piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 26 ;3

*Oczami Nikoli*

-o-o-przestraszyłam się, jak zobaczyłam, że dzwoni mama-mama dzwoni.
-no odbierz.
-no, ale niby jestem w szkole nie?
-faktycznie.-spojrzała na godzinę-ale jest przerwa.
-kurde....dobra raz się żyje-powiedziałam i przesunęłam palcem po ekranie, na zieloną słuchawkę.
*Tak?
*Hej córuś-powiedziała, a ja się uśmiechnęłam.
*coś się stało, ze dzwonisz?
*tak. Dzwonił do mnie Twój wychowawca i powiedział, że nie ma Cię w szkole. Mogę wiedzieć dlaczego?
Zasłoniłam głośnik i zwróciłam się do Lexi.
-pyta się czemu mnie nie ma...
-powiedz, że źle się poczułam i zostałaś ze mną.
-dobre...ale wolę powiedzieć, że zaspałam.
*Tak nie ma mnie w szkole, ponieważ zaspałam i..
*ile razy Ci mówiłam, że masz sobie nastawić budzik 30 minut przed wstaniem?
*noo przepraszam..tak jakoś wyszło.
*no dobra...a co tam u Ciebie? Słyszałam, że Alexis też w domu?
*Skąd wiesz?
*zgaduję-zaśmiała się-no opowiadaj, co u Ciebie. Wszystko dobrze ? Zdrowa? Jak w szkole? Dużo wiary na tańcach jest? No opowiadaj.
Opowiedziałam jej wszystko, trochę ją okłamując, ale przecież nie powiem jej, że byłam ze sławnymi chłopakami w klubie. Potem kazałam jej opowiedzieć co w domu. Powiedziała, że uzgodniła z mama Lexi, że na święta ja przyjeżdżam do Polski, a Alexis rodzina przyjeżdża do naszego domu. Dowiedziałam się również, że Mania (moja siostra) bardzo się zmieniła. To znaczy zamiast odrabiać lekcje, ona woli pograć sobie na playstation3. Tak samo z jej zachowaniem. Zawsze sprzątała po sobie, a teraz zostawia i musi to robić mama czy tata, kiedy jest w domu. Odzywa się chamsko-według mojej mamy. Nie chce chodzić do szkoły. Prościej mówiąc buntuje się. Dała mi ją do telefonu, ponieważ mają dzisiaj wolne, została w domu. Trochę ją wyprostowałam-mam nadzieję-co do jej zachowania. Pytałam dlaczego się tak zmieniła, wtedy miałam wrażenie, że głos jej się łamie i mówiła jedyne ''nic''. Potem znowu porozmawiałam z mamą i tak zleciało dużo czasu. Pożegnałam się z nią i umówiłam  na Skype o 19. Kiedy się rozłączyłam, przepraszałam Lexi, że tak długo i opowiedziałam jej o mojej siostrze i o planach na świętach.
-wracamy?-zapytała a ja kiwnęła głową na ''tak''.
Przez drogę oczywiście śmiechy, wygłupy i poważne rozmowy. No wiecie tak jak z najlepszą przyjaciółką. Weszłyśmy do domu i puściłam muzykę na cały dom, w salonie i zaczęłyśmy wielkie sprzątanie. Ja kuchnię, ona salon, ona łazienkę na dole, ja u góry, potem swoje pokoje i z ciekawości weszłyśmy do gościnnych pokoi. Pokój, w którym przebywali moi rodzice-czysto, następny-tak samo. Trzeci-tylko ładnie pościelić i czysto.Kolejny-najczystszy z nich wszystkich i piąty-chrupki porozrzucane na podłodze, plama od bodajże coli na komodzie, kołdra na podłodze, poduszki wszędzie i na jednej z półek jakaś błyskotka. Podeszłam i wzięłam do ręki.
-tu spała Marysia...-powiedziałam, jak zobaczyłam na odwrocie naszyjnika, jej inicjały.
-no jasne? Ja już myślałam, że ktoś się wkradł..
-ale dlaczego ona to zrobiła?
-buntuje się mała-zaśmiała się.
-to nie jest śmieszne. Dzieje się z nią coś nie dobrego-powiedziałam wkładając go w bluzę-ja już sobie z nią ostro pogadam.
-posprzątajmy to-powiedziała Lexi i zaczęłyśmy sprzątać.
Po całym sprzątaniu, usiadłyśmy się w salonie.
-jestem padnięta-odparłam.
-wyobraź sobie, że przed świętami to samo nas czeka.
-nieeeeee-odpowiedziałam przeciągając i potem się zaśmiałyśmy.
-już jest 16?-spojrzała na zegarek, się prostując.
-już? cały dzień sprzątałyśmy-zrobiłam duże oczy.
Poszłyśmy umyć dłonie i zrobiłyśmy sobie po kisielu, ja agrestowy a Lexi czereśniowy. Zajadałyśmy się nim, aż usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Lexi poszła otworzyć. Po chwili weszła do domu z niejaką Sarą, wstałam i zrobiłam duże oczy.
-Ale macie piękny dom-pochwalała nasz dom z jakieś pięć minut.-a właśnie przyniosłam Ci lekcje-powiedziała i zaczęła szukać czegoś w plecaku.
-ale ja Ciebie o to nie prosiłam-odparłam.
-to już wiesz, że nie musisz do mnie specjalnie dzwonić, bo ja sama przyjdę i Ci pożyczę.
-ale nie rób tego więcej-odparła Lexi.
-dlaczego? ja próbuję być miła..
-okej, to może umówmy się, że jak bym zachorowała, to bym Ci zadzwoniła okej ?-zapytałam. Trochę się jąkała, ale się zgodziła. Usiadła się w salonie-bez pozwolenia.
-Lexi ? dlaczego ją wpuściłaś?
-sama weszła do środka i potem zapytała, czy Ty tu mieszkasz..nie odpowiedziałam, a ona weszła bardziej wgłąb i Ciebie zobaczyła..skąd ją znasz?
-no to właśnie ta przyleeepa...
-przejebane.
-Hej dziewczyny chodźcie, Najpierw zapraszacie, a potem nie siedzicie z gościem-krzyknęła Sara, a Lexi zmarszczyła czoło i ruszyła do niej. Poszłam za nią i usłyszałam tylko:
-Po 3. kto Cię tu w ogóle zapraszał? Czekaj, czekaj, nie musisz odpowiadać znam odpowiedź: NIKT. Po 4. Skąd wiesz gdzie mieszkamy?
-widziałam raz, jak szłyście ze szkoły,
-po 5. Co żeś się tak przylepiła? po 6. Kiedy masz zamiar stąd wyjść ? Przychodzą goście.
-no to cześć-powiedziała biorąc plecak i idąc.
Poszłam za nią, skarciłam wzrokiem Lexi i stanęłam w drzwiach.
-Tak bardzo chciałabym Cię przeprosić za nią, ale jakoś nie mogę...Taka jest prawda..
-spoko wiem. Nie będę już. Cześć-powiedziała i poszła.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam się śmiać, jak głupia, nie wiedząc czemu.

* Oczami Alexis*

No co za dziecko. Niby w naszym wieku, ale zachowaniem całkiem jak dziecko. Ile można? Na ogól jestem miła, ale już nie wytrzymałam. Bezczelna i to dosłownie.
- A ty z czego się śmiejesz?- zapytałam.
- Hahahahhahaa, bo ty tak fajnie się wściekasz i .. - spoważniała - Nie powinnaś na nią krzyczeć i jej wyganiać.
- hahaahah. teraz to ty mnie rozśmieszyłaś. Nie mam, słyszysz NIE MAM zamiaru się przez jakąś obcą mi osobę wkurzać, więc skończmy ten temat. Idziesz ze mną do muzycznego sklepu?
- Po co ?
- Bo mam taką mega ochotę pograć na gitarze, a przecież ostatnio struna mi poszła.
- A no racja, nie bardzo mi się chcę, więc jednak zostanę w domu. A w ogóle mają goście przyjść.
- Co ? hahah. Jacy goście? - zapytałam zdziwiona.
- No sama tak mówiłaś.
- Przecież to był pretekst, żeby sobie poszła. Oj Niki, Niki, nie myślisz.- pogłaskałam ją po głowię.
- Spadaj . - powiedziała i zdjęła moją rękę, ze swojej głowy. - Bo mi loki wyprostujesz!
- Hahaha. Ty jednak jesteś nienormalna. Idę się szykować - powiedziałam i poszłam do pokoju, po ciuchy.
Ubrałam takie ciuszki:


Do tego okulary przeciwsłoneczne, ponieważ słońce raziło i mocno grzało,a na dodatek było bardzo gorąco.
Do torebki wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy, przeczesałam włosy i szczotkę schowałam, bo zawszę ją ze sobą noszę. Do buzi włożyłam gumę arbuzową i zeszłam do kuchni się napić.
- No pięknie, nie ma soku - powiedziałam sama do siebie.- NIKOLA! -krzyknęłam.- Masz tam sok? 
- Co się drzesz? Nie, skończył się już . Możesz po drodze kupić i zrobić małe zakupy. A tak w ogóle- weszła do kuchni i zmierzyła mnie od góry do dołu.- ty niby idziesz do sklepu nie? 
- No i co ? 
- To po co sukienkę ubrałaś haha ?
- Bo jest ciepło. No hello - podniosłam brwi. - Nie chcę się zgrzać. 
- Wystarczyło ubrać krótkie spodenki. Gdzie tutaj jest logika? 
- Nie denerwuj mnie noo . Idę. 
- Pa . - zaśmiała się. 
Wyszłam i spacerkiem poszłam do sklepu. Stanęłam w długiej kolejce. Dziwne nigdy nie było tutaj, aż tak dużo ludzi. No to sobie postoję. - pomyślałam. Po 10 minutach stania, przede mną były już tylko 3 osoby. Obróciłam się do tyłu i ujrzałam, jeszcze więcej osób, niż przedtem stało. Kiedy wreszcie dotarłam do lady, poprosiłam co chciałam, zapłaciłam i poszłam w stronę drzwi. 
- Lexi? - ktoś chwycił mnie za rękę. Obróciłam się.
- Zayn? 
- Ćććć. Nikt nie może się dowiedzieć, że to ja.- miał na głowię kapotę.
- A okej. Rozumiem, że stoisz w kolejce? haha.
- Nie, przecież stoję obok, co to w ogóle za pomysł? - zaczęliśmy się śmiać.- Poczekaj przed sklepem, podwiozę Cię.
- Nie trzeba  - powiedziałam.
- Nie marudź . Zaraz będę. 
- Ale ja jeszcze muszę zakupy zrobić.
- No widzisz tak się składa, że ja też. 
- Dobra to czekam.- powiedziałam i wyszłam na zewnątrz.
Czekając na niego zadzwonił mój telefon, odebrałam go: 
* Tak ? 
* Alexis, pośpiesz się mamy niespodziewanych gości .
* To znaczy? Kogo ? - zapytałam zaciekawiona.
* Przyjdziesz to zobaczysz. Pa .
* Pa . - rozłączyłam i właśnie wtedy przyszedł Zayn .


________________________________________________
Cześć KOCHANI ;3. Witamy Was, po raz pierwszy w tym tygodniu haha .;d Miałam tyle do napisania i wszystko mi wyleciało z głowy -.- No trudno, to napiszę Wam to co zwykle xd CZYTACIE = KOMENTUJECIE! Głosować w ankiecie! Wyrażać opinię! itd, itp. Jeśli chcecie, abyśmy informowały Was na TT o nowych rozdziałach to pisać śmiało w komentarzach. ; ) Nie gryziemy. Oooo i wiem co chciałam napisać, sooo DZIĘKUJEMY BARDZO, BARDZO MOCNO, ZA KAŻDĄ OPINIĘ! ♥ DZIĘKI NIM MOTYWUJEMY SIĘ DO PISANIA KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW. ;3 A tak swoją drogą to ilość wejść na bloga też się sporo podniosła, za co również DZIĘKUJEMY . ; ) I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, mianowicie: LICZBA OSÓB CZYTAJĄCYCH, W ANKIECIE - SPADA ;(  co nas bardzo niepokoi. No to tyle na dzisiaj. Pozdrawiam xx - Weronika ;3


piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 25 ♥

*oczami Alexis *
Siedziałam bezradnie na moim łóżku, patrząc jak z mojej garderoby wylatują rzeczy, upadające później na podłogę w pokoju.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam. - Będziesz to sprzątać.
- Ja Ci pomagam, a ty mi jeszcze marudzisz. O mam . - krzyknęła i na czworaka wyszła z garderoby.
- Ale tu syf.
- Który ty zrobiłaś kochana. Dobra co masz?
- To - powiedziała i pokazała mi .
- Ubierz to. - wstała i podała mi rzeczy. 
- No, ale przecież ja w tym zmarznę . 
- Nie przesadzaj. Dalej, dalej przebieraj się, musimy Cię jeszcze umalować i uczesać. 
Z niechęcią poszłam do łazienki i ubrałam rzeczy, które mi wygrzebała. Potem zrobiła mi lekki makijaż i warkocza dookoła głowy + rozpuszczone włosy. Zbliżała się 19 kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. 
- Ja zejdę otworzyć, a ty weź torebkę. - jak powiedziała tak zrobiła.
Wzięłam wszystko, przejrzałam się w lustrze i z udawanym uśmiechem na twarzy, zeszłam na dół. 
Przywitałam się z Niall'em i pożegnałam z Nikolą. Wsiedliśmy do auta. 
- to gdzie jedziemy ? - zapytałam, przerywając ciszę, która była, przynajmniej dla mnie niezręczna. 
- zaraz zobaczysz. - powiedział i spojrzał na mnie.
- patrz na drogę. 
- hahahaha patrzę -powiedział. Jejku Jego śmiech zabija *.*
- Mówiłem już, że ładnie wyglądasz? - zapytał, na co ja się zarumieniłam i odwróciłam głowę do szyby.
- Dziękuję, chyba nie. 
- Jesteśmy - powiedział . 
Chciałam wyjść z auta, ale zanim wszystko zabrałam i się wygramoliłam, on zdążył obejść auto i otworzyć mi drzwi. Dżentelmen - pomyślałam i wysiadłam. Poszliśmy ulicami Londynu, podziwiając widoczne z daleka niebieskie światło London Eye. Niall zabawiał mnie swoimi żartami. Po długim spacerze, rozmawiając o wszystkim i niczym doszliśmy do London Eye. Tak szczerze mówiąc to sporo się o nim dowiedziałam. Myślałam, że jest tak jak te wszystkie "gwiazdy". A jednak myliłam się, może to nawet dobrze? Robiło mi się zimno. Niall gdzieś poszedł i kazał mi czekać. Stojąc pod wielkim kołem przyglądałam się ludziom, będącym na nim. Po niecałych 5 minutach Niall wrócił i widząc jak się trzęsę z zimna, nałożył mi na ramiona swoją kurtkę. Nalegałam, żeby ją wziął, bo się przeziębi, ale był strasznie uparty i odmówił. Okazało się, że w czasie kiedy na niego czekałam, poszedł kupić bilety na London Eye. Kiedy koło się zatrzymało, weszliśmy do jednej z wielu "kabin". Ruszyliśmy, powoli udając się ku górze. Na samym szczycie zatrzymaliśmy się na parę minut, podziwiając piękne widoki. Londyn nocą sprawia, że mam ciarki na całym ciele. Nie powiem bałam się, mam lęk wysokości,a byliśmy dość wysoko. Fakt, że on był obok mnie, że czułam jego bliskość sprawiał, że strach malał. Chłopak widział, że trochę się boję i próbował odwrócić moją uwagę od lęku, zagadując mnie. 
- I jak Ci się podoba ? - zapytał . 
- jest pięknie. Naprawdę, strasznie mi się podoba. 
- Cieszę się. Nie jest Ci za zimno?
- Nie, jest w sam raz. Proszę- podałam mu kurtkę.
- Ubierz ją jeszcze, zaraz idziemy do restauracji, chociaż przez drogę- powiedział i stanął za moimi plecami, nakładając, po raz kolejny ubranie na moje ramiona. Staliśmy tak nie odzywając się do siebie. Znieruchomiałam i nie byłam w stanie obrócić się do niego przodem. Poczułam jego ciepłe dłonie na moich chłodnych policzkach. Nogi zrobiły mi się jak z waty. Nawet nie wiem kiedy London Eye robił kolejne koła, aż wreszcie stanął. Co wybawiło mnie z niezręcznej dla mnie sytuacji. Ruszyliśmy do najlepszej restauracji w mieście. Zamówiliśmy kolację. Zajadaliśmy się nią, popijając czerwone wino i ciesząc się swoim towarzystwem. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Ku mojemu zdziwieniu, było świetnie. Zbliżała się dość późna godzina, zdecydowaliśmy jechać do domu. Niall odwiózł mnie pod dom. 
- Dziękuję za mile spędzony wieczór- powiedziałam odpinając pasy.
- Nie to ja dziękuję, dziękuję Ci za to, że ze mną poszłaś. Mam nadzieję, że będziemy częściej przebywać w swoim towarzystwie.- chciałam odpowiedzieć, ale nie wiedziałam co, więc powiedziałam tylko:
- No to do zobaczenia, jeszcze raz Dziękuję. - pocałowałam go w polik i wyszłam z auta kiwając mu. Samochód odjechał, a ja padnięta udałam się do swojego pokoju. Wzięłam szybką kąpiel i poszłam spać.

*Oczami Nikoli*
Lexi nie było tak dłuuuugo, więc postanowiłam iść spać. Przebudzając się, słyszałam jak przyszła, uśmiechnęłam się i poszłam dalej spać.
Wstałam przed 7, spojrzałam za okno i ubrałam się w to :
Włosy spięłam w luźnego koka, umyłam zęby i do torby spakowałam zeszyty i książki. Zeszłam na dół drąc się do Lexi, żeby wstawała i weszłam do kuchni, w celu zrobienia nam śniadania. Spojrzałam na wszystko i postanowiłam zrobić zakupy po drodze. Weszłam do góry po schodach i otworzyłam drzwi do sypialni Lexi.
-Ty jeszcze nie wstałaś?-zapytałam, wchodząc do środka i zrzucając z niej pościel.
-ja chcę spać-odparła i zakryła głowę poduszką.
-trzeba było dłużej romansować z Horan'em!
-nie byłam długo.
-ehem. To wstawaj, nie możesz tak opuszczać szkoły.
-no już wstaję-powiedziała.
-jakoś nie widzę. -odparłam, a ona usiadła po turecku-no opowiadaj-zaczęłam i usiadłam obok niej.
-nooo to. Na początku byliśmy na spacerze, Niall opowiadał żarty-rozmarzyła się. Zaśmiałam się i już była na ziemi-doszliśmy do London Eye...weszliśmy do jednej z kabin. I ogólnie świetnie się bawiliśmy. Potem poszliśmy do restauracji, było cudownie-znowu się rozmarzyła. Postanowiłam jej w tym nie przeszkadzać. Wstałam i odsłoniłam rolety. Dziewczyna na mnie dziwnie spojrzała.
-zasłoń je z powrotem!-rozkazała.
-to co do szkoły nie idziemy?
-nooo, mi się nie chce..
-w takim razie, jak nie idziemy do szkoły to przebierz się w jakieś luźne rzeczy i pójdziemy do parku pobiegać.
-teraz?-zapytała, a ja pokiwałam głową-serio?
-no serio, serio. Wybieraj masz 10 sekund, szkoła albo bieganie. Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
-okej, okej. Park-odparła i wstała z łóżka.
-ja idę się przebrać, a śniadanie zjemy po drodze nie?-zapytałam, a ona kiwnęła głową. Przeszłam do pokoju obok i przebrałam się w czarne leginsy, vansy i szarą bluzę z napisem  i ♥ London. Włosy zostawiłam tak jak miałam i do pokoju weszła Lexi.
-no dalej. Dalej-pognała mnie na dół.
-a Tobie co?
-a nic. Biegniemy czy nie?
-tak-odpowiedziałam zszokowana.
Wyszłyśmy zakluczając dom i pobiegłyśmy w stronę parku. Biegłyśmy wzdłuż chodnika.
-ej dobra. Kto pierwszy za zakrętem nie płaci za śniadanie.-powiedziałam i pobiegłyśmy.
Raz byłam ja z przodu, raz ona i tak na zmianę. Byłyśmy już blisko zakrętu, więc przyspieszyłam i znalazłam się pierwsza na zakręcie.
-wygrałam-zaczęłam się wydzierać i śmiać.
-to co śniadanie?-zapytała i poszłyśmy.
Rozmawialiśmy o całym ich wieczorze spędzonym we dwójkę. Jak tak opowiadała. to serio musiało być romantycznie. Dziwie się, że ona nie widzi jak on się stara.
-i było buzi, buzi?-zapytałam całując powietrze.
-nie. Głupia-odepchnęła mnie.
-szykuj pieniądze zbliżamy się ku miejscu.
-ej właśnie. Nie wzięłam pieniędzy.
-coo? Specjalnie to zrobiłaś.-zaczęłam.
-no sorry. Wyłożysz za mnie, a ja w domu Ci oddam i za siebie i za Ciebie.
-nie musisz.
Weszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy sobie po bułce z dodatkami, taką już gotową. Do tego Lexi wzięła sok. a ja wodę niegazowaną. Usiadłyśmy przy stoliku i się zajadałyśmy.


_______________

HEEEEEEEEEEEEEEEEEEELLO DRODZY CZYTELNICY ! ♥
DZIĘKUJEMY ZA TYLE WEJŚĆ !
I prosimy komentuuujcie ! Dla was do minuta, no może trzy, a dla nas to uśmiechy na twarzy przez cały czas. :)
Jeszcze raz dziękujemy i mamy nadzieję, że nas nie opuścicie ! :)
Pozdrawiamy ! :) xx

CZYTASZ? KOMENTUJESZ ! ♥