piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 36.

*Oczami Alexis*
Wyszłam z łazienki i wzięłam laptopa, aparat i kabel USB i usiadłam się na łóżku. Wgrałam wszystkie zdjęcia na lapka i dodałam zdjęcie Nikoli na TT z dopiskiem: "Udanej randki, skarbie".
Po kilku minutach miałam sporo #RT i tweetów z pytaniami z kim idzie i że też jej życzą fajnej randki. Popisałam z kilkoma osobami i poszłam spać.

                                                               *Kolejny dzień, ranek*

Wstałam i stwierdziłam, że pójdę pobiegać. Przebrałam się w te rzeczy:


Wychodząc, weszłam zobaczyć, czy Nikola już przyszła. Otworzyłam drzwi do jej pokoju. Leżała w rzeczach, w których wczoraj wychodziła. Zaśmiałam się i poszłam biegać. Zakluczyłam drzwi od domu i ruszyłam do pobliskiego parku.

                                                   *2 godziny później*
Po dwóch godzinach biegania, byłam wystarczająco zmęczona, więc wróciłam do domu. Weszłam do środka i usłyszałam jak dzwoni domowy telefon, szybko do niego podbiegłam i go odebrałam.
* Słucham ?
* Dzisiaj, o 17 jesteście wolne? - usłyszałam.
* Chyba tak, znaczy się, ja nie mam planów, nie wiem jak Nikola, a dlaczego?
* Bo za dwa dni święta i chcieliśmy wpaść złożyć życzenia haha.
* No możecie, to wtedy do zobaczenia. 
* No pa.
Rozłączyłam się i poszłam obudzić Nikolę.
- O, już nie śpisz? - zapytałam, po wejściu do pokoju.
- Jak widzisz. 
- To co, opowiesz mi jak było? 
- Okeej, tylko jak pozwolisz przebiorę się. 
- A właściwie to idziemy na zakupy? Dzisiaj chłopacy przyjadą, a ja muszę kupić prezenty rodzicom. 
- Ok, za 20 minut na dole i po drodze Ci opowiem oki  ?
- Spoko.- powiedziałam i poszłam do siebie. Wybrałam sobie rzeczy i przebrałam się w nie. Pomalowałam oczy tuszem, a usta błyszczykiem, schowałam pieniądze do portfela, wzięłam telefon i wszystko wrzuciłam do torebki. Włożyłam gumę do buzi i mogłam wychodzić, przejrzałam się w lustrze. Końcowy efekt był taki: 


Do tego kurtka i mogłam iść. Zeszłam na dół, poczekałam chwilę na Nikolę i ruszyłyśmy do naszego świata, jakim były zakupy.


*Oczami Nikoli*
-no to opowiesz mi?-nalegała, bym jej opowiedziała przebieg randki.
-ughh, tak. Pod warunkiem, że dasz mi spokój i to co Ci powiem nie zmieni niczego!-odparłam, a ona kazała mi mówić.-No więc, poszliśmy się przejść do parku. Opowiedział mi, że nas umówiłaś i w ogóle.
-no ale mniejsza. Zatrzymaliśmy się na herbacie z ciastem. Zjedliśmy i poszliśmy do kina.-bo jak On twierdził, każda dziewczyna to lubi..biedaczek..Usiedliśmy się wygodnie z popcornem i dużą colą.-bo według niego to jest romantyczne. Oglądaliśmy jakiś horror, który w ogóle nie był straszny, a tak serio to był wzruszający.-udałam, że wycieram łezkę, na co Lexi się zaśmiała i pognała mnie, żebym opowiadała dalej.-no i On próbował mnie objąć.-wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam i myślałam co było dalej.-Potem, w końcu było coś co mnie wystraszyło i stwierdził, że musi mnie objąć, ''bo w jego ramionach będę bezpieczna''.-powiedziałam męskim głosem.-no to się zgodziłam. Stwierdziłam, że co mi tam, zresztą bardzo go lubię. Kiedy wyszliśmy z sali kinowej, poszliśmy do jakiejś sali naprzeciwko kina i kiedy weszliśmy spostrzegłam się, że to jest jakaś nauka tańca. Z takim WTF obróciłam się do niego, a On mruknął, żebyśmy poszli w głąb. Jak powiedział tak poszliśmy. Mieliśmy tańczyć Salsę, Harry był bardzo zestresowany. Ja nie wiem, po co tam poszliśmy skoro, nie umie tańczyć.-pokręciłam głową.-Pani dała nam ubrania, żebyśmy się przebrali. Ubrani przyszliśmy i dawała lekcję nauki. Tak nam to wychodziło, że cały czas, albo On na mnie wpadał, albo ja na niego. W pewnym momencie wpadliśmy na siebie i...no i On mnie pocałował. No i wiesz strasznie się zdziwiłam, ale odwzajemniłam jego gest i po chwili oderwałam się od niego, kiedy się zorientowałam, co robimy. Spojrzałam na niego, a On szeroko się uśmiechał. Wyszłam się przebrać, zostawiając go tam samego, a kiedy wyszłam przebrana On stał z różą, już przebrany. Ze zdziwienia podniosły mi się brwi, na co ten się zaśmiał i podszedł do mnie, łapiąc mnie za rękę.
-awwwww! Jesteście ze sobą?!-wydarła się na pół sklepu.
-ogar.-odparłam, biorąc ją za ramie i wyszłyśmy ze sklepu.-On mi się zapytał, ale ja go przeprosiłam i się nie zgodziłam. Cały czas mnie pytał dlaczego i w ogóle to ostatecznie powiedziałam, że się zastanowię, mam czas właśnie przed wylotem do Polski..
-do rana?-zdziwiła się.-Dlaczego się nie zgodziłaś?! Przecież go lubisz, lubisz.-odparła pewnie.
-a co Ty możesz wiedzieć hmm?-usiadłam się na jednej z ławek.
-ja mam oczy.-odparła.-zgódź się.
-zastanowię się!-odparłam.-idziemy robić zakupy czy nie?!
-no to, po co usiadłaś?
-nie denerwuj mnie.-odparłam. idąc przed siebie-co kupić Marysi?
-emm...nie wiem. Poszukamy coś.-odparła i weszłyśmy do sklepu.

~*~
Zmęczone, chodzeniem po sklepach, usiadłyśmy się przy biżuterii jedząc bułkę. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o świętach, jak miną i w ogóle. Podeszłyśmy do biżuterii i oglądałyśmy. Może znajdziemy coś ciekawego:
-Myślisz, że spodoba się mojej mamie?-zapytałam, trzymając jedną z bransoletek.
-tak, jeżeli dołożymy bransoletkę i kolczyki, będzie przepięknie.-zaśmiała się.-bierz.-rozkazała.
-a Ty co mamie kupujesz?
-tak się zastanawiam, hmmm.... chyba wezmę te kolczyki .
-eeeeee nie wygląda źle, ale jeśli dołożymy naszyjnik i bransoletkę będzie przepięknie.-zaśmiałam się.
-płacimy?-zapytała, a ja kiwnęłam głową.



______________________________________________________________________________
Heeeeeeeeej x
Coś zaczyna się dziać ;D mhhm, 
tylko co z tego wyjdzie? ;d 
Wszystko powinno się wyjaśnić w następnym rozdziale, 
na który serdecznie zapraszamy. 
Dziękujemy za wszystkie opinie na temat naszego bloga.
Kochamy Was xx

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 35

*Oczami Nikoli*
*Nikola Woment?-usłyszałam, a moje serce na chwilę się zatrzymało.
*zależy dla kogo..
*Tutaj oficer Paul Bambilo.
*o co chodzi?-zdenerwowana, nie wiedziałam co powiedzieć.
*Dostaliśmy wiadomość od znajomych, że ma Pani chcicę.-tutaj, nie jaki oficer Bambilo, wybuchł śmiechem.
*ha-ha.
*Cześć Niki.-usłyszałam jakby głos Louis'ego.
*czego?
*dałaś się nabrać?
*nie, no co Ty?!-wywróciłam oczami.
*nie wywracaj oczami.
*po co dzwonisz?
*masz chcicę?
*spadaj.
*Nie! Poczekaj!
*co?
*Harry chce Ci coś powiedzieć.
*Nikola.
*jaaaa?
*słuchaj, chciałbym Ci życzyć powodzenia w szkole i nie długo się widzimy mam nadzieje, że nnieprzejdzieCichcica.-powiedział ostatnie słowa, na jednym wdechu.
*hmmmmmm kusząca propozycja bałwanie, nie dzwońcie!-wydarłam się, rozłączyłam połączenie i podeszłam do lodówki.
-chcesz coś jeść?!-wydarłam się.
Odpowiedzi nie dostałam, więc wyciągnęłam płatki czekoladowe, kiedy weszła Lexi.
-a co proponujesz?-zapytała, a ja jej pokazałam opakowanie płatków.-zrobisz mi czy..?
-zrobię.-odparłam i kątem oka zobaczyłam, jak siada i na mnie patrzy.-nie patrz, bo wyleje mleko.-odparłam, a ona się zaśmiała.
Podałam jej kolację na stół i zaczęłyśmy jeść w całkowitej ciszy. Co chwilę czułam na sobie wzrok Lexi, a kiedy spojrzałam ona spojrzała na coś za mną.
-przepraszam.-usłyszałam po kilku minutach.
-za co?
-za wszystko. Za to, że nie dałam Ci się po wydurniać, za to, że zadzwoniłam do Harry'ego mówiąc, że masz chcicę, za to, że..
-właśnie.-kiwnęłam głową.-dlaczego do Styles'a?
-a tak jakoś wyszło..to co wybaczysz mi?-zrobiła minkę szczeniaka.
-może...postaraj się żebym Ci wybaczyła.
-co mam zrobić?
-cokolwiek.

                                                          *2 miesiące później*
Alexis jeszcze nie zrobiła niczego, żeby Nikola jej wybaczyła, ale nie gniewają się na siebie. Chłopcy wrócili z trasy na kilka dni do swojego domu. Oczywiście, nadal utrzymują kontakt z dziewczynami, ich relacje się jeszcze bardziej polepszyły. Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Właściwie to zostało kilka dni do Wigilii.

*oczami Alexis*
Tak właściwie, to nie zrobiłam jeszcze nic, żeby Niki mi rzekomo wybaczyła. Co zrobić żeby tak się stało? hmm .. Mam jeden pomysł, ale wymaga on wkładu jeszcze jednej osoby. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam telefon i wykręciłam numer.
*Hallo ?
*Mam do Ciebie sprawę, spodoba Ci się. - zaśmiałam się.
*Zamieniam się w słuch.- usłyszałam i zaczęłam tłumaczyć, o co chodzi.
*okej, to o której mam być?
*A która jest godzina?
* dochodzi 20.
*Bądź o 21. Mam nadzieję,że się wyrobimy.
*ok, cześć.
*Pa.
No to do roboty - pomyślałam i szybko zeszłam do Nikoli.
- ehh...
- co tak wzdychasz? -zapytała.
- a nie wiem, straszne nudy, nie sądzisz?
- no trochę.
- to może po przebieramy się. - ruszyłam brwiami. - zrobimy sobie mini pokaz hahah i pomalujemy się+jakieś zdjątka ? Co myślisz?
- no ewentualnie możemy.- zgodziła się, bez większego entuzjazmu.
- no to dalej, chodź- chwyciłam ją za rękę. Nie mamy ani chwili do stracenia- pomyślałam.
*Gdy byłyśmy już w pokoju.*
- to może zrobimy tak, że będą różne tematy "tych sesji i wybiegów" ?
- no okej, jaki pierwszy?
- randka.- wyrwałam się- tak, randka, hahaha. - jak ubrałabyś się na randkę? Przebierz się, a ja pójdę do siebie, wybrać jakieś ciuchy, za 15 minut wracam.
-okk.
Wzięłam pierwsze, lepsze ciuchy, bo, przecież nie ja tutaj mam pięknie wyglądać, ubrałam je szybko, wzięłam aparat. - żeby nic nie podejrzewała i poszłam do niej.
- Wchodzę. - krzyknęłam, otwierając drzwi do jej pokoju. Była ubrana w te rzeczy:

-jeeeej - powiedziałam bezmyślnie i szybko wracając do rzeczywistości, odparłam:
- wzięłam aparat.
- okej, to jak robimy sobie zdjęcia? - zapytała.
- zaraz, zaraz, a makijaż ?
- a zapomniałam.- powiedziała i od razu wzięła do ręki potrzebne rzeczy.
Że ona się niczego nie domyśla - pomyślałam i zaśmiałam się w myślach.
Spojrzałam na zegarek, o kurcze już 20.45? jak ten czas leci, ohh.
- Nikola ?
- hmm? - spojrzała się na mnie, a ja zrobiłam jej zdjęcie.
- eeeeej ! - krzyknęła.
- hahah no co ? Patrz jakie śliczne. - pokazałam jej.
- Ej rzeczywiście, tylko nie usuwaj .
- oczywiście.- zaśmiałam się.
Zrobiłyśmy sobie jeszcze kilka zdjęć przy lustrze i nie tylko, kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
Spojrzała na mnie:
- Kto to może być? - zapytała, na co ja się zaśmiałam.
- Jesteś gotowa ?
- Na co ?
- Jak to na co? Na niespodziankę, weź torebkę i zejdź na dół.
Zdezorientowana, patrzyła na mnie tak długo, aż nie wyszłam z jej pokoju, żeby otworzyć drzwi.
-Hej.- przytuliłam go.- dzięki, że przyjechałeś i się zgodziłeś.
- Zawsze o tym marzyłem, hahah.
- Wiedziałam, yeah.
Nikola zeszła na dół i spoglądała to na mnie, to na mojego towarzysza.
- Nie przywitasz się? - zapytał.
- Ah, tak, gdzie moje maniery.- ocknęła się.
- No to jak kochani, pójdziecie wreszcie?- zapytałam, kiedy wreszcie się od siebie oderwali.
- ale gdzie? - zapytała Nikola.
- Na randkę, kochana. - powiedziałam i puściłam jej oczko.- zbierajcie się, dalej.- pogoniłam ich.
Przytuliłam Niki na pożegnanie i szepnęłam jej do ucha - Mam nadzieję, że teraz mi wybaczysz.
-Uważaj na nią Harry.- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
No nareszcie mogę się przebrać. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam koszulę nocną i poszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie całe podekscytowanie ich randką i odprężyłam się. Tak swoją drogą to zauważyłam ostatnio, że pasują do siebie i coś chyba ten teges haha. No, ale ja załatwiłam to co mogłam, teraz ich sprawa co zrobią z tym fantem. Mam nadzieję, że Nikola wykorzysta ten "prezent" ode mnie na święta. Wzięłam ręcznik, którym się owinęłam i wyszłam spod prysznica, wytarłam włosy ręcznikiem i przebrałam się w piżamę.

____________________________________________

Hej. Jak myślicie? Co wyniknie z randki Harry'ego i Nikoli ? Jak dziewczyny spędzą święta? Co wydarzy się dalej ? Swoje opinie zostawiajcie w komentarzach. Pozdrawiamy serdecznie.

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 34.

                                                          *kolejny dzień*
*oczami Alexis*.
Wczorajszy wieczór- świetny. Bardzo lubię spędzać z nimi czas. Tak idealnie się dopełniamy. Było dużo śmiechu, wariacji i żartów, ale niestety długo tego nie będzie, bo dzisiaj wyjechali w trasę. Wstałam z fotelu, ze zdrętwiałymi nogami, lekkim bólem głowy i katarem. No pięknie jeszcze będę chora. No tak, nie musiałam tyle siedzieć w cienkiej bluzce, na dworze, w godzinach wieczornych. Zeszłam w piżamie do kuchni i wyciągnęłam z szafki apteczkę. Wzięłam krople do nosa, termometr i tabletki. Nalałam sobie soku do szklanki i wróciłam do pokoju. Całą noc nie spałam, chłopcy byli do wieczora, po ich wyjściu byłam bardzo zmęczona, ale nie mogłam zasnąć, więc całą noc przesiedziałam pod kocem, na niewygodnym fotelu, w swoim pokoju z laptopem. Dowiedziałam się, że Bieber dzisiaj ma koncert w Polsce. Ucieszyłam się z tego, bo w Polsce jest bardzo dużo jego fanek i długo walczyły o ten koncert. Chciałabym nawet być na jego koncercie w mojej ojczyźnie, no ale mówi się trudno i żyje się dalej. Zdecydowałam, że dzisiaj poleżę cały dzień w łóżku i chociaż trochę się wykuruję. Nakryłam się kołdrą, włączyłam telewizor, zmierzyłam sobie temperaturę, łyknęłam tabletkę i położyłam głowę na poduszce. Tym razem była ona niewygodna i twarda. Ehh.. może już za dużo wydziwiam. Byłam taka leniwa, że nie chciało mi się nawet jej poprawić, ale wreszcie nie wytrzymałam i się podniosłam. Uniosłam "jaśka" ,a potem poduszkę i uśmiechnęłam się sama do siebie. Podniosłam "sprawcę" tego wszystkiego, ułożyłam poduszkę i opadałam na nią. Obejrzałam to co leżało pod nią. Była to niewielka szkatułka, ładnie ozdobiona, zastanawiałam się czy ją otworzyć. Po dłuższym namyśle, nadal z uśmiechem na twarzy uniosłam górną część. Moim oczom ukazała się laleczka, tańcząca w rytm muzyczki, wydobywającej się ze szkatułki. Przyglądałam się pozytywce z wielkim zaciekawieniem i ujrzałam wciśniętą pomiędzy jej nogi kartkę. Wyciągnęłam ją ostrożnie i odwinęłam. Przeczytałam to co na niej było napisane. Zaśmiałam się i przeczytałam jeszcze raz:

"Podoba się prezent? Mam nadzieję, a teraz idź na balkon, w doniczce z kwiatami, powinno być coś wsadzone. Do zobaczenia za kilka miesięcy. Niall xx"

Jak sobie życzysz - pomyślałam i się zaśmiałam. Wyszłam na balkon i od razu spojrzałam na doniczki. Delikatnie przesuwałam kwiaty, żeby żadnego nie uszkodzić, aż wreszcie trafiłam na coś twardego. Wyciągnęłam to z ziemi i usiadłam na leżaku, śmiejąc się sama do siebie. Był to duży lizak w kształcie serca z napisem TĘSKNIE - Niall xo. Weszłam do pokoju i od razu wzięłam telefon i zadzwoniłam do niego.
*Rozmowa*
*Tak słucham? - odezwał się głos.
Zaczęłam nawijać i dziękować, dopóki nie okazało się, że to było sekretarka.
*hahahahah, nabrałeś/nabrałaś się prawda? A teraz zostaw wiadomość. Piiip.
I ten śmiech Niall'a. Co za żartowniś z niego. Jeszcze zobaczymy kto jest lepszym kawalarzem, ja czy on. A
teraz pójdę do Nikoli, zobaczyć czy śpi. Zapukałam do niej i usłyszałam ciche- Zaraz - poczekałam chwilę, aż drzwi się otworzyły, a w nich ukazała się roztargana Niki.
- Okeeej. - powiedziałam i bez pytania weszłam do środka.
- Właśnie sprzątam.- powiedziała, na co ja się uśmiechnęłam i rozejrzałam po pokoju. Na podłodze leżało pełno rzeczy zaczynając od bielizny, po telefon, laptop, aż do pamiętnika... Zaraz, zaraz.. pamiętnika, to ona pisze pamiętnik? Spojrzałam na nią i wzięłam go do ręki, od razu mi go wyrwała, zapytałam ją:
- O czym tam piszesz?
- O niczym ?
- Jasne.
- To jest moja sprawa.
- No okej. Przecież ja tylko zapytałam. Jak się z tym uporasz, to na dole? Może jakiś film?
- Ok.- odpowiedziała, a ja wyszłam z jednym, wielkim pytaniem w głowie: "Dlaczego się tak zezłościła, kiedy wzięłam jej pamiętnik?" . Udałam się do swojego pokoju, przebrać w inne rzeczy.

*Oczami Nikoli*
Dziewczyna wyszła, a ja dokańczałam sprzątanie. Wzięłam pamiętnik w dłonie i zaczęłam czytam to, co napisałam wcześniej.
Jak już pisałam czuję, że coś jest nie tak. Wszystko robi się takie dziwne, od kiedy poznałyśmy przeszłość. niby nic, a jednak..
Zatrzymałam się na tym i zamknęłam wyciągając ze środka długopis. Hmm...gdzie by cię odłożyć?! Chwilę później poszłam do garderoby i schowałam zeszyt między rzeczami, które wcześniej ułożyłam. Dokończyłam szybko sprzątanie i zeszłam na dół.
-No i gdzie jesteś ?!-wydarłam się, a z podłogi podniosła się Lexi-co odwalasz?
-leżę, ślepa?
-widzę, a dlaczego na podłodze?
-nie wiem, coś mi odwaliło.-zaśmiała się, a ja wywróciłam oczami idąc do kuchni.
Usiadłam się na blacie i myślałam co by zrobić, kiedy usłyszałam dobrze znane mi dźwięki z telefonu. Spojrzałam na ekran i pojawiła się nazwa LEXI ! Spojrzałam na nią spod byka, a ona się rozłączyła
-czego?
-to było chamskie.-zaśmiała się, mówiąc to głębokim głosem-nauczysz mnie tańczyć?
-ha-ha-ha, po co?
-bo mi się nudzi.
-to się rozbierz i popilnuj rzeczy, a ja popatrzę.-zaśmiałam się.
-nie to nie. Puszczę sobie na YouTube jak kręcą tyłkiem.
-ale po co? Przecież na YouTube jest gorzej niż na żywo. Chodź do pokoju.-chwyciłam ją za rękę.-zabawimy się.
-co?-wydarła się i wyrwała.-co ty odwalasz?
-słyszałaś, nie udawaj, że nie. Nikogo tu nie ma, nikt nam nie przeszkodzi, chodź.
-spadaj.
-Przecież to lubisz, chodź na górę. Chyba...chyba, że wolisz na blacie w kuchni.-poruszałam brwiami.
-dzwonię do Twojej mamy.
-orgia grupowa? mmm, tylko lepiej nie z moją mamą.
-ogarnij się. Zaczynam się Ciebie bać.
-mrrrr.
Nic nie powiedziała tylko się odwróciła i po chwili mówiła.
-dzień dobry.-cisza.-dzwonię do pani, bo pańska córka...z nią dzieje się coś nie dobrego.-cisza-ona....ona jest..-cisza-ughhhh.. ona ma chcicę.-wybuchła śmiechem-tak, tak, pańska córka.-cisza.
-Twoja matka chce z Tobą gadać.-zwróciła się do mnie.
-co?!-wydarłam się.
-nie słuchałaś mnie, masz chcicę, nie wierzyłaś, że zadzwonię. Bierz ten telefon do łapy i rozmawiaj z rodzicielką.-podała mi telefon do ręki.
-zabiję Cię.-wymruczałam.
*Halo?
*Masz chcicę?-usłyszałam, jak ktoś wybuchł śmiechem.
*mamo...Ona żartowała.-czułam, jak moje policzki robią się czerwone.
*Kurde, Nikola. Powiedz mi dlaczego mówicie do mnie mamo?
*Co?-zerknęłam na ekran i zobaczyłam Harry.-sorry Harry.
*mówisz, że masz chcicę, tak?
*jesteś beznadziejny.
*nie długo się zobaczymy, miejmy  nadzieję, że nie przejdzie.
*Harry!-wydarłam się.-jesteś beznadziejny.
*nie wiesz tego, bo nie próbowaliśmy jeszcze..-chciałabym widzieć, jak leje ze mnie ze śmiechu.
*na razie.
*stój!
*masz 3 sekundy.
*mówiłaś, że masz chcicę hm? możesz..
Rozłączyłam się nie wierząc, co On do mnie mówi. Nawet pożartować nie można..teraz będą mnie mieli za osobę, która jest nie wyżyta. Biegiem weszłam do pokoju Lexi i na nią spojrzałam.
-ughhh.-rzuciłam jej telefon i wyszłam.
Weszłam do swojego pokoju, odpalając laptopa, kiedy usłyszałam jak dzwoni ktoś do mnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w celu znalezienia telefonu, ale go nie było. Zerknęłam  na komodę i zrobiłam facepalma.
Przecież jesteś na dole. Pomyślałam i zeszłam od razu, do niego podbiegając.
*Hallo?
*Nikola Woment?-usłyszałam, a serce na chwilę się zatrzymało..


_____________________________________
Hahahahhahahahahaah co my mamy w tej głowie to ja serio nie wiem. Powoli, powoli do wyczekiwanego przez Was wydarzenia ♥
Komeeentujcie skarby x - Weronika 

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 33 ;d

                                                              *kilka dni później*
*Oczami Alexis*
Zaraz na drugi dzień ojciec Nikoli i Mania polecieli do Polski. Całkiem fajnego ma tatę i się nawet przyzwyczaiłam do mieszkania z nim, no ale kiedyś musiał wrócić do domu. Chłopcy wyjeżdżają w trasę koncertową, więc nie będziemy się z nimi dosyć długo widzieć. Wpadną dzisiaj do nas się pożegnać, bo jutro wcześnie wylatują, więc nie będzie nawet na to jutro okazji. Pojechałam z Nikolą do miasta, na małe zakupy. Przed zakupami poszłyśmy na krótki spacerek i lody z posypką i polewą czekoladową- w moim przypadku. Miło spędziłyśmy czas w swoim towarzystwie, porozmawiałyśmy i pośmiałyśmy się. Po powrocie do domu wspólnie zrobiłyśmy obiad - tortille, po czym go zjadłyśmy i poszłyśmy do swoich pokoi odpocząć i się zrelaksować. Wzięłam szybki prysznic i ubrana w szlafrok poszłam do garderoby wybrać rzeczy na wieczór. Od razu wzięłam jakieś luźniejsze na teraz i przebrałam się w nie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę na stronie, na której ostatnio skończyłam. Po przeczytaniu kilku ciekawych rozdziałów wzięłam telefon i odpisałam na sms'a, którego dostałam od Laury. Wstałam z łóżka i spojrzałam na termometr wiszący za oknem, jak na godzinę 19, było dosyć ciepło. Z powodu, iż zbliżała się godzina przybycia chłopców, zdecydowałam się przebrać i umalować. Tak też zrobiłam, gotowa zeszłam do kuchni i pomogłam, szykującej kolację Nikoli.
- Nie mogłaś mnie zawołać? Pomogłabym Ci.- powiedziałam.
- Ale ja sobie świetnie radzę.- odpowiedziała.
- Nie wątpię w to.
Resztę czasu byłyśmy w ciszy, aż do momentu, kiedy usłyszałyśmy dźwięk dzwonka do drzwi.  Poszłam otworzyć i wpuściłam do domu całą ferajnę. Przywitałyśmy się z nimi i zaczęła się "uczta".

*Oczami Nikoli*
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść kolację. W międzyczasie rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy
-Harry! Jeszcze raz mi weźmiesz coś z talerza!-powiedziałam nieco głośniej.
-ojeju, jeju-odparł i znowu wsadził nos do swojego talerza.
Kontynuowałam jedzenie, gdy poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam i zobaczyłam jak patrzy się na mnie Zayn, uśmiechnął się, co ja odwzajemniłam i wróciłam do jedzenia. Zerknęłam na talerz.
-Harry, tu leżał kawałek kurczaka...gdzie on jest hmm?-zapytałam, a o się wyszczerzył i jadł dalej.
Ponownie wróciłam do jedzenia. Wszyscy zjedli i czekali aż ja zjem. Cały czas Harry się patrzył w mój talerz.
-chcesz może?-zapytałam, a on pokiwał przecząco głową-to co się patrzysz?
-Niall.-powiedział i zaczął się śmiać jak głupi, zresztą, reszta też. Spojrzałam na talerz i już nic na nim nie było.
-smacznego.-uśmiechnęłam się do Niall'a widząc jak zjada mi kolację.
-dziękuję.-powiedział z pełną buzią.
Zjedliśmy, to znaczy Niall zjadł i przeszliśmy do salonu. Tam między innymi gadaliśmy, wariowaliśmy i wspominaliśmy. Ruszyliśmy temat występu w Polsce:
-a właśnie! Skoro wy jesteście homo to dlaczego chciałeś, żebym zadzwoniła na Twój numer, który mi podałeś na plakacie?
-kazali mi...
-kto?-zaśmiałam się i kątem oka zerknęłam na Alexis, która zerknęła na Niall'a, a on tak słodko i niewinnie wzruszył ramionami.
-Modest! Musiałem coś takiego zrobić, ale to miało być inaczej...Miałaś zrobić zdjęcie tego numeru..Miało to wszystko wejść do internetu, ale nic z tego...
-dobra może zakończmy już tą bajkę?-zapytał Liam- One i tak zostawiły to dla siebie. Mamy pewność, że możemy im ufać...Jest dobrze-odparł, a my nie ogarniając o czym on mówi patrzyłyśmy na nich.
-dobra. Serio to, to wszystko jest kłamstwem...Nie jesteśmy gejami-powiedział Louis.
-to teraz Ty.-powiedział Harry i wskazał na mnie.
-ale co?
-nie jesteś lesbą.
-jestem.
-myślałem, ze sobie jaja robisz..kurcze.-powiedział i schylił głowę.
-Ja sobie nigdy nie żartuję.-uśmiechnęłam się.
-zaraz przyjdę.-powiedział i wstał. Poszedł do łazienki.
-tylko szybko! Ja też muszę.-powiedział Niall-no dalej.-zaczął jęczeć, według mnie udawał no, ale co tam..
-idź do góry-powiedziała Lexi, on wstał i szybko poszedł.
Po chwili wyszedł Harry i dosiadł się do nas śmiejąc się z Niall'a.

____________________________________
Hej, hej, hej. No to wyjaśniła się sprawa orientacji chłopców. Co czeka nas w następnym rozdziale? Hmm.. to już niedługo. Bardzo chciałybyśmy przyśpieszyć zeswatanie bohaterów, ale jak już pisaliśmy mamy kilka rozdziałów do przodu no i niestety nie możemy ich pominąć, ale Wy jesteście tak wyrozumiali i kochani, że nam to wybaczycie, prawda? haha. Życzymy Wam miłych wakacji ;3- Weronika i Anita x