wtorek, 1 października 2013

Rozdział 40.

*oczami Alexis*
Obudziłam się w objęciach Niall'a. Po chwili zastanowienia, przypomniałam sobie wszystko, co się wczoraj wydarzyło i stwierdzam, że całkiem sporo tego było. W sumie to jeszcze nie dowierzam w to, że los się tak do mnie uśmiechnął. Usiadłam się na łóżku, w miarę cicho, żeby nie obudzić chłopaka. 'No cóż, czas wrócić do rzeczywistości' - pomyślałam i wstałam, biorąc rzeczy z krzesła i udając się do łazienki. Wzięłam kąpiel, myśląc cały czas o wczorajszej nocy. Czy dobrze zrobiłam, godząc się na związek z Niall'em? Jest naprawdę uroczym chłopakiem i jestem pewna, że spisałby się jako partner, ale jednak tyle nas różni. Wyszłam z wanny, zostawiając w niej całe zmęczenie i wszystkie myśli. Chcę, chociaż przez chwilę odpocząć od codzienności, a na zastanowienie się, czy dobrze zrobiłam, mam całe święta. Wyszłam z łazienki i ujrzałam uśmiechniętego Niall'a.
- Właśnie chciałam Cię obudzić. - powiedziałam.
Chłopak wstał i pocałował mnie w polik.
- Dzień Dobry kochanie, ogarnę się trochę i pójdziemy na śniadanie.-
- Z tym śniadaniem to raczej nie wypali. - odparłam.
- Dlaczego ? - zapytał, z lekka, chyba zawiedziony.
- Muszę rodziców odebrać z lotniska. Dzisiaj przyjeżdżają na święta.
- Pojadę z Tobą.
- Nie Niall, dam sobie sama radę. Zresztą paparazzi.. - przerwał mi w pół zdania.
- Nie będą, przecież nas widzieć.
- Oni są wszędzie, zresztą Ty powinieneś to wiedzieć najlepiej.- uśmiechnęłam się i wzięłam swoją torebkę.- Ja będę jechać.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie. - pożegnaliśmy się. Kiedy odchodziłam klepnęłam Go w tyłek.
- eeeej, a to co było? - zapytał zaczerwieniony.
- Teraz skarbie, Twój tyłek należy do mnie. - zaczęłam się śmiać.
- Skubana.. To do zobaczenia.- powiedział i wysłał mi buziaka, a ja stojąc przy drzwiach udawałam, że go łapię.
Wyszłam z budynku i pokierowałam się do taksówki.
- Do domu, proszę. - powiedziałam, siedząc już w niej.
- Przepraszam, gdzie? - zapytał kierowca.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, aż zorientowałam się, że nie podałam mu adresu. Zaczęłam się śmiać i podałam mu ulicę, na której mieszkam z Nikolą.
Dojechaliśmy pod dom, zapłaciłam i odkluczyłam drzwi. Udałam się do mojego pokoju, gdzie się przebrałam, wzięłam kluczyki od auta i wyruszyłam na lotnisko. Po drodze, zrobiłam zakupy, bo w lodówce świeciło pustką. Po godzinie z hakiem, witałam się na lotnisku z rodzicami i siostrą.


*oczami Nikoli*

Wierciłam się całą noc, a to tylko dlatego, że miałam straszne sny. Raz śniło mi się, że przyszedł Święty Mikołaj z tasakiem w ręku. Następnym razem śniło mi się, że na kolację przyjechał Harry z jakąś dziewczyną i oznajmił mi, że nie chce ze mną być. No i znowu się obudziłam. Czy to ma być jakaś wskazówka? Nie wiem co o tym myśleć. Ubrałam kapcie na nogi i w tym samym momencie do pokoju ''wparowały'' dziewczynki. Razem zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy siedzieli przy stole.
-Siemka.-wyszczerzyłam się.
Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia,między innymi dlatego, że jesteśmy wszyscy razem + ktoś z rodziny. Nikt się nie kłóci, wszyscy jesteśmy uśmiechnięci od ucha do ucha. A najbardziej uwielbiam patrzeć na miny rodziców i Marysi, kiedy otwierają prezenty. Uwielbiam ! Na górę prezentu w tym roku włożyłam watę i kulki od gry, w którą gra mój kuzyn. Chcę widzieć ich miny ! Założę się, że na początku zmarszczą brwi, spojrzą na mnie, ja będę uśmiechnięta, to Oni też się uśmiechną i podziękują jakby prezent się podobał.
-awww! święta! podjem sobie.-zażartował mój kuzyn udając mój głos.
-awww!-przyłożyłam dłoń do serca.-I tak się nie podzielę.-spoważniałam i zaraz się zaśmiałam razem z nim.
Po śniadaniu udałam się do pokoju, mówiąc, że idę umyć zęby,a tak na prawdę to zadzwonić do Alexis.
*Cześć, możesz rozmawiać?-zapytałam wiedząc, że Jej rodzina już przyleciała.
*jasne. Słucham Ciebie.
*To ja posłucham.-awww! Opowiadaj jak tam z Niall'em!
*Umm..Niall mrrr.-zaśmiała się.-To nie jest rozmowa na telefon.-a w mojej wyobraźni piękny obraz dziewczyny z czerwonymi, jak buraki policzkami.
*Jak mocno się zarumieniłaś?-zaśmiałam się.
*Jak tam? Kiedy przyjeżdżasz?
*zmiana tematu, mrrr. Podoba mi się.-wybuchłam śmiechem.-Nie wiem.
*Będziesz na Sylwestra, nie?-o.o
*Nie wiem.
*Wyproś ich, błaaaaaagam.
*wiem, wiem.
*bądź wieczorem na skejpie, ok?
*dam znać.-powiedziałam i się rozłączyłam.
Moje myśli znowu w okół jednego. A mianowicie Sylwestra. Jak poprosić rodziców, żeby puścili mnie do Londynu w taki dzień. To będzie masakra.
Po chwili usłyszałam jak mnie wołają. Zeszłam i zaczęliśmy stroić choinkę. Jak zawsze po śniadaniu. Wygłupianie się, pstrykanie zdjęć i śmiechy na cały dom. Jak już mówiłam, uwielbiam święta! Kiedy skończyliśmy poszłam do pokoju. Wybrałam czerwoną bluza z reniferem na środku, do tego ciemne leginsy i bieliznę. Zawiesiłam ubrania sobie na przedramieniu i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Odświeżona ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Jak co święta pieczemy ciasteczka, albo jakiś placek. W tym roku wybraliśmy ciasteczka cynamonowe, z orzechami i z posypką.
                                                                   ~*~
Na wieczór wszyscy odświętnie się ubraliśmy i nakrywaliśmy do stołu. To znaczy ja z małym na rękach chodziłam po całym domu i mówiłam do niego. Ach..jak ja uwielbiam dzieci! Dzisiejszego wieczoru, podczas wspólnego oglądania komedii, powiem im wszystko co jest między mną a Harry'm. Myślę, że się ucieszą. W końcu nie codziennie mówię im, że mam chłopaka, którego kocham. Ale też nie mówię, że jest On sławny, gra w najbardziej znanym zespole na świecie i jest idolem mojej siostry. Tak czy inaczej nie zepsują tego co jest, jak im coś nie będzie pasowało.

__________________________________________________________
Święta, święta, święta, z jakim utęsknieniem czekamy na ten czas *.* Wiemy, wiemy zaniedbałyśmy trochę bloga,ale jesteśmy pewne, że nam wybaczycie :D Teraz szkoła, uhh właśnie SZKOŁA, nie mamy czasu na nic, więc kiepsko będzie z rozdziałami, ale postaramy się, żeby były dodawane jak najczęściej się nam uda. Kochamy Was x i liczymy na Wasze opinie co do rozdziału ♥

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 39.

*Oczami Lexi*
Pomalowana i ubrana w to :


+ rajstopy i ubranie wierzchnie, czekałam za Niall'em. Po usłyszeniu trąbienia pod oknem, wyszłam z domu, zakluczyłam go i udałam się do auta. Podczas jazdy rozmawialiśmy o Sylwestrze, właściwie o planach na Sylwestra. Po jakiś 30 minutach jazdy, dojechaliśmy pod wieżowiec The Shard w Londynie. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka. Jeszcze nigdy nie miałam okazji stać pod tak wysokim wieżowcem, a co dopiero wjechać na jego taras widokowy, najwyżej położony w mieście. Zrobiło to na mnie naprawdę duże wrażenie. Wszystkie ściany były we szkle. Na tarasie znajdował się stolik dla dwojga. Niall odsunął mi krzesło, a ja lekko, a nawet bardzo zszokowana na nim usiadłam. Chłopak usiadł naprzeciw mnie i się uśmiechnął. Siedzieliśmy w ciszy, przyglądając się otaczającemu nas widokowi.
Mieliśmy szczęście, bo akurat w momencie, kiedy tam byliśmy, zachodziło słońce. Wyglądało to nieziemsko. Widok zapamiętany z pewnością na zawsze. "Ten chłopak zaskakuje mnie z dnia na dzień coraz bardziej."  - pomyślałam i uśmiechnęłam się do niego. Na stole stały dwa kieliszki, a obok nas wiadro z wodą, lodem i winem. Wszystko takie idealne, takie jak z bajki, takie niemożliwe.
- Może wina? - zapytał kelner, który właśnie przyniósł menu.
Byłam tak mile zaskoczona tym wszystkim co się działo, że nawet nie mogłam z siebie wydusić, czy chciałabym wina, albo co chcę zjeść. Wreszcie zebrałam wszystkie myśli i odpowiedziałam:
- Tak poproszę.- kelner nalał nam wina i zapisał, co chcemy skosztować, po czym wyszedł.
- Poczekaj moment, za minutkę przyjdę.- powiedział Niall i wyszedł, zostawiając mnie samą. Skorzystałam z okazji i zrobiłam kilka, może kilkanaście zdjęć, jakże pięknego widoku. Było widać wszystko, cały Londyn, z każdej strony. Usiadłam z powrotem na miejsce, kiedy przyszedł Niall, trzymając w rękach piękny bukiet kwiatów.
- Alexis.. czy mógłbym Cię poprosić.. Nie! Jeszcze raz, od początku. Skup się Niall, skup. - powiedział sam do siebie, na co ja się zaśmiałam. - Alexis, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
Serce stanęło mi w miejscu, czułam jak zapadam się pod ziemię, chociaż nie wiem dlaczego i robię się czerwona. Minęło kilka minut, aż któreś z nas się odezwało:
- Nie, nic na siłę. Nie musisz się zgadzać. Ja .. ja po prostu.. tak wiem nie powinienem, ale to jest silniejsze ode mnie... Miłość do Ciebie jest silniejsza ode mnie.. zastanów się, przecież nie będę Cię do niczego zmuszał, prawda ? Ale jeżeli jednak się zgodzisz to daj mi po prostu bla bla bla... - Zaśmiałam się.
-Zawsze tak dużo mówisz,kiedy się denerwujesz? - przerwałam mu.- wstałam, podeszłam do niego, odłożyłam kwiaty, które trzymał w ręce na stół i pocałowałam go namiętnie, odpowiadając jednocześnie tym gestem na Jego pytanie. Oderwaliśmy się od siebie, patrząc sobie w oczy.
- To znaczy, że się zgadzasz?
- Tak Niall, zgadzam się, zostanę Twoją dziewczyną, ale proszę o jedno..
- Wszystko czego sobie życzysz i tak jestem już najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, bo mam Ciebie.
"Uroczy" - pomyślałam i dokończyłam.
- Nie rozgłaszajmy mediom informacji o naszym związku. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że jestem z Tobą dla sławy, pieniędzy czy rozgłosu.
- Oczywiście. - Usiedliśmy do stołu, zajadając się posiłkami przyniesionymi przez kelnera.

*Narracja trzecioosobowa*

Jedli, śmiali się, wspominali, napawając się szczęściem i miłością widniejącą w powietrzu. On delikatnie głaskając jej rękę, przyglądał się swojej dziewczynie z radością, która przepełniała Jego oczy, z radością, która przepełniała Go całego. Po skończonym posiłku,  trzymając się za ręce udali się na nocny spacer, ulicami Londynu. Po dłuższym czasie wrócili do tego samego budynku, tylko tym razem do apartamentu, wynajętego przez chłopaka. Przed drzwiami chłopak wziął ją na ręce i przeniósł przez próg, tym samym czcząc ich związek. Dziewczyna zdjęła z siebie ubrania, kiedy chłopak napełniał wannę dla nich dwojga i obsypywał płatkami róż dookoła. Wzięli wspólną, kojącą kąpiel i udali się do łóżka, gdzie zasnęli - Ona w Jego bezpiecznych, umięśnionych ramionach. Ale czy to szczęście, szczęście tych dwojga, będzie trwało długo?


NIKOLA:

Świąteczne porządki przyprawiają mnie już o mdłości. Rozpakowałam się i zaraz zeszłam na dół pomóc mamie sprzątać. Jutro przyjeżdża rodzina, więc powinno być czysto. Mama sprzątała, ale jak to Ona, musi być na błysk! Kiedy robiłam z mamą pierogi napisał do mnie Harry. Pisałam z nim, aż mama nie kazała mi iść już się położyć spać, bo jak to Ona powiedziała ''masz lepsze zajęcie, a mi mało zostało. Idź'' Zgodziłam się z nią i poszłam pod prysznic ze słuchawkami w uszach, muzyka bębniąca mi w uszy zakłócała mi myślenie, więc ściszyłam i kontynuowałam czynność. "Jak mam zapytać rodziców czy mogę jechać do Harry'ego w Sylwester" Szukałam jakiejś odpowiedzi, ale jej nie znalazłam.Oczy niemiłosiernie zaczęły się kleić, więc ogarnęłam się i zasnęłam marząc.

Rano obudził mnie płacz małego dziecka. W przerażeniu otworzyłam oczy, poprawiłam spodnie od piżamy, bluzkę i zeszłam jak najszybciej mogłam. Już na schodach dostrzegłam dwie dziewczynki biegnące w stronę schodów. Są to córki mojego kuzyna i jego żony. Mają dwie córki w wieku czterech i sześciu lat, oprócz dziewczyn jest jeszcze mały chłopiec, który ma nie całe dwa miesiące. Nie chcę zapeszać, ale prawdopodobnie będę chrzestną! Och! Nie mogę się doczekać.
-Ohhh. Już w domu? Myślałem, że dopiero przylecisz-zapytał,kiedy go przytulałam.
-Na ile przyjechaliście?-Zapytałam lekko podniecona, że ich widzę!
-Na dwa tygodnie.-Uśmiechnęła się Wiktoria,a ja odwzajemniłam gest. Nie trwał On za długo,bo wskoczyła na mnie Kinga-czteroletnia dziewczynka o piwnych oczach i brązowych falowanych włosach. Basia-ma blond włosy, lekko falujące się i niebieskie oczy. Są śliczne! Od razu zaczęłam się z nimi gonić. Ich śmiechy są takie...idealne! Szczere i nie muszą nic wymuszać.

Cały dzień byłam z dziećmi i znajomymi, których małe zdążyły polubić na podwórku. Lepiliśmy bałwany, robiliśmy wojny, próbowaliśmy zrobić iglo, ale niestety nie wychodziło. Kiedy zaczęło wiać i lekko sypać
zrobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy do domu na ciepłe kakao.
-Dzień Dobry-przywitali się,a rodzice odpowiedzieli im uśmiechem i skinięciem głowy.
-Mamy kakao?-zapytałam zdejmując kurtkę,a następnie buty.
-Tak. Siadajcie,a ja wam podam- rozkazał tata. Wszyscy usiedli w salonie,a ja poszłam pomóc ojcu.
Wyłożyłam ciastka na talerzyk,a tata nalał kakaa do kubków.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się i poszłam z talerzem do salonu,a tata za mną. Położyliśmy na stół i wszyscy się poczęstowali. Małe razem z Marysią poszły oglądać jakieś bajki w pokoju Mani,a my zdecydowaliśmy się oglądać ''To właśnie miłość'. Z kubkami siedzieliśmy pod kocem i oglądaliśmy. Właśnie pisałam z Harry'm, napisał mi, że siedzi spokojnie z rodziną w domu i włączają ten sam film co my. Mogę spokojnie pisać,bo przyjaciele i tak nie rozumieją co piszemy.

Po skończonym filmie znajomi się rozeszli,a ja poszłam do swojego pokoju się umyć i zapakować szczelnie prezenty. Zakluczyłam pokój i usiadłam się w kącie z papierem świątecznym i prezentami. Zapakowałam i schowałam je, po czym poszłam wziąć kąpiel. Czysta wyszłam i przebrałam się w piżamę. Nastawiłam sobie budzik na przypadkową godzinę:  2.41 : żebym podrzuciła prezenty pod choinkę. Mimo, że każdy wie, że Święty Mikołaj nie istnieje, zawsze tak robimy.  Taka nasza tradycja. Umyłam zęby i położyłam się spać.


___________________________________________

ugh, nie mało tak wyjść, wiem, że wszystko takie denne (mówię o części Alexis) ale nie mam innego pomysłu. W sumie myślimy o zakończeniu bloga, nie piszemy Go już z przyjemnością, a z obowiązkiem. Liczymy się z Wami dlatego dodajemy rozdziały, które, z każdym dodaniem są coraz to gorsze. Przepraszam, ale taka jest prawda. Zresztą komentują nam tylko dwie osoby, oczywiście za co im dziękujemy,ale sama nie wiem czy to ma jakiś dalszy sens, jakąś przyszłość, zresztą ilość opinii mówi sama za siebie. No cóż kiedyś koniec musi nastąpić. Kocham Was x

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 38

*Nicole*

-Czas na pożegnanie.-odparłam stojąc ze znajomymi w salonie.
-zadzwoń jak dolecisz.-odparł Liam i mnie objął ramieniem, a ja kiwnęłam głową.
Wyszliśmy na dwór stając przed samochodem Styles'a. Chłopcy włożyli walizki do pojazdu, a ja się żegnałam z Lexi.
-będę tęskniła.-odparłam i mocniej ją przytuliłam.-na razie.-uśmiechnęłam się.
-pospieszcie si.ę-odparł Harry.
-dobra pojedynczo to trochę zajmie czasu, grupowy misiek.-zaproponował Louis i się przytuliliśmy.
-zadzwoń.-krzyknął Zayn, kiedy wchodziłam do samochodu.
-zadzwonię.-zaśmiałam się i zaraz pojechaliśmy na lotnisko.
Łzy zaczęły zbierać mi się, kiedy zobaczyłam jak stoją i kiwają mi na pożegnanie. Odwróciłam wzrok, żeby się nie popłakać i głośno odetchnęłam. Harry był skupiony na jeździe i nucił muzykę wydobywającą się z głośników. Co jakiś czas zerkał na mnie, ale to pewnie dlatego, że to ja cały czas go obserwowałam. Wydawał się jakby nad czymś myślał, ale równie dobrze mogę powiedzieć, że próbuje skupić się bardziej na jeździe. Przystojny. Przeleciało mi w myślach.
-Dlaczego tak mnie obserwujesz?-zapytał po chwili.
-Tak sobie myślę...nad czym główkujesz?
-Um...Nad wszystkim i nad niczym.-odparł.
-mhhm-mruknęłam i spojrzałam w drugą stronę na krajobraz za szybą.
Dlaczego nie możemy świąt spędzić tutaj, w Londynie? Ze znajomymi, Lexi i jej rodziną. Mam nadzieję, że będą się dobrze bawili w swoim towarzystwie.
-jesteśmy.-mruknął, odwracając się do mnie.-Masz zadzwonić.-odparł surowo i się uśmiechnął.
-wiem.-odparłam i spojrzałam na moje dłonie, które trzęsły mi się cały czas.
Po chwili Harry mnie uspokajał i znalazłam się w jego ramionach.Tak bardzo będę tęskniła za jego dotykiem, który mnie uspokaja. Za jego głosem, który jest taki kojący.
Pożegnaliśmy się i wyszłam razem z jego ochroniarzem, do bagażnika wyciągnąć walizki.
-Kocham Cię.-mruknęłam do okna, bo Harry nie miał wychodzić z samochodu.
-Ja Ciebie też.-odparł i przybliżył twarz do mojej składając delikatnego, ale namiętnego całusa.-leć już bo się spóźnisz.-zaśmiał się.
-pa.-powiedziałam i poszłam do samolotu.
***
Lot minął dobrze, nudno, ale na szczęście nic się nie stało. Czekam na swoje walizki i szukam wzrokiem gdzieś mojej rodziny.
-Nikola!-usłyszałam i się obróciłam. Na moim ciele zawisło jakieś wielkie ciało. Pierwsza myśl, że ktoś mnie pomylił, albo ja mam jakiś zaniki pamięci, bo nie wiem kto to. Po chwili się zorientowałam.
-Ale tęskniłam.-powiedziała dziewczyna, a ja się zaśmiałam.
-ja za Tobą też.-wyszczerzyłam się.
Razem z Sylwią wzięłyśmy walizki i poszłyśmy do samochodu moich rodziców, którzy czekali na mnie z Marysią. Przywitałam się z nimi i po chwili siedzieliśmy w środku samochodu. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, która dała mi do zrozumienia, że coś się skrobie.
Podwieźliśmy Sylwie i zaraz byliśmy u mnie w domu. Rozebrałam się i poszłam razem z walizkami do mojego pokoju.

*oczami Alexis*

Nikola już poleciała, moi rodzice przylatują jutro. Jak nudno mi będzie bez niej i jeszcze mam sama spędzić dzisiejszą noc, w naszym przeogromnym domu. No świetnie, a co jeżeli ktoś się wkradnie do nas i mnie zgwałci, albo ..albo zabije.. albo nie .. Z głupich, ale niestety prawdziwych rozmyśleń wyrwał mnie głos Niall'a:
- Lexi, możesz na chwilkę. - kiwnął głową w stronę kuchni.
Bez słowa udałam się za nim. Chłopacy już się u nas zachowują jak u siebie, więc nie muszę ich obsługiwać ani zabawiać. W tym momencie kłócili się, co włączyć w TV.
-hmm..? - odparłam, będąc już w kuchni i patrząc na chłopaka.
-Nie masz dzisiaj planów, prawda?
-umm.. raczej nie, dlaczego?
- Dawno razem nie wychodziliśmy, a miło by było, nieprawdaż? - poruszył brwiami.
- Proponujesz mi...- przerwał mi:
- Randkę? Nie, to nie jest randka.
- W takim razie.. - znowu mi przerwał.
- Dobra, to będę po Ciebie o 17?
- Nie skończyłam.- powiedziałam i dokończyłam poprzednie zdanie.-  W takim razie nie idę. - odparłam, wychodząc z kuchni.
- Hej, hej, hej- krzyknął i chwycił mnie za rękę, mocno ściskając. - Jeśli chcesz, może to być randka- po raz  drugi poruszył brwiami.
"Seksownie to u niego wygląda" - pomyślałam i szybko odpowiedziałam.
- Przecież żartowałam głuptasie. W sumie i tak dzisiaj będę sama, więc czemu nie.
- To 17? - zapytał.
- Poczekaj.- powiedziałam, wyrwałam z Jego uścisku moją rękę i na pięcie odwróciłam się twarzą do zegara. - jest 12, no niech będzie, a teraz może upichcimy jakiś placek? - zapytałam i tym razem ja, poruszyłam brwiami.
- Ha! Nie umiesz! - krzyknął.- Tylko ja jestem taki zdolny, żeby ruszać jedną brwią. Ha!
- Wyjdź.- krzyknęłam, równie głośno jak on, oczywiście na żarty.
- A jak nie, to co mi zrobisz?
- A to.. - powiedziałam i podeszłam do niego, nadal nie spuszczając oczu z chłopaka.
- Ałaaa! - krzyknął, kiedy uszczypnęłam go w tyłek. - To jest mój tyłek i tylko mój i nikt nie ma prawa go dotykać.
- Chyba, że ja ! - powiedział Liam i uszczypnął go w drugi pośladek, na co ja się zaśmiałam.
- ugh.. Wychodzę stąd. Do widzenia Państwu. - wypchnął nam tyłek i poszedł do salonu, bodajże.
Ja z Liam'em zaczęliśmy się śmiać i rozmawiać o głupotach. Podczas rozmowy z Liam'em, przygotowałam produkty na piernika i już miałam zacząć go robić, kiedy do kuchni wparował Niall.
Spojrzał na nas, jakby coś chciał i po dłuższej chwili powiedział:
- Bo wiesz, jeżeli ta propozycja upieczenia placka, jest nadal aktualna, to ja chętnie.. - zaciął się.
- hahaha chodź Ty głuptasku. - zaśmiałam się.
Po około pół godzinie sypania się mąką i innymi produktami, zrobiliśmy placek. Oczywiście nie obyło się bez ozdobienia go, chłopcy przystroili go w sam raz na święta. Na koniec sfotografowałam nasze dzieło i wstawiłam na instargram'a .
Po dodaniu zdjęcia, pokroiłam placuszek na kawałki i podałam chłopcom, jak i sobie na talerzyku.
Później poszliśmy obejrzeć nasz ulubiony serial. Kiedy odcinek się skończył, chłopcy stwierdzili, że jadą do domu. Pożegnałam się z nimi i stwierdziłam, że pójdę uszykować się na dzisiejsze spotkanie z Niall'em. Posprzątałam jeszcze szybko, umyłam naczynia i spojrzałam na zegarek. Godzina 15, hmm.. mam jeszcze dwie godzinki, poszłam do siebie i zanim zaczęłam się szykować, zadzwoniłam jeszcze do Nikoli .

________________________________________________

Heeeeej kochani, mamy nadzieję, że rozdział jest
w porządku, ale to już Wasza opinia. Czekamy na Wasze komentarze.
Kochamy Waaaas xx



czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 37

*Oczami Nikoli*

Obudził mnie dzwoniący bez przerwy telefon. Lekko uniosłam poduszkę i sięgnęłam po niego, nie patrząc kto to, odebrałam.
-Słucham?
-Właśnie do Ciebie jadę, wiesz po co.-usłyszałam jego zachrypnięty głos.
-ummmm.
-przepraszam, że Cię obudziłem. Nie długo muszę jechać do siebie, dlatego. Chcę znać Twoją decyzję.-odparł.
-ummm.. więc za ile będziesz?
-za 20 minut, bo dopiero zapinam pasy.
-okej to jedź spokojnie, pa.-odparłam, rozłączając i biegnąc do Lexi.
Mimo iż myślałam co mam odpowiedzieć praktycznie całą noc, mam mętlik w głowie. Jeżeli, się zgodzę, to co to będzie za związek? On jest Gwiazdą, którą zna cały świat. Ja jestem uczącą się dziewczyną. Wątpię, żeby coś z tego wyszło. Ale za to z drugiej strony, fajnie mieć kogoś do przytulenia, pocałowania, czy do porozmawiania. Mam rodzinę, przyjaciółkę ale to nie jest to samo...Weszłam do pokoju i zobaczyłam Lexi, która właśnie sprzątała w pokoju.
-Harry jedzie.
-po co tak wcześnie?-zapytała.
-Chce znać moją odpowiedź na to, czy będę jego dzieww..
-zgódź się!-wydarła się.
-nie wiem.-usiadłam.
-Przecież lubisz go. Cały świat to wie. Zresztą pasujecie do siebie jak Liam i Danielle.
-no nie przesadzajmy, jeszcze tacy słodcy i kochający się nie jesteśmy.-zaśmiałam się.
-według Ciebie. A zresztą słuchaj. Nie ważne co wybierzesz On i tak będzie chciał Cię mieć.-już chciałam coś powiedzieć, kiedy uciszyła mnie gestem ręki.-On nie jest takim typem, jak każda gazeta, każda strona internetowa o tym pisze. On jest czułym, kochającym, wspierającym, niezwykłym, prześlicznym chłopakiem, który na sto procent o Ciebie zadba. Druga okazja takiego poznać już się nie wydarzy także..
-ughh. Pomogłaś mi, dzięki.-odparłam wychodząc.
-Nie ważne co wybierzesz ja będę z tobą zawsze.-usłyszałam przez zamknięte drzwi.
Usiadłam się w pokoju myśląc, co mam mu odpowiedzieć, kiedy stanęłam przy oknie i zobaczyłam jak podjeżdża pod dom. Napisałam mu sms'a, że ma wejść do mnie do pokoju.
-Cześć.-powiedział wchodząc i mnie przytulając, co odwzajemniłam.
-Słuchaj..
-Po prostu powiedz czy się zgadzasz.
-zgadzam się na co?-może jak będę sobie żartować doda mi to otuchy.
-czy będziesz moją dziewczyną?
-słucham ? Jak? Chyba nie dosłyszałam.
-Nikola, czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał łapiąc moją dłoń.
-Um....-wzięłam swoją dłoń.-To nie jest takie proste...
-a właśnie, że jest i to bardzo. Wystarczy odpowiedzieć.-wystawił jedną rękę.-TAK- i drugą-NIE. Wybieraj-uśmiechnął się, ale ja i tak czułam jego zdenerwowanie.
-Tu nie chodzi o to. Chodzi o to, że jeżeli, każdy się dowie to Oni, wasi fani mnie znienawidzą. Oni będą chcieli..
-nikt się nie dowie!-nie pozwolił mi dokończyć.-Nikomu tego nie powiemy. Zaufaj mi, wiem czym to grozi, więc z moich ust nic nie wyleci.
-jesteś pewien?-zapytałam, a on pokiwał głową.-Ale jeszcze coś jest co skrywam.
-Mów.
-Pamiętasz jak powiedziałam, że jestem lesbijką?-Zapytałam, a On kiwnął głową.-To, umm, to nie jest do końca prawdą.
-No wiem. Zgodziłaś się na randkę z chłopakiem.
-Nie wiedziałam, że mamy randkę! Ale to nie o to chodzi. Jestem bi.
-Co proszę?-Och, ale się zdziwił.-Boże, przeżył bym bez tej informacji, że pociągają Cię też laski.
-Skreślisz mnie bo jestem bi? Już nie chcesz ze mną być? Obrzydzam Cię?
-Oszalałaś? To co czuję do Ciebie się nie zmieni. i może być zabawnie.-Zaśmiał się.
-Czyli mogę wybrać?-Zapytałam, a On kiwnął głową.Chwyciłam dłoń, którą pokazał jak się zgodzę.-Zgadzam się.-uśmiechnęłam się do niego, a On mnie przytulił. Odsunął się ode mnie i pocałował mnie.
-Tak długo na to czekałem.-zaśmiał się i znowu mnie pocałował.
Naszym pocałunkom przeszkadzały włosy, które spadły na moją twarz.
-Zdecydowanie lepiej całuje się Twoje usta niż włosy.-zaśmiał się-A chłopaki?-złapał mnie za rękę, splatając nasz dłonie.-Mogą wiedzieć?
-Um...chyba tak, ale nikt więcej.-odparłam-A no i wie też Lexi, opowiadałam jej naszą randkę. Włączając moment, w którym mi się zapytałeś czy będę Twoją dziewczyna.-uśmiechnęłam się.
-A więc to prawda, że dziewczyny plotkują.-zaśmiał się i usiadł na łóżku klepiąc kolano, dając mi znak, ze mam usiąść. Podeszłam i usiadłam na jednym z kolan i objęłam jedną ręką szyję, żeby się podtrzymać.-Kiedy wrócisz?
-Po świętach, sylwestrze i nowym roku. Czyli jakoś drugiego, trzeciego stycznia.
-ohhh myślałem, że spędzimy razem sylwestra.-posmutniał.
-może coś wymyślę, ale nic nie obiecuję.-uśmiechnęłam się.
-Musisz.-zaśmiał się.-Jesteś już spakowana?
-Tak tylko kosmetyki, ale to do podręcznej.-uśmiechnęłam się.-Zadzwonisz do mnie?
-Pojadę z Tobą na lotnisko! A potem zadzwonię albo napisze sms'a.-dał mi buziaka w policzek.

___________________________________________________

No hej, nareszcie zabrałam się za poprawienie błędów i dodanie rozdziału. A więc jedną parę mamy ;) myślę, że dosyć sporo się wyjaśniło. Jeżeli nadal macie jakieś pytania, zadawajcie je śmiało, a my postaramy się na nie odpowiedzieć. Dziękujemy dziewczynom, które nadal z nami są i wyrażają swoją opinię na temat rozdziału, to naprawdę wiele dla nas znaczy. Przepraszamy, że dopiero dzisiaj dodajemy rozdział xd. Kochamy Was i do następnego rozdziału xx - Weronika <3

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 36.

*Oczami Alexis*
Wyszłam z łazienki i wzięłam laptopa, aparat i kabel USB i usiadłam się na łóżku. Wgrałam wszystkie zdjęcia na lapka i dodałam zdjęcie Nikoli na TT z dopiskiem: "Udanej randki, skarbie".
Po kilku minutach miałam sporo #RT i tweetów z pytaniami z kim idzie i że też jej życzą fajnej randki. Popisałam z kilkoma osobami i poszłam spać.

                                                               *Kolejny dzień, ranek*

Wstałam i stwierdziłam, że pójdę pobiegać. Przebrałam się w te rzeczy:


Wychodząc, weszłam zobaczyć, czy Nikola już przyszła. Otworzyłam drzwi do jej pokoju. Leżała w rzeczach, w których wczoraj wychodziła. Zaśmiałam się i poszłam biegać. Zakluczyłam drzwi od domu i ruszyłam do pobliskiego parku.

                                                   *2 godziny później*
Po dwóch godzinach biegania, byłam wystarczająco zmęczona, więc wróciłam do domu. Weszłam do środka i usłyszałam jak dzwoni domowy telefon, szybko do niego podbiegłam i go odebrałam.
* Słucham ?
* Dzisiaj, o 17 jesteście wolne? - usłyszałam.
* Chyba tak, znaczy się, ja nie mam planów, nie wiem jak Nikola, a dlaczego?
* Bo za dwa dni święta i chcieliśmy wpaść złożyć życzenia haha.
* No możecie, to wtedy do zobaczenia. 
* No pa.
Rozłączyłam się i poszłam obudzić Nikolę.
- O, już nie śpisz? - zapytałam, po wejściu do pokoju.
- Jak widzisz. 
- To co, opowiesz mi jak było? 
- Okeej, tylko jak pozwolisz przebiorę się. 
- A właściwie to idziemy na zakupy? Dzisiaj chłopacy przyjadą, a ja muszę kupić prezenty rodzicom. 
- Ok, za 20 minut na dole i po drodze Ci opowiem oki  ?
- Spoko.- powiedziałam i poszłam do siebie. Wybrałam sobie rzeczy i przebrałam się w nie. Pomalowałam oczy tuszem, a usta błyszczykiem, schowałam pieniądze do portfela, wzięłam telefon i wszystko wrzuciłam do torebki. Włożyłam gumę do buzi i mogłam wychodzić, przejrzałam się w lustrze. Końcowy efekt był taki: 


Do tego kurtka i mogłam iść. Zeszłam na dół, poczekałam chwilę na Nikolę i ruszyłyśmy do naszego świata, jakim były zakupy.


*Oczami Nikoli*
-no to opowiesz mi?-nalegała, bym jej opowiedziała przebieg randki.
-ughh, tak. Pod warunkiem, że dasz mi spokój i to co Ci powiem nie zmieni niczego!-odparłam, a ona kazała mi mówić.-No więc, poszliśmy się przejść do parku. Opowiedział mi, że nas umówiłaś i w ogóle.
-no ale mniejsza. Zatrzymaliśmy się na herbacie z ciastem. Zjedliśmy i poszliśmy do kina.-bo jak On twierdził, każda dziewczyna to lubi..biedaczek..Usiedliśmy się wygodnie z popcornem i dużą colą.-bo według niego to jest romantyczne. Oglądaliśmy jakiś horror, który w ogóle nie był straszny, a tak serio to był wzruszający.-udałam, że wycieram łezkę, na co Lexi się zaśmiała i pognała mnie, żebym opowiadała dalej.-no i On próbował mnie objąć.-wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam i myślałam co było dalej.-Potem, w końcu było coś co mnie wystraszyło i stwierdził, że musi mnie objąć, ''bo w jego ramionach będę bezpieczna''.-powiedziałam męskim głosem.-no to się zgodziłam. Stwierdziłam, że co mi tam, zresztą bardzo go lubię. Kiedy wyszliśmy z sali kinowej, poszliśmy do jakiejś sali naprzeciwko kina i kiedy weszliśmy spostrzegłam się, że to jest jakaś nauka tańca. Z takim WTF obróciłam się do niego, a On mruknął, żebyśmy poszli w głąb. Jak powiedział tak poszliśmy. Mieliśmy tańczyć Salsę, Harry był bardzo zestresowany. Ja nie wiem, po co tam poszliśmy skoro, nie umie tańczyć.-pokręciłam głową.-Pani dała nam ubrania, żebyśmy się przebrali. Ubrani przyszliśmy i dawała lekcję nauki. Tak nam to wychodziło, że cały czas, albo On na mnie wpadał, albo ja na niego. W pewnym momencie wpadliśmy na siebie i...no i On mnie pocałował. No i wiesz strasznie się zdziwiłam, ale odwzajemniłam jego gest i po chwili oderwałam się od niego, kiedy się zorientowałam, co robimy. Spojrzałam na niego, a On szeroko się uśmiechał. Wyszłam się przebrać, zostawiając go tam samego, a kiedy wyszłam przebrana On stał z różą, już przebrany. Ze zdziwienia podniosły mi się brwi, na co ten się zaśmiał i podszedł do mnie, łapiąc mnie za rękę.
-awwwww! Jesteście ze sobą?!-wydarła się na pół sklepu.
-ogar.-odparłam, biorąc ją za ramie i wyszłyśmy ze sklepu.-On mi się zapytał, ale ja go przeprosiłam i się nie zgodziłam. Cały czas mnie pytał dlaczego i w ogóle to ostatecznie powiedziałam, że się zastanowię, mam czas właśnie przed wylotem do Polski..
-do rana?-zdziwiła się.-Dlaczego się nie zgodziłaś?! Przecież go lubisz, lubisz.-odparła pewnie.
-a co Ty możesz wiedzieć hmm?-usiadłam się na jednej z ławek.
-ja mam oczy.-odparła.-zgódź się.
-zastanowię się!-odparłam.-idziemy robić zakupy czy nie?!
-no to, po co usiadłaś?
-nie denerwuj mnie.-odparłam. idąc przed siebie-co kupić Marysi?
-emm...nie wiem. Poszukamy coś.-odparła i weszłyśmy do sklepu.

~*~
Zmęczone, chodzeniem po sklepach, usiadłyśmy się przy biżuterii jedząc bułkę. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o świętach, jak miną i w ogóle. Podeszłyśmy do biżuterii i oglądałyśmy. Może znajdziemy coś ciekawego:
-Myślisz, że spodoba się mojej mamie?-zapytałam, trzymając jedną z bransoletek.
-tak, jeżeli dołożymy bransoletkę i kolczyki, będzie przepięknie.-zaśmiała się.-bierz.-rozkazała.
-a Ty co mamie kupujesz?
-tak się zastanawiam, hmmm.... chyba wezmę te kolczyki .
-eeeeee nie wygląda źle, ale jeśli dołożymy naszyjnik i bransoletkę będzie przepięknie.-zaśmiałam się.
-płacimy?-zapytała, a ja kiwnęłam głową.



______________________________________________________________________________
Heeeeeeeeej x
Coś zaczyna się dziać ;D mhhm, 
tylko co z tego wyjdzie? ;d 
Wszystko powinno się wyjaśnić w następnym rozdziale, 
na który serdecznie zapraszamy. 
Dziękujemy za wszystkie opinie na temat naszego bloga.
Kochamy Was xx

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 35

*Oczami Nikoli*
*Nikola Woment?-usłyszałam, a moje serce na chwilę się zatrzymało.
*zależy dla kogo..
*Tutaj oficer Paul Bambilo.
*o co chodzi?-zdenerwowana, nie wiedziałam co powiedzieć.
*Dostaliśmy wiadomość od znajomych, że ma Pani chcicę.-tutaj, nie jaki oficer Bambilo, wybuchł śmiechem.
*ha-ha.
*Cześć Niki.-usłyszałam jakby głos Louis'ego.
*czego?
*dałaś się nabrać?
*nie, no co Ty?!-wywróciłam oczami.
*nie wywracaj oczami.
*po co dzwonisz?
*masz chcicę?
*spadaj.
*Nie! Poczekaj!
*co?
*Harry chce Ci coś powiedzieć.
*Nikola.
*jaaaa?
*słuchaj, chciałbym Ci życzyć powodzenia w szkole i nie długo się widzimy mam nadzieje, że nnieprzejdzieCichcica.-powiedział ostatnie słowa, na jednym wdechu.
*hmmmmmm kusząca propozycja bałwanie, nie dzwońcie!-wydarłam się, rozłączyłam połączenie i podeszłam do lodówki.
-chcesz coś jeść?!-wydarłam się.
Odpowiedzi nie dostałam, więc wyciągnęłam płatki czekoladowe, kiedy weszła Lexi.
-a co proponujesz?-zapytała, a ja jej pokazałam opakowanie płatków.-zrobisz mi czy..?
-zrobię.-odparłam i kątem oka zobaczyłam, jak siada i na mnie patrzy.-nie patrz, bo wyleje mleko.-odparłam, a ona się zaśmiała.
Podałam jej kolację na stół i zaczęłyśmy jeść w całkowitej ciszy. Co chwilę czułam na sobie wzrok Lexi, a kiedy spojrzałam ona spojrzała na coś za mną.
-przepraszam.-usłyszałam po kilku minutach.
-za co?
-za wszystko. Za to, że nie dałam Ci się po wydurniać, za to, że zadzwoniłam do Harry'ego mówiąc, że masz chcicę, za to, że..
-właśnie.-kiwnęłam głową.-dlaczego do Styles'a?
-a tak jakoś wyszło..to co wybaczysz mi?-zrobiła minkę szczeniaka.
-może...postaraj się żebym Ci wybaczyła.
-co mam zrobić?
-cokolwiek.

                                                          *2 miesiące później*
Alexis jeszcze nie zrobiła niczego, żeby Nikola jej wybaczyła, ale nie gniewają się na siebie. Chłopcy wrócili z trasy na kilka dni do swojego domu. Oczywiście, nadal utrzymują kontakt z dziewczynami, ich relacje się jeszcze bardziej polepszyły. Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Właściwie to zostało kilka dni do Wigilii.

*oczami Alexis*
Tak właściwie, to nie zrobiłam jeszcze nic, żeby Niki mi rzekomo wybaczyła. Co zrobić żeby tak się stało? hmm .. Mam jeden pomysł, ale wymaga on wkładu jeszcze jednej osoby. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam telefon i wykręciłam numer.
*Hallo ?
*Mam do Ciebie sprawę, spodoba Ci się. - zaśmiałam się.
*Zamieniam się w słuch.- usłyszałam i zaczęłam tłumaczyć, o co chodzi.
*okej, to o której mam być?
*A która jest godzina?
* dochodzi 20.
*Bądź o 21. Mam nadzieję,że się wyrobimy.
*ok, cześć.
*Pa.
No to do roboty - pomyślałam i szybko zeszłam do Nikoli.
- ehh...
- co tak wzdychasz? -zapytała.
- a nie wiem, straszne nudy, nie sądzisz?
- no trochę.
- to może po przebieramy się. - ruszyłam brwiami. - zrobimy sobie mini pokaz hahah i pomalujemy się+jakieś zdjątka ? Co myślisz?
- no ewentualnie możemy.- zgodziła się, bez większego entuzjazmu.
- no to dalej, chodź- chwyciłam ją za rękę. Nie mamy ani chwili do stracenia- pomyślałam.
*Gdy byłyśmy już w pokoju.*
- to może zrobimy tak, że będą różne tematy "tych sesji i wybiegów" ?
- no okej, jaki pierwszy?
- randka.- wyrwałam się- tak, randka, hahaha. - jak ubrałabyś się na randkę? Przebierz się, a ja pójdę do siebie, wybrać jakieś ciuchy, za 15 minut wracam.
-okk.
Wzięłam pierwsze, lepsze ciuchy, bo, przecież nie ja tutaj mam pięknie wyglądać, ubrałam je szybko, wzięłam aparat. - żeby nic nie podejrzewała i poszłam do niej.
- Wchodzę. - krzyknęłam, otwierając drzwi do jej pokoju. Była ubrana w te rzeczy:

-jeeeej - powiedziałam bezmyślnie i szybko wracając do rzeczywistości, odparłam:
- wzięłam aparat.
- okej, to jak robimy sobie zdjęcia? - zapytała.
- zaraz, zaraz, a makijaż ?
- a zapomniałam.- powiedziała i od razu wzięła do ręki potrzebne rzeczy.
Że ona się niczego nie domyśla - pomyślałam i zaśmiałam się w myślach.
Spojrzałam na zegarek, o kurcze już 20.45? jak ten czas leci, ohh.
- Nikola ?
- hmm? - spojrzała się na mnie, a ja zrobiłam jej zdjęcie.
- eeeeej ! - krzyknęła.
- hahah no co ? Patrz jakie śliczne. - pokazałam jej.
- Ej rzeczywiście, tylko nie usuwaj .
- oczywiście.- zaśmiałam się.
Zrobiłyśmy sobie jeszcze kilka zdjęć przy lustrze i nie tylko, kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
Spojrzała na mnie:
- Kto to może być? - zapytała, na co ja się zaśmiałam.
- Jesteś gotowa ?
- Na co ?
- Jak to na co? Na niespodziankę, weź torebkę i zejdź na dół.
Zdezorientowana, patrzyła na mnie tak długo, aż nie wyszłam z jej pokoju, żeby otworzyć drzwi.
-Hej.- przytuliłam go.- dzięki, że przyjechałeś i się zgodziłeś.
- Zawsze o tym marzyłem, hahah.
- Wiedziałam, yeah.
Nikola zeszła na dół i spoglądała to na mnie, to na mojego towarzysza.
- Nie przywitasz się? - zapytał.
- Ah, tak, gdzie moje maniery.- ocknęła się.
- No to jak kochani, pójdziecie wreszcie?- zapytałam, kiedy wreszcie się od siebie oderwali.
- ale gdzie? - zapytała Nikola.
- Na randkę, kochana. - powiedziałam i puściłam jej oczko.- zbierajcie się, dalej.- pogoniłam ich.
Przytuliłam Niki na pożegnanie i szepnęłam jej do ucha - Mam nadzieję, że teraz mi wybaczysz.
-Uważaj na nią Harry.- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
No nareszcie mogę się przebrać. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam koszulę nocną i poszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie całe podekscytowanie ich randką i odprężyłam się. Tak swoją drogą to zauważyłam ostatnio, że pasują do siebie i coś chyba ten teges haha. No, ale ja załatwiłam to co mogłam, teraz ich sprawa co zrobią z tym fantem. Mam nadzieję, że Nikola wykorzysta ten "prezent" ode mnie na święta. Wzięłam ręcznik, którym się owinęłam i wyszłam spod prysznica, wytarłam włosy ręcznikiem i przebrałam się w piżamę.

____________________________________________

Hej. Jak myślicie? Co wyniknie z randki Harry'ego i Nikoli ? Jak dziewczyny spędzą święta? Co wydarzy się dalej ? Swoje opinie zostawiajcie w komentarzach. Pozdrawiamy serdecznie.

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 34.

                                                          *kolejny dzień*
*oczami Alexis*.
Wczorajszy wieczór- świetny. Bardzo lubię spędzać z nimi czas. Tak idealnie się dopełniamy. Było dużo śmiechu, wariacji i żartów, ale niestety długo tego nie będzie, bo dzisiaj wyjechali w trasę. Wstałam z fotelu, ze zdrętwiałymi nogami, lekkim bólem głowy i katarem. No pięknie jeszcze będę chora. No tak, nie musiałam tyle siedzieć w cienkiej bluzce, na dworze, w godzinach wieczornych. Zeszłam w piżamie do kuchni i wyciągnęłam z szafki apteczkę. Wzięłam krople do nosa, termometr i tabletki. Nalałam sobie soku do szklanki i wróciłam do pokoju. Całą noc nie spałam, chłopcy byli do wieczora, po ich wyjściu byłam bardzo zmęczona, ale nie mogłam zasnąć, więc całą noc przesiedziałam pod kocem, na niewygodnym fotelu, w swoim pokoju z laptopem. Dowiedziałam się, że Bieber dzisiaj ma koncert w Polsce. Ucieszyłam się z tego, bo w Polsce jest bardzo dużo jego fanek i długo walczyły o ten koncert. Chciałabym nawet być na jego koncercie w mojej ojczyźnie, no ale mówi się trudno i żyje się dalej. Zdecydowałam, że dzisiaj poleżę cały dzień w łóżku i chociaż trochę się wykuruję. Nakryłam się kołdrą, włączyłam telewizor, zmierzyłam sobie temperaturę, łyknęłam tabletkę i położyłam głowę na poduszce. Tym razem była ona niewygodna i twarda. Ehh.. może już za dużo wydziwiam. Byłam taka leniwa, że nie chciało mi się nawet jej poprawić, ale wreszcie nie wytrzymałam i się podniosłam. Uniosłam "jaśka" ,a potem poduszkę i uśmiechnęłam się sama do siebie. Podniosłam "sprawcę" tego wszystkiego, ułożyłam poduszkę i opadałam na nią. Obejrzałam to co leżało pod nią. Była to niewielka szkatułka, ładnie ozdobiona, zastanawiałam się czy ją otworzyć. Po dłuższym namyśle, nadal z uśmiechem na twarzy uniosłam górną część. Moim oczom ukazała się laleczka, tańcząca w rytm muzyczki, wydobywającej się ze szkatułki. Przyglądałam się pozytywce z wielkim zaciekawieniem i ujrzałam wciśniętą pomiędzy jej nogi kartkę. Wyciągnęłam ją ostrożnie i odwinęłam. Przeczytałam to co na niej było napisane. Zaśmiałam się i przeczytałam jeszcze raz:

"Podoba się prezent? Mam nadzieję, a teraz idź na balkon, w doniczce z kwiatami, powinno być coś wsadzone. Do zobaczenia za kilka miesięcy. Niall xx"

Jak sobie życzysz - pomyślałam i się zaśmiałam. Wyszłam na balkon i od razu spojrzałam na doniczki. Delikatnie przesuwałam kwiaty, żeby żadnego nie uszkodzić, aż wreszcie trafiłam na coś twardego. Wyciągnęłam to z ziemi i usiadłam na leżaku, śmiejąc się sama do siebie. Był to duży lizak w kształcie serca z napisem TĘSKNIE - Niall xo. Weszłam do pokoju i od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do niego.
*Rozmowa*
*Tak słucham? - odezwał się głos.
Zaczęłam nawijać i dziękować, dopóki nie okazało się, że to było sekretarka.
*hahahahah, nabrałeś/nabrałaś się prawda? A teraz zostaw wiadomość. Piiip.
I ten śmiech Niall'a. Co za żartowniś z niego. Jeszcze zobaczymy kto jest lepszym kawalarzem, ja czy on. A
teraz pójdę do Nikoli, zobaczyć czy śpi. Zapukałam do niej i usłyszałam ciche- Zaraz - poczekałam chwilę, aż drzwi się otworzyły, a w nich ukazała się roztargana Niki.
- Okeeej. - powiedziałam i bez pytania weszłam do środka.
- Właśnie sprzątam.- powiedziała, na co ja się uśmiechnęłam i rozejrzałam po pokoju. Na podłodze leżało pełno rzeczy zaczynając od bielizny, po telefon, laptop, aż do pamiętnika... Zaraz, zaraz.. pamiętnika, to ona pisze pamiętnik? Spojrzałam na nią i wzięłam go do ręki, od razu mi go wyrwała, zapytałam ją:
- O czym tam piszesz?
- O niczym ?
- Jasne.
- To jest moja sprawa.
- No okej. Przecież ja tylko zapytałam. Jak się z tym uporasz, to na dole? Może jakiś film?
- Ok.- odpowiedziała, a ja wyszłam z jednym, wielkim pytaniem w głowie: "Dlaczego się tak zezłościła, kiedy wzięłam jej pamiętnik?" . Udałam się do swojego pokoju, przebrać w inne rzeczy.

*Oczami Nikoli*
Dziewczyna wyszła, a ja dokańczałam sprzątanie. Wzięłam pamiętnik w dłonie i zaczęłam czytam to, co napisałam wcześniej.
Jak już pisałam czuję, że coś jest nie tak. Wszystko robi się takie dziwne, od kiedy poznałyśmy przeszłość. niby nic, a jednak..
Zatrzymałam się na tym i zamknęłam wyciągając ze środka długopis. Hmm...gdzie by cię odłożyć?! Chwilę później poszłam do garderoby i schowałam zeszyt między rzeczami, które wcześniej ułożyłam. Dokończyłam szybko sprzątanie i zeszłam na dół.
-No i gdzie jesteś ?!-wydarłam się, a z podłogi podniosła się Lexi-co odwalasz?
-leżę, ślepa?
-widzę, a dlaczego na podłodze?
-nie wiem, coś mi odwaliło.-zaśmiała się, a ja wywróciłam oczami idąc do kuchni.
Usiadłam się na blacie i myślałam co by zrobić, kiedy usłyszałam dobrze znane mi dźwięki z telefonu. Spojrzałam na ekran i pojawiła się nazwa LEXI ! Spojrzałam na nią spod byka, a ona się rozłączyła
-czego?
-to było chamskie.-zaśmiała się, mówiąc to głębokim głosem-nauczysz mnie tańczyć?
-ha-ha-ha, po co?
-bo mi się nudzi.
-to się rozbierz i popilnuj rzeczy, a ja popatrzę.-zaśmiałam się.
-nie to nie. Puszczę sobie na YouTube jak kręcą tyłkiem.
-ale po co? Przecież na YouTube jest gorzej niż na żywo. Chodź do pokoju.-chwyciłam ją za rękę.-zabawimy się.
-co?-wydarła się i wyrwała.-co ty odwalasz?
-słyszałaś, nie udawaj, że nie. Nikogo tu nie ma, nikt nam nie przeszkodzi, chodź.
-spadaj.
-Przecież to lubisz, chodź na górę. Chyba...chyba, że wolisz na blacie w kuchni.-poruszałam brwiami.
-dzwonię do Twojej mamy.
-orgia grupowa? mmm, tylko lepiej nie z moją mamą.
-ogarnij się. Zaczynam się Ciebie bać.
-mrrrr.
Nic nie powiedziała tylko się odwróciła i po chwili mówiła.
-dzień dobry.-cisza.-dzwonię do pani, bo pańska córka...z nią dzieje się coś nie dobrego.-cisza-ona....ona jest..-cisza-ughhhh.. ona ma chcicę.-wybuchła śmiechem-tak, tak, pańska córka.-cisza.
-Twoja matka chce z Tobą gadać.-zwróciła się do mnie.
-co?!-wydarłam się.
-nie słuchałaś mnie, masz chcicę, nie wierzyłaś, że zadzwonię. Bierz ten telefon do łapy i rozmawiaj z rodzicielką.-podała mi telefon do ręki.
-zabiję Cię.-wymruczałam.
*Halo?
*Masz chcicę?-usłyszałam, jak ktoś wybuchł śmiechem.
*mamo...Ona żartowała.-czułam, jak moje policzki robią się czerwone.
*Kurde, Nikola. Powiedz mi dlaczego mówicie do mnie mamo?
*Co?-zerknęłam na ekran i zobaczyłam Harry.-sorry Harry.
*mówisz, że masz chcicę, tak?
*jesteś beznadziejny.
*nie długo się zobaczymy, miejmy  nadzieję, że nie przejdzie.
*Harry!-wydarłam się.-jesteś beznadziejny.
*nie wiesz tego, bo nie próbowaliśmy jeszcze..-chciałabym widzieć, jak leje ze mnie ze śmiechu.
*na razie.
*stój!
*masz 3 sekundy.
*mówiłaś, że masz chcicę hm? możesz..
Rozłączyłam się nie wierząc, co On do mnie mówi. Nawet pożartować nie można..teraz będą mnie mieli za osobę, która jest nie wyżyta. Biegiem weszłam do pokoju Lexi i na nią spojrzałam.
-ughhh.-rzuciłam jej telefon i wyszłam.
Weszłam do swojego pokoju, odpalając laptopa, kiedy usłyszałam jak dzwoni ktoś do mnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w celu znalezienia telefonu, ale go nie było. Zerknęłam  na komodę i zrobiłam facepalma.
Przecież jesteś na dole. Pomyślałam i zeszłam od razu, do niego podbiegając.
*Hallo?
*Nikola Woment?-usłyszałam, a serce na chwilę się zatrzymało..


_____________________________________
Hahahahhahahahahaah co my mamy w tej głowie to ja serio nie wiem. Powoli, powoli do wyczekiwanego przez Was wydarzenia ♥
Komeeentujcie skarby x - Weronika