wtorek, 1 października 2013

Rozdział 40.

*oczami Alexis*
Obudziłam się w objęciach Niall'a. Po chwili zastanowienia, przypomniałam sobie wszystko, co się wczoraj wydarzyło i stwierdzam, że całkiem sporo tego było. W sumie to jeszcze nie dowierzam w to, że los się tak do mnie uśmiechnął. Usiadłam się na łóżku, w miarę cicho, żeby nie obudzić chłopaka. 'No cóż, czas wrócić do rzeczywistości' - pomyślałam i wstałam, biorąc rzeczy z krzesła i udając się do łazienki. Wzięłam kąpiel, myśląc cały czas o wczorajszej nocy. Czy dobrze zrobiłam, godząc się na związek z Niall'em? Jest naprawdę uroczym chłopakiem i jestem pewna, że spisałby się jako partner, ale jednak tyle nas różni. Wyszłam z wanny, zostawiając w niej całe zmęczenie i wszystkie myśli. Chcę, chociaż przez chwilę odpocząć od codzienności, a na zastanowienie się, czy dobrze zrobiłam, mam całe święta. Wyszłam z łazienki i ujrzałam uśmiechniętego Niall'a.
- Właśnie chciałam Cię obudzić. - powiedziałam.
Chłopak wstał i pocałował mnie w polik.
- Dzień Dobry kochanie, ogarnę się trochę i pójdziemy na śniadanie.-
- Z tym śniadaniem to raczej nie wypali. - odparłam.
- Dlaczego ? - zapytał, z lekka, chyba zawiedziony.
- Muszę rodziców odebrać z lotniska. Dzisiaj przyjeżdżają na święta.
- Pojadę z Tobą.
- Nie Niall, dam sobie sama radę. Zresztą paparazzi.. - przerwał mi w pół zdania.
- Nie będą, przecież nas widzieć.
- Oni są wszędzie, zresztą Ty powinieneś to wiedzieć najlepiej.- uśmiechnęłam się i wzięłam swoją torebkę.- Ja będę jechać.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie. - pożegnaliśmy się. Kiedy odchodziłam klepnęłam Go w tyłek.
- eeeej, a to co było? - zapytał zaczerwieniony.
- Teraz skarbie, Twój tyłek należy do mnie. - zaczęłam się śmiać.
- Skubana.. To do zobaczenia.- powiedział i wysłał mi buziaka, a ja stojąc przy drzwiach udawałam, że go łapię.
Wyszłam z budynku i pokierowałam się do taksówki.
- Do domu, proszę. - powiedziałam, siedząc już w niej.
- Przepraszam, gdzie? - zapytał kierowca.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, aż zorientowałam się, że nie podałam mu adresu. Zaczęłam się śmiać i podałam mu ulicę, na której mieszkam z Nikolą.
Dojechaliśmy pod dom, zapłaciłam i odkluczyłam drzwi. Udałam się do mojego pokoju, gdzie się przebrałam, wzięłam kluczyki od auta i wyruszyłam na lotnisko. Po drodze, zrobiłam zakupy, bo w lodówce świeciło pustką. Po godzinie z hakiem, witałam się na lotnisku z rodzicami i siostrą.


*oczami Nikoli*

Wierciłam się całą noc, a to tylko dlatego, że miałam straszne sny. Raz śniło mi się, że przyszedł Święty Mikołaj z tasakiem w ręku. Następnym razem śniło mi się, że na kolację przyjechał Harry z jakąś dziewczyną i oznajmił mi, że nie chce ze mną być. No i znowu się obudziłam. Czy to ma być jakaś wskazówka? Nie wiem co o tym myśleć. Ubrałam kapcie na nogi i w tym samym momencie do pokoju ''wparowały'' dziewczynki. Razem zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy siedzieli przy stole.
-Siemka.-wyszczerzyłam się.
Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia,między innymi dlatego, że jesteśmy wszyscy razem + ktoś z rodziny. Nikt się nie kłóci, wszyscy jesteśmy uśmiechnięci od ucha do ucha. A najbardziej uwielbiam patrzeć na miny rodziców i Marysi, kiedy otwierają prezenty. Uwielbiam ! Na górę prezentu w tym roku włożyłam watę i kulki od gry, w którą gra mój kuzyn. Chcę widzieć ich miny ! Założę się, że na początku zmarszczą brwi, spojrzą na mnie, ja będę uśmiechnięta, to Oni też się uśmiechną i podziękują jakby prezent się podobał.
-awww! święta! podjem sobie.-zażartował mój kuzyn udając mój głos.
-awww!-przyłożyłam dłoń do serca.-I tak się nie podzielę.-spoważniałam i zaraz się zaśmiałam razem z nim.
Po śniadaniu udałam się do pokoju, mówiąc, że idę umyć zęby,a tak na prawdę to zadzwonić do Alexis.
*Cześć, możesz rozmawiać?-zapytałam wiedząc, że Jej rodzina już przyleciała.
*jasne. Słucham Ciebie.
*To ja posłucham.-awww! Opowiadaj jak tam z Niall'em!
*Umm..Niall mrrr.-zaśmiała się.-To nie jest rozmowa na telefon.-a w mojej wyobraźni piękny obraz dziewczyny z czerwonymi, jak buraki policzkami.
*Jak mocno się zarumieniłaś?-zaśmiałam się.
*Jak tam? Kiedy przyjeżdżasz?
*zmiana tematu, mrrr. Podoba mi się.-wybuchłam śmiechem.-Nie wiem.
*Będziesz na Sylwestra, nie?-o.o
*Nie wiem.
*Wyproś ich, błaaaaaagam.
*wiem, wiem.
*bądź wieczorem na skejpie, ok?
*dam znać.-powiedziałam i się rozłączyłam.
Moje myśli znowu w okół jednego. A mianowicie Sylwestra. Jak poprosić rodziców, żeby puścili mnie do Londynu w taki dzień. To będzie masakra.
Po chwili usłyszałam jak mnie wołają. Zeszłam i zaczęliśmy stroić choinkę. Jak zawsze po śniadaniu. Wygłupianie się, pstrykanie zdjęć i śmiechy na cały dom. Jak już mówiłam, uwielbiam święta! Kiedy skończyliśmy poszłam do pokoju. Wybrałam czerwoną bluza z reniferem na środku, do tego ciemne leginsy i bieliznę. Zawiesiłam ubrania sobie na przedramieniu i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Odświeżona ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Jak co święta pieczemy ciasteczka, albo jakiś placek. W tym roku wybraliśmy ciasteczka cynamonowe, z orzechami i z posypką.
                                                                   ~*~
Na wieczór wszyscy odświętnie się ubraliśmy i nakrywaliśmy do stołu. To znaczy ja z małym na rękach chodziłam po całym domu i mówiłam do niego. Ach..jak ja uwielbiam dzieci! Dzisiejszego wieczoru, podczas wspólnego oglądania komedii, powiem im wszystko co jest między mną a Harry'm. Myślę, że się ucieszą. W końcu nie codziennie mówię im, że mam chłopaka, którego kocham. Ale też nie mówię, że jest On sławny, gra w najbardziej znanym zespole na świecie i jest idolem mojej siostry. Tak czy inaczej nie zepsują tego co jest, jak im coś nie będzie pasowało.

__________________________________________________________
Święta, święta, święta, z jakim utęsknieniem czekamy na ten czas *.* Wiemy, wiemy zaniedbałyśmy trochę bloga,ale jesteśmy pewne, że nam wybaczycie :D Teraz szkoła, uhh właśnie SZKOŁA, nie mamy czasu na nic, więc kiepsko będzie z rozdziałami, ale postaramy się, żeby były dodawane jak najczęściej się nam uda. Kochamy Was x i liczymy na Wasze opinie co do rozdziału ♥

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 39.

*Oczami Lexi*
Pomalowana i ubrana w to :


+ rajstopy i ubranie wierzchnie, czekałam za Niall'em. Po usłyszeniu trąbienia pod oknem, wyszłam z domu, zakluczyłam go i udałam się do auta. Podczas jazdy rozmawialiśmy o Sylwestrze, właściwie o planach na Sylwestra. Po jakiś 30 minutach jazdy, dojechaliśmy pod wieżowiec The Shard w Londynie. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka. Jeszcze nigdy nie miałam okazji stać pod tak wysokim wieżowcem, a co dopiero wjechać na jego taras widokowy, najwyżej położony w mieście. Zrobiło to na mnie naprawdę duże wrażenie. Wszystkie ściany były we szkle. Na tarasie znajdował się stolik dla dwojga. Niall odsunął mi krzesło, a ja lekko, a nawet bardzo zszokowana na nim usiadłam. Chłopak usiadł naprzeciw mnie i się uśmiechnął. Siedzieliśmy w ciszy, przyglądając się otaczającemu nas widokowi.
Mieliśmy szczęście, bo akurat w momencie, kiedy tam byliśmy, zachodziło słońce. Wyglądało to nieziemsko. Widok zapamiętany z pewnością na zawsze. "Ten chłopak zaskakuje mnie z dnia na dzień coraz bardziej."  - pomyślałam i uśmiechnęłam się do niego. Na stole stały dwa kieliszki, a obok nas wiadro z wodą, lodem i winem. Wszystko takie idealne, takie jak z bajki, takie niemożliwe.
- Może wina? - zapytał kelner, który właśnie przyniósł menu.
Byłam tak mile zaskoczona tym wszystkim co się działo, że nawet nie mogłam z siebie wydusić, czy chciałabym wina, albo co chcę zjeść. Wreszcie zebrałam wszystkie myśli i odpowiedziałam:
- Tak poproszę.- kelner nalał nam wina i zapisał, co chcemy skosztować, po czym wyszedł.
- Poczekaj moment, za minutkę przyjdę.- powiedział Niall i wyszedł, zostawiając mnie samą. Skorzystałam z okazji i zrobiłam kilka, może kilkanaście zdjęć, jakże pięknego widoku. Było widać wszystko, cały Londyn, z każdej strony. Usiadłam z powrotem na miejsce, kiedy przyszedł Niall, trzymając w rękach piękny bukiet kwiatów.
- Alexis.. czy mógłbym Cię poprosić.. Nie! Jeszcze raz, od początku. Skup się Niall, skup. - powiedział sam do siebie, na co ja się zaśmiałam. - Alexis, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
Serce stanęło mi w miejscu, czułam jak zapadam się pod ziemię, chociaż nie wiem dlaczego i robię się czerwona. Minęło kilka minut, aż któreś z nas się odezwało:
- Nie, nic na siłę. Nie musisz się zgadzać. Ja .. ja po prostu.. tak wiem nie powinienem, ale to jest silniejsze ode mnie... Miłość do Ciebie jest silniejsza ode mnie.. zastanów się, przecież nie będę Cię do niczego zmuszał, prawda ? Ale jeżeli jednak się zgodzisz to daj mi po prostu bla bla bla... - Zaśmiałam się.
-Zawsze tak dużo mówisz,kiedy się denerwujesz? - przerwałam mu.- wstałam, podeszłam do niego, odłożyłam kwiaty, które trzymał w ręce na stół i pocałowałam go namiętnie, odpowiadając jednocześnie tym gestem na Jego pytanie. Oderwaliśmy się od siebie, patrząc sobie w oczy.
- To znaczy, że się zgadzasz?
- Tak Niall, zgadzam się, zostanę Twoją dziewczyną, ale proszę o jedno..
- Wszystko czego sobie życzysz i tak jestem już najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, bo mam Ciebie.
"Uroczy" - pomyślałam i dokończyłam.
- Nie rozgłaszajmy mediom informacji o naszym związku. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że jestem z Tobą dla sławy, pieniędzy czy rozgłosu.
- Oczywiście. - Usiedliśmy do stołu, zajadając się posiłkami przyniesionymi przez kelnera.

*Narracja trzecioosobowa*

Jedli, śmiali się, wspominali, napawając się szczęściem i miłością widniejącą w powietrzu. On delikatnie głaskając jej rękę, przyglądał się swojej dziewczynie z radością, która przepełniała Jego oczy, z radością, która przepełniała Go całego. Po skończonym posiłku,  trzymając się za ręce udali się na nocny spacer, ulicami Londynu. Po dłuższym czasie wrócili do tego samego budynku, tylko tym razem do apartamentu, wynajętego przez chłopaka. Przed drzwiami chłopak wziął ją na ręce i przeniósł przez próg, tym samym czcząc ich związek. Dziewczyna zdjęła z siebie ubrania, kiedy chłopak napełniał wannę dla nich dwojga i obsypywał płatkami róż dookoła. Wzięli wspólną, kojącą kąpiel i udali się do łóżka, gdzie zasnęli - Ona w Jego bezpiecznych, umięśnionych ramionach. Ale czy to szczęście, szczęście tych dwojga, będzie trwało długo?


NIKOLA:

Świąteczne porządki przyprawiają mnie już o mdłości. Rozpakowałam się i zaraz zeszłam na dół pomóc mamie sprzątać. Jutro przyjeżdża rodzina, więc powinno być czysto. Mama sprzątała, ale jak to Ona, musi być na błysk! Kiedy robiłam z mamą pierogi napisał do mnie Harry. Pisałam z nim, aż mama nie kazała mi iść już się położyć spać, bo jak to Ona powiedziała ''masz lepsze zajęcie, a mi mało zostało. Idź'' Zgodziłam się z nią i poszłam pod prysznic ze słuchawkami w uszach, muzyka bębniąca mi w uszy zakłócała mi myślenie, więc ściszyłam i kontynuowałam czynność. "Jak mam zapytać rodziców czy mogę jechać do Harry'ego w Sylwester" Szukałam jakiejś odpowiedzi, ale jej nie znalazłam.Oczy niemiłosiernie zaczęły się kleić, więc ogarnęłam się i zasnęłam marząc.

Rano obudził mnie płacz małego dziecka. W przerażeniu otworzyłam oczy, poprawiłam spodnie od piżamy, bluzkę i zeszłam jak najszybciej mogłam. Już na schodach dostrzegłam dwie dziewczynki biegnące w stronę schodów. Są to córki mojego kuzyna i jego żony. Mają dwie córki w wieku czterech i sześciu lat, oprócz dziewczyn jest jeszcze mały chłopiec, który ma nie całe dwa miesiące. Nie chcę zapeszać, ale prawdopodobnie będę chrzestną! Och! Nie mogę się doczekać.
-Ohhh. Już w domu? Myślałem, że dopiero przylecisz-zapytał,kiedy go przytulałam.
-Na ile przyjechaliście?-Zapytałam lekko podniecona, że ich widzę!
-Na dwa tygodnie.-Uśmiechnęła się Wiktoria,a ja odwzajemniłam gest. Nie trwał On za długo,bo wskoczyła na mnie Kinga-czteroletnia dziewczynka o piwnych oczach i brązowych falowanych włosach. Basia-ma blond włosy, lekko falujące się i niebieskie oczy. Są śliczne! Od razu zaczęłam się z nimi gonić. Ich śmiechy są takie...idealne! Szczere i nie muszą nic wymuszać.

Cały dzień byłam z dziećmi i znajomymi, których małe zdążyły polubić na podwórku. Lepiliśmy bałwany, robiliśmy wojny, próbowaliśmy zrobić iglo, ale niestety nie wychodziło. Kiedy zaczęło wiać i lekko sypać
zrobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy do domu na ciepłe kakao.
-Dzień Dobry-przywitali się,a rodzice odpowiedzieli im uśmiechem i skinięciem głowy.
-Mamy kakao?-zapytałam zdejmując kurtkę,a następnie buty.
-Tak. Siadajcie,a ja wam podam- rozkazał tata. Wszyscy usiedli w salonie,a ja poszłam pomóc ojcu.
Wyłożyłam ciastka na talerzyk,a tata nalał kakaa do kubków.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się i poszłam z talerzem do salonu,a tata za mną. Położyliśmy na stół i wszyscy się poczęstowali. Małe razem z Marysią poszły oglądać jakieś bajki w pokoju Mani,a my zdecydowaliśmy się oglądać ''To właśnie miłość'. Z kubkami siedzieliśmy pod kocem i oglądaliśmy. Właśnie pisałam z Harry'm, napisał mi, że siedzi spokojnie z rodziną w domu i włączają ten sam film co my. Mogę spokojnie pisać,bo przyjaciele i tak nie rozumieją co piszemy.

Po skończonym filmie znajomi się rozeszli,a ja poszłam do swojego pokoju się umyć i zapakować szczelnie prezenty. Zakluczyłam pokój i usiadłam się w kącie z papierem świątecznym i prezentami. Zapakowałam i schowałam je, po czym poszłam wziąć kąpiel. Czysta wyszłam i przebrałam się w piżamę. Nastawiłam sobie budzik na przypadkową godzinę:  2.41 : żebym podrzuciła prezenty pod choinkę. Mimo, że każdy wie, że Święty Mikołaj nie istnieje, zawsze tak robimy.  Taka nasza tradycja. Umyłam zęby i położyłam się spać.


___________________________________________

ugh, nie mało tak wyjść, wiem, że wszystko takie denne (mówię o części Alexis) ale nie mam innego pomysłu. W sumie myślimy o zakończeniu bloga, nie piszemy Go już z przyjemnością, a z obowiązkiem. Liczymy się z Wami dlatego dodajemy rozdziały, które, z każdym dodaniem są coraz to gorsze. Przepraszam, ale taka jest prawda. Zresztą komentują nam tylko dwie osoby, oczywiście za co im dziękujemy,ale sama nie wiem czy to ma jakiś dalszy sens, jakąś przyszłość, zresztą ilość opinii mówi sama za siebie. No cóż kiedyś koniec musi nastąpić. Kocham Was x

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 38

*Nicole*

-Czas na pożegnanie.-odparłam stojąc ze znajomymi w salonie.
-zadzwoń jak dolecisz.-odparł Liam i mnie objął ramieniem, a ja kiwnęłam głową.
Wyszliśmy na dwór stając przed samochodem Styles'a. Chłopcy włożyli walizki do pojazdu, a ja się żegnałam z Lexi.
-będę tęskniła.-odparłam i mocniej ją przytuliłam.-na razie.-uśmiechnęłam się.
-pospieszcie si.ę-odparł Harry.
-dobra pojedynczo to trochę zajmie czasu, grupowy misiek.-zaproponował Louis i się przytuliliśmy.
-zadzwoń.-krzyknął Zayn, kiedy wchodziłam do samochodu.
-zadzwonię.-zaśmiałam się i zaraz pojechaliśmy na lotnisko.
Łzy zaczęły zbierać mi się, kiedy zobaczyłam jak stoją i kiwają mi na pożegnanie. Odwróciłam wzrok, żeby się nie popłakać i głośno odetchnęłam. Harry był skupiony na jeździe i nucił muzykę wydobywającą się z głośników. Co jakiś czas zerkał na mnie, ale to pewnie dlatego, że to ja cały czas go obserwowałam. Wydawał się jakby nad czymś myślał, ale równie dobrze mogę powiedzieć, że próbuje skupić się bardziej na jeździe. Przystojny. Przeleciało mi w myślach.
-Dlaczego tak mnie obserwujesz?-zapytał po chwili.
-Tak sobie myślę...nad czym główkujesz?
-Um...Nad wszystkim i nad niczym.-odparł.
-mhhm-mruknęłam i spojrzałam w drugą stronę na krajobraz za szybą.
Dlaczego nie możemy świąt spędzić tutaj, w Londynie? Ze znajomymi, Lexi i jej rodziną. Mam nadzieję, że będą się dobrze bawili w swoim towarzystwie.
-jesteśmy.-mruknął, odwracając się do mnie.-Masz zadzwonić.-odparł surowo i się uśmiechnął.
-wiem.-odparłam i spojrzałam na moje dłonie, które trzęsły mi się cały czas.
Po chwili Harry mnie uspokajał i znalazłam się w jego ramionach.Tak bardzo będę tęskniła za jego dotykiem, który mnie uspokaja. Za jego głosem, który jest taki kojący.
Pożegnaliśmy się i wyszłam razem z jego ochroniarzem, do bagażnika wyciągnąć walizki.
-Kocham Cię.-mruknęłam do okna, bo Harry nie miał wychodzić z samochodu.
-Ja Ciebie też.-odparł i przybliżył twarz do mojej składając delikatnego, ale namiętnego całusa.-leć już bo się spóźnisz.-zaśmiał się.
-pa.-powiedziałam i poszłam do samolotu.
***
Lot minął dobrze, nudno, ale na szczęście nic się nie stało. Czekam na swoje walizki i szukam wzrokiem gdzieś mojej rodziny.
-Nikola!-usłyszałam i się obróciłam. Na moim ciele zawisło jakieś wielkie ciało. Pierwsza myśl, że ktoś mnie pomylił, albo ja mam jakiś zaniki pamięci, bo nie wiem kto to. Po chwili się zorientowałam.
-Ale tęskniłam.-powiedziała dziewczyna, a ja się zaśmiałam.
-ja za Tobą też.-wyszczerzyłam się.
Razem z Sylwią wzięłyśmy walizki i poszłyśmy do samochodu moich rodziców, którzy czekali na mnie z Marysią. Przywitałam się z nimi i po chwili siedzieliśmy w środku samochodu. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, która dała mi do zrozumienia, że coś się skrobie.
Podwieźliśmy Sylwie i zaraz byliśmy u mnie w domu. Rozebrałam się i poszłam razem z walizkami do mojego pokoju.

*oczami Alexis*

Nikola już poleciała, moi rodzice przylatują jutro. Jak nudno mi będzie bez niej i jeszcze mam sama spędzić dzisiejszą noc, w naszym przeogromnym domu. No świetnie, a co jeżeli ktoś się wkradnie do nas i mnie zgwałci, albo ..albo zabije.. albo nie .. Z głupich, ale niestety prawdziwych rozmyśleń wyrwał mnie głos Niall'a:
- Lexi, możesz na chwilkę. - kiwnął głową w stronę kuchni.
Bez słowa udałam się za nim. Chłopacy już się u nas zachowują jak u siebie, więc nie muszę ich obsługiwać ani zabawiać. W tym momencie kłócili się, co włączyć w TV.
-hmm..? - odparłam, będąc już w kuchni i patrząc na chłopaka.
-Nie masz dzisiaj planów, prawda?
-umm.. raczej nie, dlaczego?
- Dawno razem nie wychodziliśmy, a miło by było, nieprawdaż? - poruszył brwiami.
- Proponujesz mi...- przerwał mi:
- Randkę? Nie, to nie jest randka.
- W takim razie.. - znowu mi przerwał.
- Dobra, to będę po Ciebie o 17?
- Nie skończyłam.- powiedziałam i dokończyłam poprzednie zdanie.-  W takim razie nie idę. - odparłam, wychodząc z kuchni.
- Hej, hej, hej- krzyknął i chwycił mnie za rękę, mocno ściskając. - Jeśli chcesz, może to być randka- po raz  drugi poruszył brwiami.
"Seksownie to u niego wygląda" - pomyślałam i szybko odpowiedziałam.
- Przecież żartowałam głuptasie. W sumie i tak dzisiaj będę sama, więc czemu nie.
- To 17? - zapytał.
- Poczekaj.- powiedziałam, wyrwałam z Jego uścisku moją rękę i na pięcie odwróciłam się twarzą do zegara. - jest 12, no niech będzie, a teraz może upichcimy jakiś placek? - zapytałam i tym razem ja, poruszyłam brwiami.
- Ha! Nie umiesz! - krzyknął.- Tylko ja jestem taki zdolny, żeby ruszać jedną brwią. Ha!
- Wyjdź.- krzyknęłam, równie głośno jak on, oczywiście na żarty.
- A jak nie, to co mi zrobisz?
- A to.. - powiedziałam i podeszłam do niego, nadal nie spuszczając oczu z chłopaka.
- Ałaaa! - krzyknął, kiedy uszczypnęłam go w tyłek. - To jest mój tyłek i tylko mój i nikt nie ma prawa go dotykać.
- Chyba, że ja ! - powiedział Liam i uszczypnął go w drugi pośladek, na co ja się zaśmiałam.
- ugh.. Wychodzę stąd. Do widzenia Państwu. - wypchnął nam tyłek i poszedł do salonu, bodajże.
Ja z Liam'em zaczęliśmy się śmiać i rozmawiać o głupotach. Podczas rozmowy z Liam'em, przygotowałam produkty na piernika i już miałam zacząć go robić, kiedy do kuchni wparował Niall.
Spojrzał na nas, jakby coś chciał i po dłuższej chwili powiedział:
- Bo wiesz, jeżeli ta propozycja upieczenia placka, jest nadal aktualna, to ja chętnie.. - zaciął się.
- hahaha chodź Ty głuptasku. - zaśmiałam się.
Po około pół godzinie sypania się mąką i innymi produktami, zrobiliśmy placek. Oczywiście nie obyło się bez ozdobienia go, chłopcy przystroili go w sam raz na święta. Na koniec sfotografowałam nasze dzieło i wstawiłam na instargram'a .
Po dodaniu zdjęcia, pokroiłam placuszek na kawałki i podałam chłopcom, jak i sobie na talerzyku.
Później poszliśmy obejrzeć nasz ulubiony serial. Kiedy odcinek się skończył, chłopcy stwierdzili, że jadą do domu. Pożegnałam się z nimi i stwierdziłam, że pójdę uszykować się na dzisiejsze spotkanie z Niall'em. Posprzątałam jeszcze szybko, umyłam naczynia i spojrzałam na zegarek. Godzina 15, hmm.. mam jeszcze dwie godzinki, poszłam do siebie i zanim zaczęłam się szykować, zadzwoniłam jeszcze do Nikoli .

________________________________________________

Heeeeej kochani, mamy nadzieję, że rozdział jest
w porządku, ale to już Wasza opinia. Czekamy na Wasze komentarze.
Kochamy Waaaas xx



czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 37

*Oczami Nikoli*

Obudził mnie dzwoniący bez przerwy telefon. Lekko uniosłam poduszkę i sięgnęłam po niego, nie patrząc kto to, odebrałam.
-Słucham?
-Właśnie do Ciebie jadę, wiesz po co.-usłyszałam jego zachrypnięty głos.
-ummmm.
-przepraszam, że Cię obudziłem. Nie długo muszę jechać do siebie, dlatego. Chcę znać Twoją decyzję.-odparł.
-ummm.. więc za ile będziesz?
-za 20 minut, bo dopiero zapinam pasy.
-okej to jedź spokojnie, pa.-odparłam, rozłączając i biegnąc do Lexi.
Mimo iż myślałam co mam odpowiedzieć praktycznie całą noc, mam mętlik w głowie. Jeżeli, się zgodzę, to co to będzie za związek? On jest Gwiazdą, którą zna cały świat. Ja jestem uczącą się dziewczyną. Wątpię, żeby coś z tego wyszło. Ale za to z drugiej strony, fajnie mieć kogoś do przytulenia, pocałowania, czy do porozmawiania. Mam rodzinę, przyjaciółkę ale to nie jest to samo...Weszłam do pokoju i zobaczyłam Lexi, która właśnie sprzątała w pokoju.
-Harry jedzie.
-po co tak wcześnie?-zapytała.
-Chce znać moją odpowiedź na to, czy będę jego dzieww..
-zgódź się!-wydarła się.
-nie wiem.-usiadłam.
-Przecież lubisz go. Cały świat to wie. Zresztą pasujecie do siebie jak Liam i Danielle.
-no nie przesadzajmy, jeszcze tacy słodcy i kochający się nie jesteśmy.-zaśmiałam się.
-według Ciebie. A zresztą słuchaj. Nie ważne co wybierzesz On i tak będzie chciał Cię mieć.-już chciałam coś powiedzieć, kiedy uciszyła mnie gestem ręki.-On nie jest takim typem, jak każda gazeta, każda strona internetowa o tym pisze. On jest czułym, kochającym, wspierającym, niezwykłym, prześlicznym chłopakiem, który na sto procent o Ciebie zadba. Druga okazja takiego poznać już się nie wydarzy także..
-ughh. Pomogłaś mi, dzięki.-odparłam wychodząc.
-Nie ważne co wybierzesz ja będę z tobą zawsze.-usłyszałam przez zamknięte drzwi.
Usiadłam się w pokoju myśląc, co mam mu odpowiedzieć, kiedy stanęłam przy oknie i zobaczyłam jak podjeżdża pod dom. Napisałam mu sms'a, że ma wejść do mnie do pokoju.
-Cześć.-powiedział wchodząc i mnie przytulając, co odwzajemniłam.
-Słuchaj..
-Po prostu powiedz czy się zgadzasz.
-zgadzam się na co?-może jak będę sobie żartować doda mi to otuchy.
-czy będziesz moją dziewczyną?
-słucham ? Jak? Chyba nie dosłyszałam.
-Nikola, czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał łapiąc moją dłoń.
-Um....-wzięłam swoją dłoń.-To nie jest takie proste...
-a właśnie, że jest i to bardzo. Wystarczy odpowiedzieć.-wystawił jedną rękę.-TAK- i drugą-NIE. Wybieraj-uśmiechnął się, ale ja i tak czułam jego zdenerwowanie.
-Tu nie chodzi o to. Chodzi o to, że jeżeli, każdy się dowie to Oni, wasi fani mnie znienawidzą. Oni będą chcieli..
-nikt się nie dowie!-nie pozwolił mi dokończyć.-Nikomu tego nie powiemy. Zaufaj mi, wiem czym to grozi, więc z moich ust nic nie wyleci.
-jesteś pewien?-zapytałam, a on pokiwał głową.-Ale jeszcze coś jest co skrywam.
-Mów.
-Pamiętasz jak powiedziałam, że jestem lesbijką?-Zapytałam, a On kiwnął głową.-To, umm, to nie jest do końca prawdą.
-No wiem. Zgodziłaś się na randkę z chłopakiem.
-Nie wiedziałam, że mamy randkę! Ale to nie o to chodzi. Jestem bi.
-Co proszę?-Och, ale się zdziwił.-Boże, przeżył bym bez tej informacji, że pociągają Cię też laski.
-Skreślisz mnie bo jestem bi? Już nie chcesz ze mną być? Obrzydzam Cię?
-Oszalałaś? To co czuję do Ciebie się nie zmieni. i może być zabawnie.-Zaśmiał się.
-Czyli mogę wybrać?-Zapytałam, a On kiwnął głową.Chwyciłam dłoń, którą pokazał jak się zgodzę.-Zgadzam się.-uśmiechnęłam się do niego, a On mnie przytulił. Odsunął się ode mnie i pocałował mnie.
-Tak długo na to czekałem.-zaśmiał się i znowu mnie pocałował.
Naszym pocałunkom przeszkadzały włosy, które spadły na moją twarz.
-Zdecydowanie lepiej całuje się Twoje usta niż włosy.-zaśmiał się-A chłopaki?-złapał mnie za rękę, splatając nasz dłonie.-Mogą wiedzieć?
-Um...chyba tak, ale nikt więcej.-odparłam-A no i wie też Lexi, opowiadałam jej naszą randkę. Włączając moment, w którym mi się zapytałeś czy będę Twoją dziewczyna.-uśmiechnęłam się.
-A więc to prawda, że dziewczyny plotkują.-zaśmiał się i usiadł na łóżku klepiąc kolano, dając mi znak, ze mam usiąść. Podeszłam i usiadłam na jednym z kolan i objęłam jedną ręką szyję, żeby się podtrzymać.-Kiedy wrócisz?
-Po świętach, sylwestrze i nowym roku. Czyli jakoś drugiego, trzeciego stycznia.
-ohhh myślałem, że spędzimy razem sylwestra.-posmutniał.
-może coś wymyślę, ale nic nie obiecuję.-uśmiechnęłam się.
-Musisz.-zaśmiał się.-Jesteś już spakowana?
-Tak tylko kosmetyki, ale to do podręcznej.-uśmiechnęłam się.-Zadzwonisz do mnie?
-Pojadę z Tobą na lotnisko! A potem zadzwonię albo napisze sms'a.-dał mi buziaka w policzek.

___________________________________________________

No hej, nareszcie zabrałam się za poprawienie błędów i dodanie rozdziału. A więc jedną parę mamy ;) myślę, że dosyć sporo się wyjaśniło. Jeżeli nadal macie jakieś pytania, zadawajcie je śmiało, a my postaramy się na nie odpowiedzieć. Dziękujemy dziewczynom, które nadal z nami są i wyrażają swoją opinię na temat rozdziału, to naprawdę wiele dla nas znaczy. Przepraszamy, że dopiero dzisiaj dodajemy rozdział xd. Kochamy Was i do następnego rozdziału xx - Weronika <3

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 36.

*Oczami Alexis*
Wyszłam z łazienki i wzięłam laptopa, aparat i kabel USB i usiadłam się na łóżku. Wgrałam wszystkie zdjęcia na lapka i dodałam zdjęcie Nikoli na TT z dopiskiem: "Udanej randki, skarbie".
Po kilku minutach miałam sporo #RT i tweetów z pytaniami z kim idzie i że też jej życzą fajnej randki. Popisałam z kilkoma osobami i poszłam spać.

                                                               *Kolejny dzień, ranek*

Wstałam i stwierdziłam, że pójdę pobiegać. Przebrałam się w te rzeczy:


Wychodząc, weszłam zobaczyć, czy Nikola już przyszła. Otworzyłam drzwi do jej pokoju. Leżała w rzeczach, w których wczoraj wychodziła. Zaśmiałam się i poszłam biegać. Zakluczyłam drzwi od domu i ruszyłam do pobliskiego parku.

                                                   *2 godziny później*
Po dwóch godzinach biegania, byłam wystarczająco zmęczona, więc wróciłam do domu. Weszłam do środka i usłyszałam jak dzwoni domowy telefon, szybko do niego podbiegłam i go odebrałam.
* Słucham ?
* Dzisiaj, o 17 jesteście wolne? - usłyszałam.
* Chyba tak, znaczy się, ja nie mam planów, nie wiem jak Nikola, a dlaczego?
* Bo za dwa dni święta i chcieliśmy wpaść złożyć życzenia haha.
* No możecie, to wtedy do zobaczenia. 
* No pa.
Rozłączyłam się i poszłam obudzić Nikolę.
- O, już nie śpisz? - zapytałam, po wejściu do pokoju.
- Jak widzisz. 
- To co, opowiesz mi jak było? 
- Okeej, tylko jak pozwolisz przebiorę się. 
- A właściwie to idziemy na zakupy? Dzisiaj chłopacy przyjadą, a ja muszę kupić prezenty rodzicom. 
- Ok, za 20 minut na dole i po drodze Ci opowiem oki  ?
- Spoko.- powiedziałam i poszłam do siebie. Wybrałam sobie rzeczy i przebrałam się w nie. Pomalowałam oczy tuszem, a usta błyszczykiem, schowałam pieniądze do portfela, wzięłam telefon i wszystko wrzuciłam do torebki. Włożyłam gumę do buzi i mogłam wychodzić, przejrzałam się w lustrze. Końcowy efekt był taki: 


Do tego kurtka i mogłam iść. Zeszłam na dół, poczekałam chwilę na Nikolę i ruszyłyśmy do naszego świata, jakim były zakupy.


*Oczami Nikoli*
-no to opowiesz mi?-nalegała, bym jej opowiedziała przebieg randki.
-ughh, tak. Pod warunkiem, że dasz mi spokój i to co Ci powiem nie zmieni niczego!-odparłam, a ona kazała mi mówić.-No więc, poszliśmy się przejść do parku. Opowiedział mi, że nas umówiłaś i w ogóle.
-no ale mniejsza. Zatrzymaliśmy się na herbacie z ciastem. Zjedliśmy i poszliśmy do kina.-bo jak On twierdził, każda dziewczyna to lubi..biedaczek..Usiedliśmy się wygodnie z popcornem i dużą colą.-bo według niego to jest romantyczne. Oglądaliśmy jakiś horror, który w ogóle nie był straszny, a tak serio to był wzruszający.-udałam, że wycieram łezkę, na co Lexi się zaśmiała i pognała mnie, żebym opowiadała dalej.-no i On próbował mnie objąć.-wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam i myślałam co było dalej.-Potem, w końcu było coś co mnie wystraszyło i stwierdził, że musi mnie objąć, ''bo w jego ramionach będę bezpieczna''.-powiedziałam męskim głosem.-no to się zgodziłam. Stwierdziłam, że co mi tam, zresztą bardzo go lubię. Kiedy wyszliśmy z sali kinowej, poszliśmy do jakiejś sali naprzeciwko kina i kiedy weszliśmy spostrzegłam się, że to jest jakaś nauka tańca. Z takim WTF obróciłam się do niego, a On mruknął, żebyśmy poszli w głąb. Jak powiedział tak poszliśmy. Mieliśmy tańczyć Salsę, Harry był bardzo zestresowany. Ja nie wiem, po co tam poszliśmy skoro, nie umie tańczyć.-pokręciłam głową.-Pani dała nam ubrania, żebyśmy się przebrali. Ubrani przyszliśmy i dawała lekcję nauki. Tak nam to wychodziło, że cały czas, albo On na mnie wpadał, albo ja na niego. W pewnym momencie wpadliśmy na siebie i...no i On mnie pocałował. No i wiesz strasznie się zdziwiłam, ale odwzajemniłam jego gest i po chwili oderwałam się od niego, kiedy się zorientowałam, co robimy. Spojrzałam na niego, a On szeroko się uśmiechał. Wyszłam się przebrać, zostawiając go tam samego, a kiedy wyszłam przebrana On stał z różą, już przebrany. Ze zdziwienia podniosły mi się brwi, na co ten się zaśmiał i podszedł do mnie, łapiąc mnie za rękę.
-awwwww! Jesteście ze sobą?!-wydarła się na pół sklepu.
-ogar.-odparłam, biorąc ją za ramie i wyszłyśmy ze sklepu.-On mi się zapytał, ale ja go przeprosiłam i się nie zgodziłam. Cały czas mnie pytał dlaczego i w ogóle to ostatecznie powiedziałam, że się zastanowię, mam czas właśnie przed wylotem do Polski..
-do rana?-zdziwiła się.-Dlaczego się nie zgodziłaś?! Przecież go lubisz, lubisz.-odparła pewnie.
-a co Ty możesz wiedzieć hmm?-usiadłam się na jednej z ławek.
-ja mam oczy.-odparła.-zgódź się.
-zastanowię się!-odparłam.-idziemy robić zakupy czy nie?!
-no to, po co usiadłaś?
-nie denerwuj mnie.-odparłam. idąc przed siebie-co kupić Marysi?
-emm...nie wiem. Poszukamy coś.-odparła i weszłyśmy do sklepu.

~*~
Zmęczone, chodzeniem po sklepach, usiadłyśmy się przy biżuterii jedząc bułkę. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o świętach, jak miną i w ogóle. Podeszłyśmy do biżuterii i oglądałyśmy. Może znajdziemy coś ciekawego:
-Myślisz, że spodoba się mojej mamie?-zapytałam, trzymając jedną z bransoletek.
-tak, jeżeli dołożymy bransoletkę i kolczyki, będzie przepięknie.-zaśmiała się.-bierz.-rozkazała.
-a Ty co mamie kupujesz?
-tak się zastanawiam, hmmm.... chyba wezmę te kolczyki .
-eeeeee nie wygląda źle, ale jeśli dołożymy naszyjnik i bransoletkę będzie przepięknie.-zaśmiałam się.
-płacimy?-zapytała, a ja kiwnęłam głową.



______________________________________________________________________________
Heeeeeeeeej x
Coś zaczyna się dziać ;D mhhm, 
tylko co z tego wyjdzie? ;d 
Wszystko powinno się wyjaśnić w następnym rozdziale, 
na który serdecznie zapraszamy. 
Dziękujemy za wszystkie opinie na temat naszego bloga.
Kochamy Was xx

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 35

*Oczami Nikoli*
*Nikola Woment?-usłyszałam, a moje serce na chwilę się zatrzymało.
*zależy dla kogo..
*Tutaj oficer Paul Bambilo.
*o co chodzi?-zdenerwowana, nie wiedziałam co powiedzieć.
*Dostaliśmy wiadomość od znajomych, że ma Pani chcicę.-tutaj, nie jaki oficer Bambilo, wybuchł śmiechem.
*ha-ha.
*Cześć Niki.-usłyszałam jakby głos Louis'ego.
*czego?
*dałaś się nabrać?
*nie, no co Ty?!-wywróciłam oczami.
*nie wywracaj oczami.
*po co dzwonisz?
*masz chcicę?
*spadaj.
*Nie! Poczekaj!
*co?
*Harry chce Ci coś powiedzieć.
*Nikola.
*jaaaa?
*słuchaj, chciałbym Ci życzyć powodzenia w szkole i nie długo się widzimy mam nadzieje, że nnieprzejdzieCichcica.-powiedział ostatnie słowa, na jednym wdechu.
*hmmmmmm kusząca propozycja bałwanie, nie dzwońcie!-wydarłam się, rozłączyłam połączenie i podeszłam do lodówki.
-chcesz coś jeść?!-wydarłam się.
Odpowiedzi nie dostałam, więc wyciągnęłam płatki czekoladowe, kiedy weszła Lexi.
-a co proponujesz?-zapytała, a ja jej pokazałam opakowanie płatków.-zrobisz mi czy..?
-zrobię.-odparłam i kątem oka zobaczyłam, jak siada i na mnie patrzy.-nie patrz, bo wyleje mleko.-odparłam, a ona się zaśmiała.
Podałam jej kolację na stół i zaczęłyśmy jeść w całkowitej ciszy. Co chwilę czułam na sobie wzrok Lexi, a kiedy spojrzałam ona spojrzała na coś za mną.
-przepraszam.-usłyszałam po kilku minutach.
-za co?
-za wszystko. Za to, że nie dałam Ci się po wydurniać, za to, że zadzwoniłam do Harry'ego mówiąc, że masz chcicę, za to, że..
-właśnie.-kiwnęłam głową.-dlaczego do Styles'a?
-a tak jakoś wyszło..to co wybaczysz mi?-zrobiła minkę szczeniaka.
-może...postaraj się żebym Ci wybaczyła.
-co mam zrobić?
-cokolwiek.

                                                          *2 miesiące później*
Alexis jeszcze nie zrobiła niczego, żeby Nikola jej wybaczyła, ale nie gniewają się na siebie. Chłopcy wrócili z trasy na kilka dni do swojego domu. Oczywiście, nadal utrzymują kontakt z dziewczynami, ich relacje się jeszcze bardziej polepszyły. Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Właściwie to zostało kilka dni do Wigilii.

*oczami Alexis*
Tak właściwie, to nie zrobiłam jeszcze nic, żeby Niki mi rzekomo wybaczyła. Co zrobić żeby tak się stało? hmm .. Mam jeden pomysł, ale wymaga on wkładu jeszcze jednej osoby. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam telefon i wykręciłam numer.
*Hallo ?
*Mam do Ciebie sprawę, spodoba Ci się. - zaśmiałam się.
*Zamieniam się w słuch.- usłyszałam i zaczęłam tłumaczyć, o co chodzi.
*okej, to o której mam być?
*A która jest godzina?
* dochodzi 20.
*Bądź o 21. Mam nadzieję,że się wyrobimy.
*ok, cześć.
*Pa.
No to do roboty - pomyślałam i szybko zeszłam do Nikoli.
- ehh...
- co tak wzdychasz? -zapytała.
- a nie wiem, straszne nudy, nie sądzisz?
- no trochę.
- to może po przebieramy się. - ruszyłam brwiami. - zrobimy sobie mini pokaz hahah i pomalujemy się+jakieś zdjątka ? Co myślisz?
- no ewentualnie możemy.- zgodziła się, bez większego entuzjazmu.
- no to dalej, chodź- chwyciłam ją za rękę. Nie mamy ani chwili do stracenia- pomyślałam.
*Gdy byłyśmy już w pokoju.*
- to może zrobimy tak, że będą różne tematy "tych sesji i wybiegów" ?
- no okej, jaki pierwszy?
- randka.- wyrwałam się- tak, randka, hahaha. - jak ubrałabyś się na randkę? Przebierz się, a ja pójdę do siebie, wybrać jakieś ciuchy, za 15 minut wracam.
-okk.
Wzięłam pierwsze, lepsze ciuchy, bo, przecież nie ja tutaj mam pięknie wyglądać, ubrałam je szybko, wzięłam aparat. - żeby nic nie podejrzewała i poszłam do niej.
- Wchodzę. - krzyknęłam, otwierając drzwi do jej pokoju. Była ubrana w te rzeczy:

-jeeeej - powiedziałam bezmyślnie i szybko wracając do rzeczywistości, odparłam:
- wzięłam aparat.
- okej, to jak robimy sobie zdjęcia? - zapytała.
- zaraz, zaraz, a makijaż ?
- a zapomniałam.- powiedziała i od razu wzięła do ręki potrzebne rzeczy.
Że ona się niczego nie domyśla - pomyślałam i zaśmiałam się w myślach.
Spojrzałam na zegarek, o kurcze już 20.45? jak ten czas leci, ohh.
- Nikola ?
- hmm? - spojrzała się na mnie, a ja zrobiłam jej zdjęcie.
- eeeeej ! - krzyknęła.
- hahah no co ? Patrz jakie śliczne. - pokazałam jej.
- Ej rzeczywiście, tylko nie usuwaj .
- oczywiście.- zaśmiałam się.
Zrobiłyśmy sobie jeszcze kilka zdjęć przy lustrze i nie tylko, kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
Spojrzała na mnie:
- Kto to może być? - zapytała, na co ja się zaśmiałam.
- Jesteś gotowa ?
- Na co ?
- Jak to na co? Na niespodziankę, weź torebkę i zejdź na dół.
Zdezorientowana, patrzyła na mnie tak długo, aż nie wyszłam z jej pokoju, żeby otworzyć drzwi.
-Hej.- przytuliłam go.- dzięki, że przyjechałeś i się zgodziłeś.
- Zawsze o tym marzyłem, hahah.
- Wiedziałam, yeah.
Nikola zeszła na dół i spoglądała to na mnie, to na mojego towarzysza.
- Nie przywitasz się? - zapytał.
- Ah, tak, gdzie moje maniery.- ocknęła się.
- No to jak kochani, pójdziecie wreszcie?- zapytałam, kiedy wreszcie się od siebie oderwali.
- ale gdzie? - zapytała Nikola.
- Na randkę, kochana. - powiedziałam i puściłam jej oczko.- zbierajcie się, dalej.- pogoniłam ich.
Przytuliłam Niki na pożegnanie i szepnęłam jej do ucha - Mam nadzieję, że teraz mi wybaczysz.
-Uważaj na nią Harry.- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
No nareszcie mogę się przebrać. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam koszulę nocną i poszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie całe podekscytowanie ich randką i odprężyłam się. Tak swoją drogą to zauważyłam ostatnio, że pasują do siebie i coś chyba ten teges haha. No, ale ja załatwiłam to co mogłam, teraz ich sprawa co zrobią z tym fantem. Mam nadzieję, że Nikola wykorzysta ten "prezent" ode mnie na święta. Wzięłam ręcznik, którym się owinęłam i wyszłam spod prysznica, wytarłam włosy ręcznikiem i przebrałam się w piżamę.

____________________________________________

Hej. Jak myślicie? Co wyniknie z randki Harry'ego i Nikoli ? Jak dziewczyny spędzą święta? Co wydarzy się dalej ? Swoje opinie zostawiajcie w komentarzach. Pozdrawiamy serdecznie.

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 34.

                                                          *kolejny dzień*
*oczami Alexis*.
Wczorajszy wieczór- świetny. Bardzo lubię spędzać z nimi czas. Tak idealnie się dopełniamy. Było dużo śmiechu, wariacji i żartów, ale niestety długo tego nie będzie, bo dzisiaj wyjechali w trasę. Wstałam z fotelu, ze zdrętwiałymi nogami, lekkim bólem głowy i katarem. No pięknie jeszcze będę chora. No tak, nie musiałam tyle siedzieć w cienkiej bluzce, na dworze, w godzinach wieczornych. Zeszłam w piżamie do kuchni i wyciągnęłam z szafki apteczkę. Wzięłam krople do nosa, termometr i tabletki. Nalałam sobie soku do szklanki i wróciłam do pokoju. Całą noc nie spałam, chłopcy byli do wieczora, po ich wyjściu byłam bardzo zmęczona, ale nie mogłam zasnąć, więc całą noc przesiedziałam pod kocem, na niewygodnym fotelu, w swoim pokoju z laptopem. Dowiedziałam się, że Bieber dzisiaj ma koncert w Polsce. Ucieszyłam się z tego, bo w Polsce jest bardzo dużo jego fanek i długo walczyły o ten koncert. Chciałabym nawet być na jego koncercie w mojej ojczyźnie, no ale mówi się trudno i żyje się dalej. Zdecydowałam, że dzisiaj poleżę cały dzień w łóżku i chociaż trochę się wykuruję. Nakryłam się kołdrą, włączyłam telewizor, zmierzyłam sobie temperaturę, łyknęłam tabletkę i położyłam głowę na poduszce. Tym razem była ona niewygodna i twarda. Ehh.. może już za dużo wydziwiam. Byłam taka leniwa, że nie chciało mi się nawet jej poprawić, ale wreszcie nie wytrzymałam i się podniosłam. Uniosłam "jaśka" ,a potem poduszkę i uśmiechnęłam się sama do siebie. Podniosłam "sprawcę" tego wszystkiego, ułożyłam poduszkę i opadałam na nią. Obejrzałam to co leżało pod nią. Była to niewielka szkatułka, ładnie ozdobiona, zastanawiałam się czy ją otworzyć. Po dłuższym namyśle, nadal z uśmiechem na twarzy uniosłam górną część. Moim oczom ukazała się laleczka, tańcząca w rytm muzyczki, wydobywającej się ze szkatułki. Przyglądałam się pozytywce z wielkim zaciekawieniem i ujrzałam wciśniętą pomiędzy jej nogi kartkę. Wyciągnęłam ją ostrożnie i odwinęłam. Przeczytałam to co na niej było napisane. Zaśmiałam się i przeczytałam jeszcze raz:

"Podoba się prezent? Mam nadzieję, a teraz idź na balkon, w doniczce z kwiatami, powinno być coś wsadzone. Do zobaczenia za kilka miesięcy. Niall xx"

Jak sobie życzysz - pomyślałam i się zaśmiałam. Wyszłam na balkon i od razu spojrzałam na doniczki. Delikatnie przesuwałam kwiaty, żeby żadnego nie uszkodzić, aż wreszcie trafiłam na coś twardego. Wyciągnęłam to z ziemi i usiadłam na leżaku, śmiejąc się sama do siebie. Był to duży lizak w kształcie serca z napisem TĘSKNIE - Niall xo. Weszłam do pokoju i od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do niego.
*Rozmowa*
*Tak słucham? - odezwał się głos.
Zaczęłam nawijać i dziękować, dopóki nie okazało się, że to było sekretarka.
*hahahahah, nabrałeś/nabrałaś się prawda? A teraz zostaw wiadomość. Piiip.
I ten śmiech Niall'a. Co za żartowniś z niego. Jeszcze zobaczymy kto jest lepszym kawalarzem, ja czy on. A
teraz pójdę do Nikoli, zobaczyć czy śpi. Zapukałam do niej i usłyszałam ciche- Zaraz - poczekałam chwilę, aż drzwi się otworzyły, a w nich ukazała się roztargana Niki.
- Okeeej. - powiedziałam i bez pytania weszłam do środka.
- Właśnie sprzątam.- powiedziała, na co ja się uśmiechnęłam i rozejrzałam po pokoju. Na podłodze leżało pełno rzeczy zaczynając od bielizny, po telefon, laptop, aż do pamiętnika... Zaraz, zaraz.. pamiętnika, to ona pisze pamiętnik? Spojrzałam na nią i wzięłam go do ręki, od razu mi go wyrwała, zapytałam ją:
- O czym tam piszesz?
- O niczym ?
- Jasne.
- To jest moja sprawa.
- No okej. Przecież ja tylko zapytałam. Jak się z tym uporasz, to na dole? Może jakiś film?
- Ok.- odpowiedziała, a ja wyszłam z jednym, wielkim pytaniem w głowie: "Dlaczego się tak zezłościła, kiedy wzięłam jej pamiętnik?" . Udałam się do swojego pokoju, przebrać w inne rzeczy.

*Oczami Nikoli*
Dziewczyna wyszła, a ja dokańczałam sprzątanie. Wzięłam pamiętnik w dłonie i zaczęłam czytam to, co napisałam wcześniej.
Jak już pisałam czuję, że coś jest nie tak. Wszystko robi się takie dziwne, od kiedy poznałyśmy przeszłość. niby nic, a jednak..
Zatrzymałam się na tym i zamknęłam wyciągając ze środka długopis. Hmm...gdzie by cię odłożyć?! Chwilę później poszłam do garderoby i schowałam zeszyt między rzeczami, które wcześniej ułożyłam. Dokończyłam szybko sprzątanie i zeszłam na dół.
-No i gdzie jesteś ?!-wydarłam się, a z podłogi podniosła się Lexi-co odwalasz?
-leżę, ślepa?
-widzę, a dlaczego na podłodze?
-nie wiem, coś mi odwaliło.-zaśmiała się, a ja wywróciłam oczami idąc do kuchni.
Usiadłam się na blacie i myślałam co by zrobić, kiedy usłyszałam dobrze znane mi dźwięki z telefonu. Spojrzałam na ekran i pojawiła się nazwa LEXI ! Spojrzałam na nią spod byka, a ona się rozłączyła
-czego?
-to było chamskie.-zaśmiała się, mówiąc to głębokim głosem-nauczysz mnie tańczyć?
-ha-ha-ha, po co?
-bo mi się nudzi.
-to się rozbierz i popilnuj rzeczy, a ja popatrzę.-zaśmiałam się.
-nie to nie. Puszczę sobie na YouTube jak kręcą tyłkiem.
-ale po co? Przecież na YouTube jest gorzej niż na żywo. Chodź do pokoju.-chwyciłam ją za rękę.-zabawimy się.
-co?-wydarła się i wyrwała.-co ty odwalasz?
-słyszałaś, nie udawaj, że nie. Nikogo tu nie ma, nikt nam nie przeszkodzi, chodź.
-spadaj.
-Przecież to lubisz, chodź na górę. Chyba...chyba, że wolisz na blacie w kuchni.-poruszałam brwiami.
-dzwonię do Twojej mamy.
-orgia grupowa? mmm, tylko lepiej nie z moją mamą.
-ogarnij się. Zaczynam się Ciebie bać.
-mrrrr.
Nic nie powiedziała tylko się odwróciła i po chwili mówiła.
-dzień dobry.-cisza.-dzwonię do pani, bo pańska córka...z nią dzieje się coś nie dobrego.-cisza-ona....ona jest..-cisza-ughhhh.. ona ma chcicę.-wybuchła śmiechem-tak, tak, pańska córka.-cisza.
-Twoja matka chce z Tobą gadać.-zwróciła się do mnie.
-co?!-wydarłam się.
-nie słuchałaś mnie, masz chcicę, nie wierzyłaś, że zadzwonię. Bierz ten telefon do łapy i rozmawiaj z rodzicielką.-podała mi telefon do ręki.
-zabiję Cię.-wymruczałam.
*Halo?
*Masz chcicę?-usłyszałam, jak ktoś wybuchł śmiechem.
*mamo...Ona żartowała.-czułam, jak moje policzki robią się czerwone.
*Kurde, Nikola. Powiedz mi dlaczego mówicie do mnie mamo?
*Co?-zerknęłam na ekran i zobaczyłam Harry.-sorry Harry.
*mówisz, że masz chcicę, tak?
*jesteś beznadziejny.
*nie długo się zobaczymy, miejmy  nadzieję, że nie przejdzie.
*Harry!-wydarłam się.-jesteś beznadziejny.
*nie wiesz tego, bo nie próbowaliśmy jeszcze..-chciałabym widzieć, jak leje ze mnie ze śmiechu.
*na razie.
*stój!
*masz 3 sekundy.
*mówiłaś, że masz chcicę hm? możesz..
Rozłączyłam się nie wierząc, co On do mnie mówi. Nawet pożartować nie można..teraz będą mnie mieli za osobę, która jest nie wyżyta. Biegiem weszłam do pokoju Lexi i na nią spojrzałam.
-ughhh.-rzuciłam jej telefon i wyszłam.
Weszłam do swojego pokoju, odpalając laptopa, kiedy usłyszałam jak dzwoni ktoś do mnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w celu znalezienia telefonu, ale go nie było. Zerknęłam  na komodę i zrobiłam facepalma.
Przecież jesteś na dole. Pomyślałam i zeszłam od razu, do niego podbiegając.
*Hallo?
*Nikola Woment?-usłyszałam, a serce na chwilę się zatrzymało..


_____________________________________
Hahahahhahahahahaah co my mamy w tej głowie to ja serio nie wiem. Powoli, powoli do wyczekiwanego przez Was wydarzenia ♥
Komeeentujcie skarby x - Weronika 

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 33 ;d

                                                              *kilka dni później*
*Oczami Alexis*
Zaraz na drugi dzień ojciec Nikoli i Mania polecieli do Polski. Całkiem fajnego ma tatę i się nawet przyzwyczaiłam do mieszkania z nim, no ale kiedyś musiał wrócić do domu. Chłopcy wyjeżdżają w trasę koncertową, więc nie będziemy się z nimi dosyć długo widzieć. Wpadną dzisiaj do nas się pożegnać, bo jutro wcześnie wylatują, więc nie będzie nawet na to jutro okazji. Pojechałam z Nikolą do miasta, na małe zakupy. Przed zakupami poszłyśmy na krótki spacerek i lody z posypką i polewą czekoladową- w moim przypadku. Miło spędziłyśmy czas w swoim towarzystwie, porozmawiałyśmy i pośmiałyśmy się. Po powrocie do domu wspólnie zrobiłyśmy obiad - tortille, po czym go zjadłyśmy i poszłyśmy do swoich pokoi odpocząć i się zrelaksować. Wzięłam szybki prysznic i ubrana w szlafrok poszłam do garderoby wybrać rzeczy na wieczór. Od razu wzięłam jakieś luźniejsze na teraz i przebrałam się w nie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę na stronie, na której ostatnio skończyłam. Po przeczytaniu kilku ciekawych rozdziałów wzięłam telefon i odpisałam na sms'a, którego dostałam od Laury. Wstałam z łóżka i spojrzałam na termometr wiszący za oknem, jak na godzinę 19, było dosyć ciepło. Z powodu, iż zbliżała się godzina przybycia chłopców, zdecydowałam się przebrać i umalować. Tak też zrobiłam, gotowa zeszłam do kuchni i pomogłam, szykującej kolację Nikoli.
- Nie mogłaś mnie zawołać? Pomogłabym Ci.- powiedziałam.
- Ale ja sobie świetnie radzę.- odpowiedziała.
- Nie wątpię w to.
Resztę czasu byłyśmy w ciszy, aż do momentu, kiedy usłyszałyśmy dźwięk dzwonka do drzwi.  Poszłam otworzyć i wpuściłam do domu całą ferajnę. Przywitałyśmy się z nimi i zaczęła się "uczta".

*Oczami Nikoli*
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść kolację. W międzyczasie rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy
-Harry! Jeszcze raz mi weźmiesz coś z talerza!-powiedziałam nieco głośniej.
-ojeju, jeju-odparł i znowu wsadził nos do swojego talerza.
Kontynuowałam jedzenie, gdy poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam i zobaczyłam jak patrzy się na mnie Zayn, uśmiechnął się, co ja odwzajemniłam i wróciłam do jedzenia. Zerknęłam na talerz.
-Harry, tu leżał kawałek kurczaka...gdzie on jest hmm?-zapytałam, a o się wyszczerzył i jadł dalej.
Ponownie wróciłam do jedzenia. Wszyscy zjedli i czekali aż ja zjem. Cały czas Harry się patrzył w mój talerz.
-chcesz może?-zapytałam, a on pokiwał przecząco głową-to co się patrzysz?
-Niall.-powiedział i zaczął się śmiać jak głupi, zresztą, reszta też. Spojrzałam na talerz i już nic na nim nie było.
-smacznego.-uśmiechnęłam się do Niall'a widząc jak zjada mi kolację.
-dziękuję.-powiedział z pełną buzią.
Zjedliśmy, to znaczy Niall zjadł i przeszliśmy do salonu. Tam między innymi gadaliśmy, wariowaliśmy i wspominaliśmy. Ruszyliśmy temat występu w Polsce:
-a właśnie! Skoro wy jesteście homo to dlaczego chciałeś, żebym zadzwoniła na Twój numer, który mi podałeś na plakacie?
-kazali mi...
-kto?-zaśmiałam się i kątem oka zerknęłam na Alexis, która zerknęła na Niall'a, a on tak słodko i niewinnie wzruszył ramionami.
-Modest! Musiałem coś takiego zrobić, ale to miało być inaczej...Miałaś zrobić zdjęcie tego numeru..Miało to wszystko wejść do internetu, ale nic z tego...
-dobra może zakończmy już tą bajkę?-zapytał Liam- One i tak zostawiły to dla siebie. Mamy pewność, że możemy im ufać...Jest dobrze-odparł, a my nie ogarniając o czym on mówi patrzyłyśmy na nich.
-dobra. Serio to, to wszystko jest kłamstwem...Nie jesteśmy gejami-powiedział Louis.
-to teraz Ty.-powiedział Harry i wskazał na mnie.
-ale co?
-nie jesteś lesbą.
-jestem.
-myślałem, ze sobie jaja robisz..kurcze.-powiedział i schylił głowę.
-Ja sobie nigdy nie żartuję.-uśmiechnęłam się.
-zaraz przyjdę.-powiedział i wstał. Poszedł do łazienki.
-tylko szybko! Ja też muszę.-powiedział Niall-no dalej.-zaczął jęczeć, według mnie udawał no, ale co tam..
-idź do góry-powiedziała Lexi, on wstał i szybko poszedł.
Po chwili wyszedł Harry i dosiadł się do nas śmiejąc się z Niall'a.

____________________________________
Hej, hej, hej. No to wyjaśniła się sprawa orientacji chłopców. Co czeka nas w następnym rozdziale? Hmm.. to już niedługo. Bardzo chciałybyśmy przyśpieszyć zeswatanie bohaterów, ale jak już pisaliśmy mamy kilka rozdziałów do przodu no i niestety nie możemy ich pominąć, ale Wy jesteście tak wyrozumiali i kochani, że nam to wybaczycie, prawda? haha. Życzymy Wam miłych wakacji ;3- Weronika i Anita x


sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 32

*oczami Alexis*

Obudziłam się, przebrałam w te rzeczy: 
i zrobiłam lekki makijaż. Włosy rozpuściłam i rozczesałam po wczorajszym koku. Zeszłam na dół, zrobiłam wszystkim śniadanie i poszłam wyciągnąć pocztę ze skrzynki. Jak wróciłam do kuchni wszyscy już siedzieli. Spojrzałam na Marysię, ta się uśmiechnęła. Nikola siedziała jeszcze w piżamie, więc spodni jeszcze nie ubierała pewnie. Życzyłam wszystkim smacznego i zaczęliśmy jeść. Po śniadaniu posprzątał tata Nikoli, co prawda ja chciałam posprzątać, ale się uparł i nie miałam nic do gadania. Niki poszła do siebie, jej tata wyszedł do pracy, a ja z Manią siedziałyśmy w salonie czekając na reakcję Nikoli. W pewnej chwili usłyszałyśmy krzyk, zaczęłyśmy się śmiać i pobiegłyśmy na górę, weszłyśmy do pokoju, z którego wydobywały się krzyki i ujrzałyśmy leżącą na podłodze Nikolę z bitą śmietaną na twarzy i w zeszytych spodniach na nogach. Zaczęłyśmy się jeszcze głośniej śmiać, mi wręcz łzy leciały ze śmiechu. Widząc wyraz twarzy Nikoli na chwilę spoważniałyśmy, ale w środku ja osobiście nadal nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Zabiję Was.- powiedziała.- Która mi to zrobiła? Uduszę! Obiecuję!
- Ja Ci to zrobiłam i co mam się Ciebie bać?- wydusiła przez śmiech Mania.
Byłam w szoku, że taka młoda, a wzięła wszystko na siebie.
- I ja. Ja jej pomogłam.- Zaczęłyśmy się śmiać.
- Teraz muszę sobie nowe spodnie kupić. - krzyknęła wściekła.
- hahaha. No przecież to idzie rozpruć.- podeszłam do niej i chciałam jej to zrobić.
- N-i-e D-o-t-y-k-a-j MNIE! - krzyknęła.- Wyjdźcie stąd!
Wyszłyśmy, zamykając drzwi.
- No to sobie nagrabiłyśmy.- powiedziałam i spojrzałam na młodą.
- A tam przejdzie jej .- stwierdziła - Chodź, obejrzymy TV .
Zeszłyśmy do salonu, usiadłyśmy wygodnie i włączyłyśmy telewizor.

*Oczami Nikoli*

Super. Świetny kawał. Bożee...Zabiję je ! albo wiem! nie będę się do nich odzywała ! Myślałam tak sprzątając po nich, aż poszłam wziąć długą kąpiel. Leżałam w pianie słuchając muzyki, wydobywającej się z mojego telefonu. Kiedy woda zaczęła robić się zimniejsza, opłukałam się i wyszłam owinięta ręcznikiem. Stanęłam przed lusterkiem i się w nim przeglądałam. Przeszłam do garderoby i wyciągnęłam to:
Włosy starałam się wyprostować i związałam w kucyka. Do torby wrzuciłam szybko rzeczy, w których będę tańczyła i wzięłam spodnie. Zeszłam na dół mierząc dziewczyny, bo siedziały przed TV . Wzięłam jeszcze wodę, jabłko i bez słowa wyszłam. Szłam sobie spacerkiem, mając nadzieję, że nikt mnie nie zobaczy, jak spaceruję, a nie chodzę do szkoły. Zadzwoniłam do taty, informując go, że idę potańczyć i że Marysia została z Alexis w domu. Doszłam do budynku, przywitałam się z ochroniarzem i weszłam na salę, puszczając głośno muzykę. Przebrałam się na sali, bo nie chciało mi się specjalnie odkluczać szatni. Przebrana, zaczęłam się rozciągać. Właśnie robiłam szpagat, kiedy usłyszałam,że ktoś idzie. Obróciłam się i zobaczyłam Johna.
-Przepraszam nie wiedziałam, że ktoś tu jest...już spadam,-powiedziałam, podnosząc się i idąc do moich ubrań.
-żartujesz sobie? Zostań potańczymy razem.-uśmiechnął się.
-na pewno?-zapytałam, a on twierdząco pokiwał głową.
Zaczęliśmy się rozciągać. Po chwili już tańczyliśmy, wygłupiając się i robiąc głupie miny. Próbowaliśmy zatańczyć Tango, ale nam nie wychodziło, bo za dużo się wygłupialiśmy. Następnie salsa, która wyszła nawet,nawet. Na końcu, po wielu próbach, zaczęliśmy tańczyć nasz układ taneczny na poważnie. Co wyszło niesamowicie. W końcówce, kiedy nasze twarze się zbliżyły, tak, że w każdej chwili moglibyśmy się pocałować, usłyszeliśmy oklaski. Obróciliśmy się równocześnie, nadal się trzymając i będąc w takiej odległości, i zobaczyliśmy Lexi z Marysią.
-kto to jest?-zapytał, po cichu John.
-moja siostra i przyjaciółka.-odparłam również cicho-czego chcecie? Skąd wiedziałyście, że tu będę?-zwróciłam się do dziewczyn
-a gdzie byś mogła być?-zapytała Maria.
-Ty się nie odzywaj, bo nawet nie umiesz się przywitać.-odparłam, a ona jak wryta w ścianę.
-nie bądź taka. Nadal się gniewasz o ten kawał?
-A jak myślisz? Pogniewam się i przestanę.-odparłam i podeszłam do ubrań.-John, ja muszę lecieć.-powiedziałam, szybko przebierając się.-do zobaczenia.-odparłam i dałam mu buziaka w policzek
-na razie.-uśmiechnął się.
Zeszłam na dół, mijając je w drzwiach i usiadłam się na ławce, po czym się napiłam wody. Zerknęłam, że stoją i patrzą na mnie, więc wyjęłam jabłko i uszykowana do wyjścia, wyszłam na zewnątrz.
-będziesz nas ignorowała?-zapytała Marysia, ale nie odpowiedziałam.
Szłam kilka kroków przed nimi, nie zważając na to co mówią. Przyszłam do domu i przeszłam od razu do swojego pokoju. Włączyłam laptopa, przebierając się w domowe ubrania i włączyłam muzykę. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w ściany pokoju.
-Nikola. Przepraszam, ale to wszystko z tęsknoty.-usłyszałam i poczułam, jak przytula mnie i kładzie głowę na moim ramieniu.Zrobiło mi się strasznie szkoda.-tak się zachowuję, bo bardzo tęsknie za Tobą. Nie ma Cię przy mnie. Jest tylko mama i tata, ale on pracuje, a mama nie jest taka jak Ty. Ty jesteś moją siostrą. Z Tobą mogę się powygłupiać, drażnić, płakać i wszystko inne. Wybaczysz mi?
-pewnie głupolu.-powiedziałam i ją przytuliłam.-Wiem, że tęsknisz. Ja też tęsknie, ale taka kolej rzeczy. Nie zawsze będziemy tak blisko. Musisz o tym pamiętać, ale mam nadzieję, że będzie lepiej, a nie gorzej.-pocałowałam ją w czubek głowy
Porozmawiałyśmy sobie szczerze, nawet się popłakała, ja również. Powiedziała, że od razu jak przylecą do Polski przeprosi mamę, za jej zachowanie. Zeszłyśmy na dół i razem z Alex zaczęłyśmy śpiewać do laptopa i potem wrzucać na stronkę, gdzie można dodawać swoje dzieła. Dużo się śmiałyśmy i takim sposobem byłyśmy bardzo zmęczone i zasnęłyśmy na kanapie w salonie.


________________________________________

Heej, kurcze jeszcze trochę, troszeczkę musicie poczekać na "to coś", bo mamy kilka rozdziałów napisanych jeszcze przed tym, a nie możemy ich pominąć. No to wakacje już się prawie rozpoczęły, a my tak rzadko dodajemy rozdziały. Dlaczego? Oczywiście, rzecz jasna, wolimy sobie wyjść ze znajomymi i nie zawsze jest czas, żeby wejść na komputer, poprawić błędy, ewentualnie coś zmienić i dodać rozdział. Będziemy się starały dodawać je częściej niż w roku szkolnym, ale nic nie obiecujemy. Kochamy Was x 

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 31 :)

*z czwartku na piątek*
*Oczami Nikoli*

-kurde. Gdzie oni są?
-Spokojnie. Na pewno już jadą taksówką.-odparła Lexi i wróciła do czytania książki.
-tak długo? Mieli być godzinę temu ! A jak coś się stało ? A jak..
-Nikola! Spokojnie. Na pewno były opóźnienia...Przecież wiesz jak to jest tutaj. Nie masz czego się martwić.
-No łatwo Ci mówić, a jakby to Two.-przerwał mi zahamowanie, ostre zahamowanie samochodem. Spojrzałam na Lexi, a ona na mnie i wyszłyśmy przed dom.
-chłopaki?-zapytałam samą siebie.
-Co tu robicie?-zapytała Lexi, podchodząc do nich.
-wpadliśmy, bo Twoja siostra przylatuje.-odparł Harry i mnie przytulił.
-tak, ale z Ojcem-odparłam i z każdym się przytuliłam.
Chłopaki weszli do środka i się rozdzielili. Niall z Liam'em poszli do kuchni po jedzenie..Harry z Louis'em poszli do salonu, a Zayn do toalety. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-No super.-odparłam, kiedy wszyscy się spojrzeli i poszłam otworzyć.-TATA!-odparłam i się rzuciłam na niego.
-ONE DIRECTION!-wydarła się Mania i poleciała do nich.
-Tatoo..
-No słucham.-powiedział i wszedł do środka.
-chłopaki chcieli jej niespodziankę zrobić..
-pewnie się udała.-zaśmiał się-niech ja Cię jeszcze wyściskam.-odparł i znowu mnie przytulił-ooo tak, za tym tęskniłem.
-ja też-powiedziałam i zaraz się odkleiłam-To jest właśnie ta Alexis.
-Lexi-odparł tata i podał jej rękę się przedstawiając.
-Dzień dobry. Jestem Harry Styles-powiedział Harry i podał mu rękę.
-Cześć. Mów mi James.
-to Pan nie jest z Polski?
-a myślisz, że skąd takie nazwisko?-zaśmiał się ojciec i po chwili chłopaki się z nim przywitali.
-ej mała..a ze mną się nie przywitasz?-zapytałam, a ona spojrzała na mnie jak na głupią-nie ? Jak chcesz..
Kiedy to powiedziałam to ona się odwróciła i poszła do chłopaków. No nieziemsko..Siostra, która nie mogła przeżyć jednego dnia beze mnie, teraz, kiedy widzi mnie na realu, nie przez internet, ma mnie w dupie.
Zrobiliśmy kolację i wszyscy poszliśmy do salonu ją zjeść. Chłopaki nadal się wygłupiali, nawet nie zwarzali na to, że jest z nami mój tato..
-my będziemy się już zbierali, nie chłopaki?-zapytał Zayn, a oni się zgodzili.
-na razie chłopcy, trzymajcie się.-powiedział mój tata i się pożegnali.
Chłopaki również pożegnali się z Marysią, a my z Alex poszłyśmy odprowadzić ich do samochodu.
-pa.-powiedziała Lexi i się z nimi przytuliła.
-czemu nie mówiłaś, że masz tak wyluzowanego ojca?-zapytał Louis i mnie przytulił.
-zbyt trudne pytanie..na razie-odparłam i się z nimi pożegnałam, po czym czekałyśmy, aż pojadą i weszłyśmy do środka.

*Oczami Alexis*
- To co ? Pewnie jesteście zmęczeni, idziemy spać ? - zapytała Nikola.
- No nie jest źle, ale jutro wcześnie muszę wstać, więc zgoda.- odpowiedział jej tata.- A właśnie dziewczynki, mam nadzieję, że nie zrobiłem Wam kłopotu tym przyjazdem?
- Żartuje Pan, już nie mogłyśmy się doczekać. - powiedziałam, na co on się uśmiechnął.- To ja idę do siebie, a Ty sobie Niki porozmawiaj z tatą. Dobranoc.- powiedziałam do wszystkich i potargałam Mari włosy.
- Śpij dobrze. - powiedziała Nikola i jej tata równocześnie.
Weszłam na górę i usiadłam na podłodze opierając się o łóżko. Głowę pochyliłam do tyłu i wpatrywałam się w sufit. Miałam taki dobry humor, a momentalnie mi się zepsuł. Siedząc tak, przemyślałam wszystko stopniowo, zawsze tak robię, kiedy nie mam humoru. Stwierdziłam, że nie będę się nad sobą użalać i pójdę spać. Wstałam z podłogi, wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Po odprężającej kąpieli wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Mokre włosy spięłam w koka, bo nie chciało mi się ich suszyć. Przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki.
- A ty młoda nie pomyliłaś pokoi? - zapytałam, stojącą przy komodzie Marię.
- Nie, musisz mi pomóc.- odpowiedziała szybko i zdecydowanie.
- Muszę ? W czym?
- Chciałam zrobić Nikoli kawał, ale potrzebuję Twojej pomocy.
- No dobra chyba mogę się tego podjąć, ale wytłumacz mi, na czym ma polegać ten kawał.
Młoda wytłumaczyła mi wszystko i poszliśmy do jej pokoju, zobaczyć czy śpi. Niki spała dość mocno, bo na wszelki wypadek wchodząc do niej mówiłam głośno, udając, że coś od niej chcę. Nawet nie drgnęła.
- Droga wolna.-zaśmiałam się.
- To ja idę po bitą śmietanę, a ty weź jej krem do twarzy, którego używa codziennie nad ranem i spodnie.
- Okej. - powiedziałam i weszłam do jej łazienki.
Wzięłam krem i spodnie, które leżały na fotelu. Po załatwieniu tego, po cichu wyszłam z jej pokoju.
- Masz wszystko ? - zapytała Mania.
- Tak, chodźmy do mnie.
Poszłyśmy i zamknęłyśmy drzwi za sobą.
- Dobra daj mi tą bitą śmietanę, łyżkę i miseczkę.
- Masz.- powiedziała i podała mi to.
Wciągnęłam całą zawartość kremu do miseczki i w jego miejsce nalałam bitej śmietany. Zakręciłam krem i podałam Mani.
- Poczekaj wezmę nici i igłę i zeszyje jeszcze jej nogawki od spodni.- powiedziałam i tak też zrobiłam.
Nogawki nie były mocno ze sobą zeszyte, żeby mogła je odpruć. Po zrobieniu tego, została nam przedostatnia część kawału. Musiałyśmy zanieść te rzeczy i położyć tak jak leżały, no a ostatnia część to oczywiście ubaw z Nikoli. Udało nam się i odłożyłyśmy krem i spodnie na swoje miejsce, nie budząc Niki.
- Teraz idziemy spać, okej ? -zapytałam.
- No dobra, Dobranoc i dziękuję za pomoc. - powiedziała Mania i zeszła na dół.
Weszłam do swojego pokoju, od razu kładąc się na łóżku. Pomyślałam jak Nikola zareaguje. Wyobrażając to sobie zasnęłam.


_____________________________________________

Miłego czytania Wam życzę i oczywiście mam nadzieję, że się spodoba. Już niedługo powinno się coś wydarzyć, także czytajcie, komentujcie, uważajcie,a co najważniejsze nie opuszczajcie nas. - Weronika x


sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 30 ♥

*oczami Alexis*

- Czekaj, zapomniałam zeszytu od historii. - powiedziałam przeszukując torbę.
- Pożyczę Ci kartkę.
- Nie, daj kluczę, cofnę się.
- Tylko szybko- powiedziała i rzuciła mi pęk kluczy.
Szybko wbiegłam na górę, wzięłam co chciałam i zakluczyłam dom podbiegając do Nikoli.
- No świetnie spóźniłyśmy się na autobus.
- Oj daj na luz, przejdziemy się.
Idąc spacerkiem rozmawiałyśmy prawie o wszystkim, a tak konkretniej to o chłopcach.
- No właśnie niedługo jadą w trasę.
- Taak, ale tak szczerze to chyba będę za nimi tęskniła haha.- stwierdziła Nikola.
- Tylko nie płacz- powiedziałam i ją przytuliłam na żarty.
- No dobra- podciągnęła nosem- już nie będę. - zaczęłyśmy się śmiać.
Zanim się zorientowałyśmy byłyśmy już pod budynkiem szkoły.
- Ej patrz nawet jesteśmy wcześniej niż autobus.
- Rzeczywiście- zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do budynku.
- Co masz pierwsze? - zapytałam.
- Dwa W-F, a ty? - odpowiedziała.
- Bodajże angielski, ale nie jestem pewna.- rozejrzałam się.- o idzie moją kumpela z klasy, zabiorę się z nią.
- Okej to do zobaczenia po lekcjach. - przytuliłyśmy się.
- No papa .
Doszłam do koleżanki i poszłyśmy pod klasę. Kiedy zaczęła się lekcja i wszyscy już siedzieli na swoich miejscach do klasy wpadł rozkojarzony nauczyciel. Sprawdził obecność, oczywiście zrobił mi wykład, że nie powinnam opuszczać lekcji na co ja się tłumaczyłam, że byłam chora. Później wykładał jakiś tam temat. Byłam strasznie zamyślona, że nawet nie wiedziałam o czym mówi. Jakoś muszę przeżyć dzisiejszy dzień.- pomyślałam.

                                                       * 8 godzin później*

- Jaka ulga, że już koniec, marzę tylko o tym, żeby znaleźć się już w domu- zwróciłam się do idącej w moją stronę Niki.
- u mnie nie było, aż tak źle. A właśnie muszę Ci coś opowiedzieć.- powiedziała i zaczęła opowiadać w czasie drogi do domu.
*20 minut później*
- Dalej odkluczaj, bo się posikam.- powiedziała i wbiegła do łazienki.
- Tylko jak się posikasz to posprzątaj po sobie- zaśmiałam się.
- Nie rozśmieszaj mnie.
Poszłam do kuchni, zrobiłam szybki obiad i wraz z Nikolą go zjadłam. Ona posprzątała po obiedzie, a ja poszłam do naszej mini biblioteczki i wzięłam książkę do ręki, przeczytałam jej tytuł i usiadłam się w salonie.
Zaczęłam ją czytać, ale przerwała mi Nikola krzycząc, że mam jej pomóc. Podbiegłam do niej i odebrałam z jej rąk dość dużą ilość chyba książek.
- Ty masz zamiar to przeczytać? Wszystko ? Teraz?
- Nie, to chyba nawet nie są książki tylko jakieś albumy.
- Skąd tutaj albumy, jak to jest nowy dom, a ja swój, który przywiozłam mam u siebie w pokoju.
- No ja też - powiedziała i usiadła na podłodze zachęcając mnie do tego samego.
Tak też zrobiłam. Zaczęłyśmy przeglądać, każdy album po kolei i zorientowałyśmy, że rodzice nam zrobili niespodziankę i stworzyli albumy ze zdjęciami z dzieciństwa i jak byłyśmy nastolatkami. Każda z nas miała swój album osobno i dwa wspólnie. Byłyśmy mocno w szoku, ale i tak samo mocno mile zaskoczone.
-chyba zadzwonię do rodziców i im podziękuję- powiedziałam po skończeniu oglądania.
- Ja też.
- No to dzwonimy, a później co będziemy robić.
- A później pójdziemy zobaczyć co jest za tymi drzwiami w bibliotece.
- Jakimi znowu drzwiami?- zapytałam zdziwiona.
- No tymi w bibliotece, pod oknem jakby. Nie widać ich, bo najpierw jest ciąg mebli z książkami i później są one.
- Aaaaa okej- odpowiedziałam nie wiedząc o co chodzi.
- Dobra ja dzwonię.
- No ja też.- powiedziałam i poszłam się usiąść w pokoju gościnnym.
 Dosyć długo rozmawiałam z rodzicami, z każdym po kolei i na koniec jeszcze z siostrą. Po skończeniu rozmowy zorientowałam się, że nie podziękowałam im za albumy i zadzwoniłam jeszcze raz. Rodzice na początku udawali, że nie wiedzą o co chodzi, ale potem przyznali się, że to ich sprawka. Rozłączyłam się i podeszłam do okna. Rozejrzałam się po ogrodzie, ot tak jakoś naszła mnie ochota na to. Zaczęłam się sama z siebie śmiać i poszłam zobaczyć czy moja przyjaciółka również skończyła rozmawiać.
- I jak? - zapytałam siedzącą na fotelu Nikolę.- idziemy zobaczyć ?
- No chodź. Pytałam przez telefon co tam jest, ale powiedzieli mi, że mamy same zobaczyć.
Weszłyśmy i zobaczyłyśmy ściany obklejone naszymi zdjęciami. Niektóre były tak sklejone ze sobą jakbyśmy pozowały do nich kiedyś, ale było to niemożliwe, bo poznałyśmy się dopiero na koncercie.


*oczami Nikoli*

-Ej ! Patrz ! Przecież my się nie znamy, a tutaj są zdjęcia...jakbyśmy się znały całe życie..dziwne nie?-zapytała Lexi
-bardzo dziwne..
Obejrzałyśmy każde zdjęcie od początku do końca. i zdziwione poszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy i rozmawiałyśmy o tym. Postanowiłyśmy wziąć laptopy i połączyć się z rodzicami  na Skypie. Zadzwoniłyśmy do mam i już po chwili rozmawiałyśmy z nimi na Skypie.
ROZMOWA
-co jest grane?-zapytałam do mojego laptopa
-o co chodzi?
-powiedzcie mi, przepraszam, nam. O co chodzi? skąd wzięłyście moje i jej zdjęcia? I jakim cudem je tak wspaniale połączyliście w jedność?-zapytała Lexi
-no bo dziewczyny...
-Basia. Powiedzmy im-powiedziała Lexi mama do mojej
-dobra. to zacznij-powiedziała moja mama
-kiedyś. Bardzo dawno temu, jak byłyśmy młode ja i mama Nikoli, Baśka przyjaźniłyśmy się. I potem wy się urodziłyście,  najpierw Alexis, potem Nikola i my jako prawie siostry robiłyśmy wam zdjęcia...no wiecie jak to matki
-ale po jakimś czasie to się zmieniło. Przestałyśmy do siebie dzwonić. Zaczęłyśmy się kłócić, nie tak jak to zazwyczaj. Tak ostro..raz nawet doszło do bójki, ale to już nie ważne.. W końcu nasz kontakt w mgnieniu oka się zepsuł. Bardzo to przeżywałyście, my tak samo. A kiedy się poznałyście
-zaczęłyście pisać do siebie
-dzwonić
-umawiać
-zaprzyjaźniłyście się na nowo
-Zrozumiałyśmy, że nasze kłótnie..
-one nie powinny mieć miejsca. I też postanowiłyśmy się spotkać. Bardzo się denerwowałyśmy, ale jakoś przeżyłyśmy. Opowiadałyśmy o sobie, co się zmieniło. O was, o naszych mężach i o wszystkim. A zwłaszcza o nas, wspomnienia wróciły..
-W ten sposób zaczęłyśmy tak jak wy ze sobą rozmawiać, dzwonić, rozmawiać na Skypie, umawiać się..Zaprzyjaźniłyśmy się na nowo. Kiedy dowiedziałyśmy się, że macie podobne plany na przyszłość postanowiłyśmy zrobić wam niespodziankę i urządziłyśmy to same. Specjalnie dla was
-Nikola? Nie płacz-powiedziała mama Lexi i spojrzały się na mnie
-kiedy ja nie umiem..-odparłam i schowałam twarz w dłoniach po czym Alex mnie przytuliła
-Wiedziałam...no bo to trochę nie możliwe, żebyśmy od tak się zaprzyjaźniły, nie?-zapytała Lexi
-no prawda, ale nie trzeba było tak od razu?-zapytałam
-no, ale..
-dobra. Jest dobrze. Ważne, że wy jako przyjaciółki się pogodziłyście a my-spojrzała na mnie-a my możemy wspominać dzieciństwo. Bo chyba coś pamiętasz nie?
-ahhaha coś? Pełno tego pamiętam, tylko nie wiedziałam, że to z Tobą-wyszczerzyłam się-na przykład jak hmm pamiętasz zawsze jak wracałyśmy razem z marketu, to była jedna taka skrótowa droga i wtedy było ciemno bo zima
-co się bałyśmy i uciekałyśmy bo kogoś tam widziałyśmy?-zaśmiałam się
Momentalnie zaczęłyśmy wspominać wszystko co pamiętałyśmy. Śmiałyśmy się nie zwracając uwagi na matki, które nam się chyba przyglądały.
-Ej właśnie. Mama, wiesz, że Nikola się Ciebie bała?-zapytała Lexi mamę a ja zrobiłam się czerwona
-no i dobrze. Niech się boi-zaśmiała się jej mama.
-dziewczynki ja już będę spadała. Marysia mnie wzywa-odparła moja mama
-Ej mama!-prawie, że krzyknęłam-Mam prośbę...Kiedy tata by przyjechał?
-w czwartek wieczorem
-a stało by się coś jakby Marysia z nim przyleciała?
-Nikola
-No wiem, ze ma szkołę, ale...co się stanie jak opuścimy dwa dni szkoły?
-dużo. Wyjdziecie na dwór się przejść, ktoś was zobaczy i potem będą proble..
-Oj Baśka daj spokój-wtrąciła się Pani Lucyna-poleci do dziewczyn. Ojciec pójdzie do pracy a małe się zabawią. No nie bądź już taka-zaśmiała się
-pogadamy jeszcze o tym-uśmiechnęła się moja mama-dobra spadam. Zadzwonię później..papa kocham was-puściła buziaka
-narka, my Ciebie też-i się rozłączyła
-ja też uciekam. papapa-powiedziała jej mama
-papa przytul tatę i tą gówniarę tam-powiedziała Lexi
-dobra...papa kocham was
-my Ciebie
KONIEC ROZMOWY


Od Autooorek ;


Widzicie to ? już jest 30 rooozdział O.o 
Mamy nadzieję, że spodobał wam się rozdział i szybko weźmiecie się za skomentowanie go :D
see you soon ! :) x

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 29 ;)

* Oczami Alexis*

Zapukałam do drzwi i weszłam, krzyknęłam, że to ja i poszłam do pokoju chłopaka. Drzwi były zamknięte, ale słyszałam za nimi muzykę. Grał na gitarze. Bez pukania weszłam i ujrzałam go, siedzącego tyłem do drzwi. Podeszłam po cichu i usiadłam obok niego, obejmując go. Skończył grać i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, trochę głupio wyszło, nie powinnam być taka zła, wiem, że chciałeś dobrze..- spoglądał mi w oczy, uśmiechnął się i pocałował.
- Długo Ci to zajęło... zrozumienie, że chciałem dobrze.
- Osz ty.. wiedziałeś, że przyjdę, prawda ?
- Szło się domyślić. A i ja też Cię przepraszam, nie powinienem odbierać tego telefonu.
- Długo Ci to zajęło. - zaśmiałam się.
- Okej, jak już sobie wyjaśniliśmy wszystko- wstałam- to ja lecę.
- Odwiozę Cię i przy okazji wyciągnę od was chłopaków.
- Hhaha. Właśnie, byli na Ciebie źli.
- Wiem, ale spacerek by im nie zaszkodził, więc zastanowię się, czy ich zabrać autem. -powiedział, po czym zaczęliśmy się śmiać.
Niall ubrał kurtkę i pojechaliśmy.


*Oczami Nikoli*

Siedzieliśmy w salonie i graliśmy w butelkę, ale pilotem, bo nie mieliśmy pustej butelki. Kiedy do domu wpadła zapłakana Lexi,
-Lexi!-wydarłam się i podbiegłam do niej-co się stało?
-Niall! On-on-on-jąkała się-prawie się osikałam przez niego.-zaczęła się śmiać, a po chwili wszedł Niall
-głupia! a ja myślałam, że coś się stało-walnęłam ją w ramie, w wyniku czego dziewczyna się zachwiała i obaliła.
-nienormalna!?-wydarła się, a ja twierdząco pokiwałam głową, po czym zaczęłam się śmiać.
-gracie z nami w butelkę? ale tym razem na całowanie i rozbieranie-powiedział Harry.
-możemy-odparł Niall i poszliśmy się usiąść.
Zakręcił Liam, tylko dlatego, że jest najstarszy z nas tutaj zebranych. Wypadło na Harry'ego, miał ściągnąć cały dół. Z Lexi się wydzierałyśmy, żeby tego nie robił, to Liam zmienił zadanie i miał ściągnąć całą górę.
-ooooo zobaczcie, niby taki zbudowany, a jaką ma oponę-zaczęłam się śmiać, dotykając jego brzucha.
-a Ty? pokaż jaką Ty masz.-zaczęli się śmiać.
-nie będę się przed wami obnarzała-zaśmiałam się i zakręcił Harry, wypadło na mnie.
-emmmm wybieraj, albo zdejmujesz wszystko z dołu, albo z góry, albo buzi buzi-zaczął ruszać brwiami.
-nie ma wybierania. Powiedz co ma zrobić-powiedziała Lexi, na co ja się zgodziłam.
-no to, masz mnie namiętnie pocałować-powiedział, a ja siedziałam i myślałam.
Hm....nie powiedział gdzie. Czyli, że mogę wziąć jego dłoń i pocałować....albo w szyję..hmmm
-no dajesz-wydarł się Liam.

-jak chcesz popatrzeć, to weź laptopa i pornosy sobie włącz.-odparłam szybko.
-już nic nie zmieniasz tak?-zapytałam.
-nie. Powiedziałem jasno, masz mnie namiętnie pocałować.-powiedział, a ja kiwnęłam twierdząco głową.
Chłopak się nastawił do pocałunku, a ja odgarnęłam jego loki i zaczęłam ''ślinić'' mu szyję. Po chwili skończyłam i spojrzałam na niego.
-nie powiedziałeś gdzie mam Cię pocałować.-zaczęłam się śmiać i zakręciłam.
-a więc Liam?!-powiedziałam-hmmm rozbierz się do samych majtek-wyszczerzyłam się.
Boże ! O.o jaka ja zboczona się zrobiłam O.o
-serio?-zapytał.

-no przepraszam, ale masz dziewczynę i nie pozwoliłaby Ci się całować z...albo wiem!-powiedziałam-całuj się z Harry'm-wydarłam się, z Lexi i Niall'em zaczęliśmy drzeć się i bić brawa-całuj!całuj!-i tak ciągle.
Liam podszedł do Harry'ego zamknął mocno oczy, chyba tylko dlatego, żeby to przeżyć i nie widzieć kogo całuje. Harry przybliżył do niego twarz i zaczęli się całować.
-łuuuuuu-wydarłam się z resztą i zaczęliśmy się głośno śmiać i klaskać.
Liam oderwał się od loczka.
-znowu! znowu zabawa kończy się na tym, że któryś z nas musi się całować, z jednym z nas-powiedział i usiadł na swoje miejsce.
-nie było źle-zaśmiała się Lexi.
-no, źle nie było-odparł.
-a może Ty też jesteś homo?-zapytałam.
-a kto jest?
-no Harry i Louis nie ?-zapytała Lexi.
-aaaa no tak. Tak, tak oni są homo-zaśmiał się Niall.
-Czyli jakbym się w Tobie zakochała, Ty tego nie odwzajemnisz?-zapytałam, patrząc na Harry'ego,
-a zakochałaś?
-nie, ale jesteś słodki i wszystko możliwe.-uśmiechnęłam się.
-to jak się zakochasz, daj znać i będę bi-zaczęliśmy się śmiać-a Ty nie jesteś lesbijką?
-wolę homo-odpowiedziałam, na co Alex zareagowała śmiechem.
-czyli, że się nie zakochasz?
-różnie bywa. Mogę być bi.-uśmiechnęłam się.
Następnie wypadło na Niall'a, miał się rozebrać do naga, ale Harry robił problem, że On nie mógł, a Horan może. Tak, nie protestowałyśmy, specjalnie. Byłyśmy ciekawe, czy się rozbierze. Styles robił problemy i się nie rozebrał, tylko skończyliśmy grę. Chłopaki posiedzieli jeszcze chwilę i stwierdzili, że będą jechali. Zgodziłyśmy się z nimi i pożegnałyśmy ich. Kiedy pojechali samochodem, poszłyśmy do swoich pokoi, uszykować się do szkoły...Następnie poszłyśmy się wykąpać i spać.


________________________________________
Cześć, mamy nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Pozdrawiam- Weronika x

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 28.

*Oczami Nikoli*

Weszliśmy po cichu do pokoju i stanęliśmy, wsłuchując się . Śpiewała chłopaków piosenkę, a dokładniej More Than This.

If I'm louder, would you see me ?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me

But when you leave it's gone again.

-Łał-odparł Liam, a Lexi się odwróciła i chyba speszyła.
-ślicznie śpiewasz.-powiedział Niall i ją przytulił.
-nawet jakbym nie umiała śpiewać, to Ty i reszta byście to samo powiedzieli.-odparła.
-żartujesz sobie?-zapytałam kręcąc głową.
-nie zawstydzaj mnie.-powiedziała po polsku.
-co powiedziałaś?-zapytał Harry.
-że mam zapytać, czy coś zjecie.-skłamałam.
-z chęcią.-odparł Niall i zeszliśmy na dół.
-to co zjecie?
-może zrobimy TACOS ?-zaproponował Harry.
-a może Ty zrobisz?-zapytałam i poczułam wibracje-zaraz wracam-odparłam i poszłam do łazienki, była to Mama ♥
*No hej-odparłam.
*wejdź na skypa.
*teraz?
*a nie możesz teraz?
*no mogę, mogę to zadzwonię do Ciebie.
*okej pa.
Wróciłam do kuchni i zapytali kto dzwonił.
-mama.
-oooo, stęskniła się za córunią?-zapytał Harry, obejmując mnie ramieniem. Zrobiłam maślane oczy i kiwnęłam głową na ''tak''.
-to co robimy?-zapytał Niall.
-ej wy róbcie, a ja muszę z mamą pogadać na skype'ie.
-jasne, jasne. Nie wymigasz się.-powiedział i chwycił mnie za rękę, Harry.
-no serio.-odparłam.
-dobra wierzę Ci.-zaśmiał się.
Zrobiłam to samo i poszłam do góry, włączyłam laptopa, związałam włosy w kitkę i zadzwoniłam do mamy.
Rozmowa:
-co u was?-zapytałam.

-dobrze..
-a Marysia?
-nadal taka sama..już nie wiem co mam robić-miała łzy w oczach.
-spokojnie. Dasz mi z nią porozmawiać, ale na osobności?
-słuchaj..Tata przyjedzie do Ciebie na dwa dni, okej? Bo do pracy, a nie opłaca mu się wynajmować pokoju w hotelu, jak Ty tu mieszkasz..
-nie ma sprawy, niech wpada.-uśmiechnęłam się.
-co u Alex?
-wszystko w porządku.
-co robi?
-tacos-zaśmiałam się-kolega powiedział, że warto, więc postanowiła zrobić-uśmiechnęłam się do ekranu
-czekaj zawołam Marysię-powiedziała i poszła ją zawołać. Do pokoju weszli chłopaki i Lexi.
--gadasz jeszcze?
--ehem-odparłam.
--dobra, to nie przeszkadzamy.
--ej stójcie. Zrobicie coś dla mnie?
--tak zaraz będzie gotowe.-odparł Niall.
--nie chodzi mi o jedzenie. Zaraz będę gadała z moją siostrą. To ta co była na scenie, na waszym koncercie.
--pamiętam ją-odparł Liam-miała piękne, długie włosy-uśmiechnął się.
--wystraszycie ją? Znaczy ja z nią chwilę pogadam, a wy wskoczycie przed ekran?
--pewnie, ale nie wydaje mi się, że wszyscy się zmieścimy.-zaśmiał się.
-Hej.-powiedział głos z laptopa, obróciłam się i widziałam ciemność.
-Hej, weź odsłoń kamerkę. Chcę Cię zobaczyć-powiedziałam.
-ale ja nie chce Ciebie.
-no, ale i tak mnie widzisz.
-nie, bo zasłoniłam kocem cały ekran.
-Mania? Co się z Tobą stało? Nigdy tak się nie zachowywałaś..
-jakbyś była w domu to byś wiedziała o co mi chodzi-odparła.
aha. Czyli to jednak tęsknota...Tęskni za mną dlatego tak się zachowuje.
-Odsłonisz? Proszę, mam niespodziankę.

-nie chce mi się gadać-powiedziała, odsłaniając kamerkę i idąc.
--powiedzcie coś szybko!
-Jesteśmy One Direction.-powiedzieli, a ona się zatrzymała i spojrzała.
-Hej Marysia, co u Ciebie?-zaczął Harry.
-Ha-Ha-Ha-nie mogła z siebie wydusić żadnego słowa-Aaaaaaaaa-zaczęła się drzeć.
Zaśmiałam się, oni również.
-Usiądziesz? Pogadamy?-zapytałam, a ona kiwnęła głową.
Chłopaki mówili do niej, a ja tłumaczyłam. Nie dużo, bo połowę rozumiała.
-to może przyjedziesz z tatą na te dwa dni?-zapytałam, a ona zrobiła dziwną minę.
-tata będzie w Londynie?- mama jej pewnie jeszcze nic nie mówiła....o-o..No to się wkopałam.
-no, ale do pracy. To co przylecisz z nim?
-a mama? nie pozwoli.
-spokojnie, zostaw to mnie-uśmiechnęłam się.
-okej.
-dobra my kończymy, potem zadzwonię do mamy i z nią pogadam-Ty na razie nic nie mów, okay?
-no okej...a czemu już kończycie?
-kolacja na nas czeka.-odezwał się Niall.
-to papapapa Kocham Cię.-powiedziała.
-Ja Ciebie też, pa.
-Na razie mała.-uśmiechnęli się chłopaki.
-pa.
KONIEC ROZMOWY
Zeszliśmy na dół i zjedliśmy TACOS! po czym usiedliśmy się na balkonie Lexi i zaczęliśmy śpiewać i grać na gitarach. Swoją dałam Niall'owi, żeby zagrali razem...awwwwh! Oni są tacy słodcy ! ♥


*oczami Alexis*
- Kurde. - przerwałam grę .
- Co się stało?
- Kostka od gitary spadła mi na dół.
- Poczekaj pójdę po nią.- szybko odłożył gitarę i poszedł.
- Ja sama pójdę, trochę wysiłku mi nie zaszkodzi.- uśmiechnęłam się i zeszłam do ogrodu.
Stojąc pod balkonem szukałam mojej zguby, kiedy wreszcie ją znalazłam, spojrzałam na okna od mojego pokoju. Na balkonie stali wszyscy czterej i się głupio szczerzyli.
- Ciekawe co Was tak śmieszy?
- Hahaha. No, bo wiesz... hahhaha- jąkał się Harry.
- Oj.. lepiej się już nie nachylaj.
- Dlaczego ? - powiedziałam po Polsku i się zarumieniłam.
Nikola wyjaśniła mi, że jak sięgałam po kostkę, spodnie zjechały mi z tyłka, odkrywając część jego.
- Co za idioci. Tyłka nigdy nie widzieli? - powiedziałam i podciągnęłam spodnie, po czym wytknęłam im język i weszłam do domu przez taras.
Nie zdążyłam wejść do góry, bo oni zanim ja pomyślałam znaleźli się już na dole.
- Gdzie mój telefon, gdzie Niall? - zapytałam.
- Zdaje się, że rozmawia z kimś.
- Mam nadzieję, że nie przez moją komórkę,- powiedziałam i poszłam do pokoju.
Zanim do niego weszłam usłyszałam:
* Alexis nie może rozmawiać. Pa - wściekła wpadłam do pomieszczenia i zaczęłam się wydzierać na niego.
- Co ty odwalasz? Pozwolił Ci ktoś, a tak w ogóle to kto dzwonił?
- Lexi, ja nie chciałem...- przerwałam mu.
- Nie obchodzi mnie to. - podeszłam i wzięłam telefon.
- Dzwoniła jakaś Laura. Ja tylko.. No przecież nie było Cię w pobliżu..
- Słuchaj, chociaż bym była nie wiadomo jak daleko, nie masz prawa dotykać moich rzeczy. Może to było coś ważnego ? Co ona sobie teraz o mnie pomyśli? Mogłeś to zostawić tak jak inni, a ja bym oddzwoniła do niej.
- Dlatego też odebrałem i chciałem jej powiedzieć, że Cię nie ma i ..
- Ale powiedziałeś coś innego, co niestety nie było jednoznaczne.
- Ale..
- Nie Niall, nie ma żadnego, ale. Nie tłumacz się już.
- Jak chcesz - powiedział i wyszedł.
Może i nie potrzebnie na niego krzyczałam, ale chyba nie powinien tego robić. Może się czegoś nauczy. Położyłam się na łóżku i zrobiło mi się go żal. Zadzwoniłam do Laury, porozmawiałam z nią o wszystkim i o niczym. Oczywiście pytała kim był ten chłopak, który odebrał telefon, na co ja się tłumaczyłam, że kolega ze szkoły. Zgadałyśmy się, że jeszcze przed świętami musimy się zobaczyć i uzgodniłyśmy, że albo ja do Polski przylecę albo ona do nas. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon gdzieś w głąb łóżka. Co za idiotka ze mnie - pomyślałam. Może on naprawdę chciał dobrze, a może specjalnie to zrobił? Tak czy tak, nie powinien tego robić, ale głupio mi było i musiałam go przeprosić. Wstałam i zbiegłam na dół. W salonie zastałam Nikolę, Liam'a i Harry'ego.
- Gdzie jest Niall ? - zapytałam.
Nie czekając na odpowiedź, ubrałam buty i kurtkę i chciałam wychodzić. Usłyszałam tylko, że był wkurzony i bez słowa wyszedł zabierając auto, którym przyjechali.
- No i musimy iść z buta.
- Przeżyjecie, a nie wiecie gdzie mógł jechać.
- Hmm, zapewne do domu. Zadzwoń do Louis'a albo Zayn'a, oni powinni wiedzieć, czy jest w domu.
Reszty już nie słuchałam, tylko wyszłam z domu, kierując się do chłopaków. Po drodze zadzwoniłam do Zayn'a, który nie odbierał, a później do Louis'a, który poinformował, że chłopak jest w swoim pokoju.

______________________________________
Wiem, wiem, wiem, rozdziały miały być dodawane częściej,ale mamy tyle popraw, nauki itd. że nawet nie mamy czasu, żeby wejść i poprawić błędy. Mam nadzieję, że będzie nam się to udawać xd żeby Was uszczęśliwić haha. Bardzo serdecznie dziękujemy za komentarze pod poprzednim rozdziałem, ponieważ tak nas zmotywowały, dały takiego mocnego kopa w dupę, że jeszcze raz przemyślimy decyzję o zawieszeniu bloga. A zresztą tak pomijając, to wszystkie Wasze komentarze, opinie i wg. nas meeeeega motywują. Dobra już nie zanudzam hahah. - Weronika x No i miłego weekendu życzymy . ♥♥

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 27 ; >

*oczami Alexis*

Pojechaliśmy do supermarketu, zrobiliśmy zakupy i stanęliśmy przy ladzie. Moje zakupy zajmowały całą ladę. Spojrzałam, co kupuję Zayn.
- Kukurydza? Serio ? Kukurydza? To te twoje zakupy?- zapytałam.
- Noo, mam taką ochotę na kukurydzę.
- hahahah. Ja myślałam, że musisz nie wiadomo, jakie duże zakupy zrobić, a ty tylko kukurydzę kupujesz.
- No, przecież to też zakup. - powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
Zapłaciliśmy za wszystko i zapakowaliśmy torby z zakupami, do bagażnika w aucie Zayn'a.

                                                          * 15 minut później*

- Dzięki za podwiezienie, może wpadniesz na herbatę.
- Na herbatę nie, ale kawy chętnie się napiję.
- No to chodź. - Zayn pomógł mi zanieść zakupy do domu i wszedł ze mną do kuchni.
- Nikola, już jestem.
- Chodź do salonu- usłyszałam.
Odłożyłam zakupy w kuchni i udałam się do salonu, w którym siedziała Sara, Nikola i jakaś obca mi kobieta.
- Dzień Dobry- podała mi rękę. - Jestem Teresa, mama Sary. Przyszłam do Was, ponieważ moja córka przybiegła do domu z płaczem i poskarżyła się, że ją szarpałyście i przezywałyście, a na dodatek, wywaliłyście z domu, kiedy ona chciała pożyczyć tylko Wam zeszyt.
- Że co proszę? - zapytałam zdezorientowana i spojrzałam na Nikolę i na tą kobietę.
Nie wiedziałam o co jej chodzi, miałam ochotę na nią wybuchnąć ze złości, ale się powstrzymałam.
- Proszę Pani, nie wiem co ta Pańska córeczka Pani nagadała, ale mało mnie to obchodzi, przepraszać jej nie będę, bo nie mam za co, wytłumaczyłam jej tylko grzecznie, że nie wolno przychodzić do nas, bez zapowiedzi i się wpraszać. Czy coś jeszcze chcecie od nas?
- Nie, dziękujemy- powiedziała i odwróciła głowę do Sary. - Sara jak możesz idź się ubrać,a ja jeszcze z dziewczynkami porozmawiam.
- Dobrze mamusiu.
- Zaraz chyba zwymiotuję- powiedziałam pod nosem.
Sara wyszła, a jej mama zwróciła się do mnie i do Nikoli.
- Bo dziewczyny wiecie co? Ja wiem, że ona lubi zmyślać, ale ona wcale taka wścibska nie jest, po prostu chce zawierać nowe przyjaźnie i .. - przerwałam jej.
- Nie chcę być nie miła, ale my nie potrzebujemy nowych przyjaciół. Jak będziemy potrzebowały to wiemy gdzie się zgłosić- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dziękuję, to wszystko chyba. - wzięła torebkę i pokierowała się do drzwi.
Nikola skarciła mnie wzrokiem i poszła odprowadzić rodzinkę. Ja udałam się do kuchni zrobić mi i naszemu gościowi kawę. Po kilku minutach Niki wróciła i dosiadła się do nas przy stole.
- Wiecie co, mam ochotę na jakiś porządny deser. Chcecie? - zapytałam, rozpakowując zakupy.
- Jak robisz, to chętnie zjem- odpowiedziała Nikola.
- A ja już się będę zbierał.
- Nie ma mowy, pojedziesz dopiero jak zjesz- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Przygotowałam wszystko i zaczęłam robić.
Po jakimś czasie już się zajadaliśmy deserkiem.
- Smakuje Wam?
- Mmm. Pyszności . - odpowiedział Zayn.
- Hahaha. Widać, że Ci smakuje, bo jesteś cały brudny- powiedziała Nikola i podała mu serwetkę, którą wytarł twarz.
- Co jak co, ale nie chciałbym z Tobą zadrzeć. - zaśmiał się.
- Hahahha, Dlaczego ?
- Hmm.. To jak potraktowałaś tą kobietę.
- Przecież jej tylko wytłumaczyłam, że nie będę, na siłę się z jej kochaną córką przyjaźnić, bo ona tak wielce lubi. No proszę Cię, jeszcze to jak w perfidny sposób, wymyśliła sobie, że ją szarpałyśmy, to już w ogóle była przesada.
- A tak nie było?
- Hahahaha. No nie poważny jesteś? - wtrąciła się Niki.- Wiem, że Lexi tak strasznie wygląda, ale nie zrobiłaby tego nikomu.
- A no dziękuję Nikola.
- haha. Nie ma za co.
- Dobra pomijając ten temat, nieźle ostatnio zabalowałaś z Niall'em, był taki podekscytowany, że jak przyszedł w środku nocy, to nas obudził, bo nie mógł spać.
- Jakie tam "zabalowałaś"? Nie rozumiem, zwykła kolacja i spacer i London Eye i .. - rozmarzyłam się.
- hahhah, rzeczywiście ZWYKŁA. Ja już jadę, dosyć u Was posiedziałem. - przytulił Niki i mnie, po czym poszedł do drzwi. Odprowadziłyśmy go i posprzątałyśmy po deserze.

*oczami Nikoli *

-Ej mam pomysł-powiedziałam po chwili.
-no słucham Ciebie?
-idziemy na tańce?
-serio?-zapytała, a ja twierdząco pokiwałam głową-no dobra.
-serio?-zdziwiłam się.
-no serio, serio. Tylko co mam ubrać?
-coś luźnego, będziemy same.-powiedziałam.
-to za 20 minut?-zapytała, a ja pokiwałam głową na ''tak''.
Poszła do siebie, a ja wzięłam dwie niegazowane wody i poszłam z nimi do góry. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać, czegoś na tańce. Postanowiłam, ubrać krótki spodenki, i sportowy stanik, w którym zazwyczaj tańczę. Włożyłam do torby ubrania, picia i ubrałam spodenki i białą bokserkę, okulary i trampki na stopy. Zeszłam na dół, gdzie czekała już  na mnie Lexi.
-a ja myślałam, że to ja będę musiała czekać.-zaśmiałam się i wyszłyśmy zakluczając dom. Mały spacerek, (czytaj długi), dobrze nam zrobi. Założyłyśmy okulary na nos i poszłyśmy przed siebie. Zaszłyśmy na miejsce, gdzie stała ochrona.
-spoko, możesz wejść-uśmiechnął się do mnie, na co ja odwzajemniłam uśmiech.
Poszłyśmy się przebrać. Weszłyśmy na sale, włączyłyśmy muzykę i zaczęłyśmy się rozgrzewać. Po rozgrzewce było tak ciepło, że otworzyłyśmy wszystkie okna na oścież. Zaczęłam jakieś wygibasy, żeby jej pokazać, co możemy zatańczyć. Wybrała dancehall, więc zaczęłam ją trochę uczyć.
-nie wychodzi mi.-odparła i usiadła się pod ścianę.
-no daj spokój. Parę razy poćwiczysz i Ci się uda.-powiedziałam, idąc po nią.
-shake ? serio uda mi się zrobić shake?-zapytała.
-no tak ! Mi też na początku się nie udawało, tak jak Tobie, ale uda Ci się, jak będziesz ćwiczyła.-powiedziałam.
-skoro robię to co Ty lubisz, to wieczorem siedzimy i gramy na gitarach, ok?-zapytała, a ja kiwnęłam głową na tak i podgłośniłam muzykę. Znowu zaczęłyśmy układ od początku i stwierdzam, że niesamowicie się wygina. Uśmiechałam się, patrząc na nią w lustrze, co ona zauważyła i się speszyła, ale nadal tańczyła. Kiedy nadchodził shake, patrzyła na mnie a ja się tylko uśmiechałam. Nadszedł i.....
-udało się.-wydarła się na całą salę-powiedziała i przybiłyśmy sobie piątki.
-ej, może nagrajmy jak tańczymy telefonem?-zapytałam ściszając muzykę.
-no beeez jaj-powiedziała, robiąc dziwną minę.
-oj no przestań. Dobrze się ruszasz, a tak w ogóle, to nie wstawię nigdzie tego-uśmiechnęłam się.
-no okej.
Położyłam telefon w takim miejscu, gdzie najlepiej będzie widać nas i w lustrze i normalnie. Włączyłam muzykę i poczekałyśmy na moment, w którym wchodzimy. Zaczęłyśmy tańczyć. Kiedy skończyłyśmy oglądałyśmy to, jak tańczymy i Lexi stwierdziła, że umie tańczyć. Ahhh, ta jej skromność. Wzięłam wodę i się napiłam, Lexi to samo.
-skąd masz wodę?-zapytałam.
-z domu, a skąd?
-no, bo kurde, ja specjalnie tachałam dwie wody, a Ty i tak wzięłaś dla siebie-powiedziałam.
-trzeba było powiedzieć.
-trzeba było nie brać.
Wykłócałyśmy się chwilę dla jaj i poszłyśmy się przebrać. Przebrane, wróciłyśmy zamknąć okna i wyłączyć wszystko po czym ruszyłyśmy do domu. W domu, co pierwsze usiadłyśmy się i zaczęłyśmy pić wodę z butelki.
-jaki ty masz spust.-usłyszałam.
-hę?
-jak możesz wypić prawie całą wodę?
-a Ty niby co, lepsza?-zapytałam, patrząc na jej wodę.
-nic nie mówiłam.-powiedziała szybko, na co ja się zaśmiałam.
Odświeżyłyśmy się i zaczęłyśmy śpiewać i grać na gitarach na balkonie u Alex.
-ej-przerwałam-słyszałaś?
-co?-wsłuchiwała się chwilę i usłyszałyśmy pukanie.
-ja pójdę.-powiedziałam i poszłam.
Odkluczyłam drzwi i zobaczyłam w nich Niall'a, Liam'a i Harry'ego. Przywitaliśmy się ze sobą i poszliśmy na górę. Już na schodach było słychać, jak moja przyjaciółka gra.

____________________________________

Cześć. Już 27 rozdział, a liczba czytających, drastycznie spada, nie wiem co się dzieję, nie mam zielonego pojęcia, może piszemy coraz gorzej,ale nudniej,  może nie macie czasu, czytać, komentować czy chociażby odpowiedzieć w ankiecie, ale jest nam bardzo przykro. Myślę o zakończeniu tego bloga- Weronika, mimo tego, że mamy około 10 rozdziałów napisanych do przodu, może przemyślicie to i chociaż w minimalnym stopniu się to zmieni, ale niestety na dzień dzisiejszy nie widzę przyszłości dla tego bloga- Weronika. Przykre, ale prawdziwe. Pozdrawiamy. xx