* Oczami Alexis*
Zapukałam do drzwi i weszłam, krzyknęłam, że to ja i poszłam do pokoju chłopaka. Drzwi były zamknięte, ale słyszałam za nimi muzykę. Grał na gitarze. Bez pukania weszłam i ujrzałam go, siedzącego tyłem do drzwi. Podeszłam po cichu i usiadłam obok niego, obejmując go. Skończył grać i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, trochę głupio wyszło, nie powinnam być taka zła, wiem, że chciałeś dobrze..- spoglądał mi w oczy, uśmiechnął się i pocałował.
- Długo Ci to zajęło... zrozumienie, że chciałem dobrze.
- Osz ty.. wiedziałeś, że przyjdę, prawda ?
- Szło się domyślić. A i ja też Cię przepraszam, nie powinienem odbierać tego telefonu.
- Długo Ci to zajęło. - zaśmiałam się.
- Okej, jak już sobie wyjaśniliśmy wszystko- wstałam- to ja lecę.
- Odwiozę Cię i przy okazji wyciągnę od was chłopaków.
- Hhaha. Właśnie, byli na Ciebie źli.
- Wiem, ale spacerek by im nie zaszkodził, więc zastanowię się, czy ich zabrać autem. -powiedział, po czym zaczęliśmy się śmiać.
Niall ubrał kurtkę i pojechaliśmy.
*Oczami Nikoli*
Siedzieliśmy w salonie i graliśmy w butelkę, ale pilotem, bo nie mieliśmy pustej butelki. Kiedy do domu wpadła zapłakana Lexi,
-Lexi!-wydarłam się i podbiegłam do niej-co się stało?
-Niall! On-on-on-jąkała się-prawie się osikałam przez niego.-zaczęła się śmiać, a po chwili wszedł Niall
-głupia! a ja myślałam, że coś się stało-walnęłam ją w ramie, w wyniku czego dziewczyna się zachwiała i obaliła.
-nienormalna!?-wydarła się, a ja twierdząco pokiwałam głową, po czym zaczęłam się śmiać.
-gracie z nami w butelkę? ale tym razem na całowanie i rozbieranie-powiedział Harry.
-możemy-odparł Niall i poszliśmy się usiąść.
Zakręcił Liam, tylko dlatego, że jest najstarszy z nas tutaj zebranych. Wypadło na Harry'ego, miał ściągnąć cały dół. Z Lexi się wydzierałyśmy, żeby tego nie robił, to Liam zmienił zadanie i miał ściągnąć całą górę.
-ooooo zobaczcie, niby taki zbudowany, a jaką ma oponę-zaczęłam się śmiać, dotykając jego brzucha.
-a Ty? pokaż jaką Ty masz.-zaczęli się śmiać.
-nie będę się przed wami obnarzała-zaśmiałam się i zakręcił Harry, wypadło na mnie.
-emmmm wybieraj, albo zdejmujesz wszystko z dołu, albo z góry, albo buzi buzi-zaczął ruszać brwiami.
-nie ma wybierania. Powiedz co ma zrobić-powiedziała Lexi, na co ja się zgodziłam.
-no to, masz mnie namiętnie pocałować-powiedział, a ja siedziałam i myślałam.
Hm....nie powiedział gdzie. Czyli, że mogę wziąć jego dłoń i pocałować....albo w szyję..hmmm
-no dajesz-wydarł się Liam.
-jak chcesz popatrzeć, to weź laptopa i pornosy sobie włącz.-odparłam szybko.
-już nic nie zmieniasz tak?-zapytałam.
-nie. Powiedziałem jasno, masz mnie namiętnie pocałować.-powiedział, a ja kiwnęłam twierdząco głową.
Chłopak się nastawił do pocałunku, a ja odgarnęłam jego loki i zaczęłam ''ślinić'' mu szyję. Po chwili skończyłam i spojrzałam na niego.
-nie powiedziałeś gdzie mam Cię pocałować.-zaczęłam się śmiać i zakręciłam.
-a więc Liam?!-powiedziałam-hmmm rozbierz się do samych majtek-wyszczerzyłam się.
Boże ! O.o jaka ja zboczona się zrobiłam O.o
-serio?-zapytał.
-no przepraszam, ale masz dziewczynę i nie pozwoliłaby Ci się całować z...albo wiem!-powiedziałam-całuj się z Harry'm-wydarłam się, z Lexi i Niall'em zaczęliśmy drzeć się i bić brawa-całuj!całuj!-i tak ciągle.
Liam podszedł do Harry'ego zamknął mocno oczy, chyba tylko dlatego, żeby to przeżyć i nie widzieć kogo całuje. Harry przybliżył do niego twarz i zaczęli się całować.
-łuuuuuu-wydarłam się z resztą i zaczęliśmy się głośno śmiać i klaskać.
Liam oderwał się od loczka.
-znowu! znowu zabawa kończy się na tym, że któryś z nas musi się całować, z jednym z nas-powiedział i usiadł na swoje miejsce.
-nie było źle-zaśmiała się Lexi.
-no, źle nie było-odparł.
-a może Ty też jesteś homo?-zapytałam.
-a kto jest?
-no Harry i Louis nie ?-zapytała Lexi.
-aaaa no tak. Tak, tak oni są homo-zaśmiał się Niall.
-Czyli jakbym się w Tobie zakochała, Ty tego nie odwzajemnisz?-zapytałam, patrząc na Harry'ego,
-a zakochałaś?
-nie, ale jesteś słodki i wszystko możliwe.-uśmiechnęłam się.
-to jak się zakochasz, daj znać i będę bi-zaczęliśmy się śmiać-a Ty nie jesteś lesbijką?
-wolę homo-odpowiedziałam, na co Alex zareagowała śmiechem.
-czyli, że się nie zakochasz?
-różnie bywa. Mogę być bi.-uśmiechnęłam się.
Następnie wypadło na Niall'a, miał się rozebrać do naga, ale Harry robił problem, że On nie mógł, a Horan może. Tak, nie protestowałyśmy, specjalnie. Byłyśmy ciekawe, czy się rozbierze. Styles robił problemy i się nie rozebrał, tylko skończyliśmy grę. Chłopaki posiedzieli jeszcze chwilę i stwierdzili, że będą jechali. Zgodziłyśmy się z nimi i pożegnałyśmy ich. Kiedy pojechali samochodem, poszłyśmy do swoich pokoi, uszykować się do szkoły...Następnie poszłyśmy się wykąpać i spać.
________________________________________
Cześć, mamy nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Pozdrawiam- Weronika x
piątek, 24 maja 2013
piątek, 10 maja 2013
Rozdział 28.
*Oczami Nikoli*
Weszliśmy po cichu do pokoju i stanęliśmy, wsłuchując się . Śpiewała chłopaków piosenkę, a dokładniej More Than This.
If I'm louder, would you see me ?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
But when you leave it's gone again.
-Łał-odparł Liam, a Lexi się odwróciła i chyba speszyła.
-ślicznie śpiewasz.-powiedział Niall i ją przytulił.
-nawet jakbym nie umiała śpiewać, to Ty i reszta byście to samo powiedzieli.-odparła.
-żartujesz sobie?-zapytałam kręcąc głową.
-nie zawstydzaj mnie.-powiedziała po polsku.
-co powiedziałaś?-zapytał Harry.
-że mam zapytać, czy coś zjecie.-skłamałam.
-z chęcią.-odparł Niall i zeszliśmy na dół.
-to co zjecie?
-może zrobimy TACOS ?-zaproponował Harry.
-a może Ty zrobisz?-zapytałam i poczułam wibracje-zaraz wracam-odparłam i poszłam do łazienki, była to Mama ♥
*No hej-odparłam.
*wejdź na skypa.
*teraz?
*a nie możesz teraz?
*no mogę, mogę to zadzwonię do Ciebie.
*okej pa.
Wróciłam do kuchni i zapytali kto dzwonił.
-mama.
-oooo, stęskniła się za córunią?-zapytał Harry, obejmując mnie ramieniem. Zrobiłam maślane oczy i kiwnęłam głową na ''tak''.
-to co robimy?-zapytał Niall.
-ej wy róbcie, a ja muszę z mamą pogadać na skype'ie.
-jasne, jasne. Nie wymigasz się.-powiedział i chwycił mnie za rękę, Harry.
-no serio.-odparłam.
-dobra wierzę Ci.-zaśmiał się.
Zrobiłam to samo i poszłam do góry, włączyłam laptopa, związałam włosy w kitkę i zadzwoniłam do mamy.
Rozmowa:
-co u was?-zapytałam.
-dobrze..
-a Marysia?
-nadal taka sama..już nie wiem co mam robić-miała łzy w oczach.
-spokojnie. Dasz mi z nią porozmawiać, ale na osobności?
-słuchaj..Tata przyjedzie do Ciebie na dwa dni, okej? Bo do pracy, a nie opłaca mu się wynajmować pokoju w hotelu, jak Ty tu mieszkasz..
-nie ma sprawy, niech wpada.-uśmiechnęłam się.
-co u Alex?
-wszystko w porządku.
-co robi?
-tacos-zaśmiałam się-kolega powiedział, że warto, więc postanowiła zrobić-uśmiechnęłam się do ekranu
-czekaj zawołam Marysię-powiedziała i poszła ją zawołać. Do pokoju weszli chłopaki i Lexi.
--gadasz jeszcze?
--ehem-odparłam.
--dobra, to nie przeszkadzamy.
--ej stójcie. Zrobicie coś dla mnie?
--tak zaraz będzie gotowe.-odparł Niall.
--nie chodzi mi o jedzenie. Zaraz będę gadała z moją siostrą. To ta co była na scenie, na waszym koncercie.
--pamiętam ją-odparł Liam-miała piękne, długie włosy-uśmiechnął się.
--wystraszycie ją? Znaczy ja z nią chwilę pogadam, a wy wskoczycie przed ekran?
--pewnie, ale nie wydaje mi się, że wszyscy się zmieścimy.-zaśmiał się.
-Hej.-powiedział głos z laptopa, obróciłam się i widziałam ciemność.
-Hej, weź odsłoń kamerkę. Chcę Cię zobaczyć-powiedziałam.
-ale ja nie chce Ciebie.
-no, ale i tak mnie widzisz.
-nie, bo zasłoniłam kocem cały ekran.
-Mania? Co się z Tobą stało? Nigdy tak się nie zachowywałaś..
-jakbyś była w domu to byś wiedziała o co mi chodzi-odparła.
aha. Czyli to jednak tęsknota...Tęskni za mną dlatego tak się zachowuje.
-Odsłonisz? Proszę, mam niespodziankę.
-nie chce mi się gadać-powiedziała, odsłaniając kamerkę i idąc.
--powiedzcie coś szybko!
-Jesteśmy One Direction.-powiedzieli, a ona się zatrzymała i spojrzała.
-Hej Marysia, co u Ciebie?-zaczął Harry.
-Ha-Ha-Ha-nie mogła z siebie wydusić żadnego słowa-Aaaaaaaaa-zaczęła się drzeć.
Zaśmiałam się, oni również.
-Usiądziesz? Pogadamy?-zapytałam, a ona kiwnęła głową.
Chłopaki mówili do niej, a ja tłumaczyłam. Nie dużo, bo połowę rozumiała.
-to może przyjedziesz z tatą na te dwa dni?-zapytałam, a ona zrobiła dziwną minę.
-tata będzie w Londynie?- mama jej pewnie jeszcze nic nie mówiła....o-o..No to się wkopałam.
-no, ale do pracy. To co przylecisz z nim?
-a mama? nie pozwoli.
-spokojnie, zostaw to mnie-uśmiechnęłam się.
-okej.
-dobra my kończymy, potem zadzwonię do mamy i z nią pogadam-Ty na razie nic nie mów, okay?
-no okej...a czemu już kończycie?
-kolacja na nas czeka.-odezwał się Niall.
-to papapapa Kocham Cię.-powiedziała.
-Ja Ciebie też, pa.
-Na razie mała.-uśmiechnęli się chłopaki.
-pa.
KONIEC ROZMOWY
Zeszliśmy na dół i zjedliśmy TACOS! po czym usiedliśmy się na balkonie Lexi i zaczęliśmy śpiewać i grać na gitarach. Swoją dałam Niall'owi, żeby zagrali razem...awwwwh! Oni są tacy słodcy ! ♥
*oczami Alexis*
- Kurde. - przerwałam grę .
- Co się stało?
- Kostka od gitary spadła mi na dół.
- Poczekaj pójdę po nią.- szybko odłożył gitarę i poszedł.
- Ja sama pójdę, trochę wysiłku mi nie zaszkodzi.- uśmiechnęłam się i zeszłam do ogrodu.
Stojąc pod balkonem szukałam mojej zguby, kiedy wreszcie ją znalazłam, spojrzałam na okna od mojego pokoju. Na balkonie stali wszyscy czterej i się głupio szczerzyli.
- Ciekawe co Was tak śmieszy?
- Hahaha. No, bo wiesz... hahhaha- jąkał się Harry.
- Oj.. lepiej się już nie nachylaj.
- Dlaczego ? - powiedziałam po Polsku i się zarumieniłam.
Nikola wyjaśniła mi, że jak sięgałam po kostkę, spodnie zjechały mi z tyłka, odkrywając część jego.
- Co za idioci. Tyłka nigdy nie widzieli? - powiedziałam i podciągnęłam spodnie, po czym wytknęłam im język i weszłam do domu przez taras.
Nie zdążyłam wejść do góry, bo oni zanim ja pomyślałam znaleźli się już na dole.
- Gdzie mój telefon, gdzie Niall? - zapytałam.
- Zdaje się, że rozmawia z kimś.
- Mam nadzieję, że nie przez moją komórkę,- powiedziałam i poszłam do pokoju.
Zanim do niego weszłam usłyszałam:
* Alexis nie może rozmawiać. Pa - wściekła wpadłam do pomieszczenia i zaczęłam się wydzierać na niego.
- Co ty odwalasz? Pozwolił Ci ktoś, a tak w ogóle to kto dzwonił?
- Lexi, ja nie chciałem...- przerwałam mu.
- Nie obchodzi mnie to. - podeszłam i wzięłam telefon.
- Dzwoniła jakaś Laura. Ja tylko.. No przecież nie było Cię w pobliżu..
- Słuchaj, chociaż bym była nie wiadomo jak daleko, nie masz prawa dotykać moich rzeczy. Może to było coś ważnego ? Co ona sobie teraz o mnie pomyśli? Mogłeś to zostawić tak jak inni, a ja bym oddzwoniła do niej.
- Dlatego też odebrałem i chciałem jej powiedzieć, że Cię nie ma i ..
- Ale powiedziałeś coś innego, co niestety nie było jednoznaczne.
- Ale..
- Nie Niall, nie ma żadnego, ale. Nie tłumacz się już.
- Jak chcesz - powiedział i wyszedł.
Może i nie potrzebnie na niego krzyczałam, ale chyba nie powinien tego robić. Może się czegoś nauczy. Położyłam się na łóżku i zrobiło mi się go żal. Zadzwoniłam do Laury, porozmawiałam z nią o wszystkim i o niczym. Oczywiście pytała kim był ten chłopak, który odebrał telefon, na co ja się tłumaczyłam, że kolega ze szkoły. Zgadałyśmy się, że jeszcze przed świętami musimy się zobaczyć i uzgodniłyśmy, że albo ja do Polski przylecę albo ona do nas. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon gdzieś w głąb łóżka. Co za idiotka ze mnie - pomyślałam. Może on naprawdę chciał dobrze, a może specjalnie to zrobił? Tak czy tak, nie powinien tego robić, ale głupio mi było i musiałam go przeprosić. Wstałam i zbiegłam na dół. W salonie zastałam Nikolę, Liam'a i Harry'ego.
- Gdzie jest Niall ? - zapytałam.
Nie czekając na odpowiedź, ubrałam buty i kurtkę i chciałam wychodzić. Usłyszałam tylko, że był wkurzony i bez słowa wyszedł zabierając auto, którym przyjechali.
- No i musimy iść z buta.
- Przeżyjecie, a nie wiecie gdzie mógł jechać.
- Hmm, zapewne do domu. Zadzwoń do Louis'a albo Zayn'a, oni powinni wiedzieć, czy jest w domu.
Reszty już nie słuchałam, tylko wyszłam z domu, kierując się do chłopaków. Po drodze zadzwoniłam do Zayn'a, który nie odbierał, a później do Louis'a, który poinformował, że chłopak jest w swoim pokoju.
______________________________________
Wiem, wiem, wiem, rozdziały miały być dodawane częściej,ale mamy tyle popraw, nauki itd. że nawet nie mamy czasu, żeby wejść i poprawić błędy. Mam nadzieję, że będzie nam się to udawać xd żeby Was uszczęśliwić haha. Bardzo serdecznie dziękujemy za komentarze pod poprzednim rozdziałem, ponieważ tak nas zmotywowały, dały takiego mocnego kopa w dupę, że jeszcze raz przemyślimy decyzję o zawieszeniu bloga. A zresztą tak pomijając, to wszystkie Wasze komentarze, opinie i wg. nas meeeeega motywują. Dobra już nie zanudzam hahah. - Weronika x No i miłego weekendu życzymy . ♥♥
Weszliśmy po cichu do pokoju i stanęliśmy, wsłuchując się . Śpiewała chłopaków piosenkę, a dokładniej More Than This.
If I'm louder, would you see me ?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
But when you leave it's gone again.
-Łał-odparł Liam, a Lexi się odwróciła i chyba speszyła.
-ślicznie śpiewasz.-powiedział Niall i ją przytulił.
-nawet jakbym nie umiała śpiewać, to Ty i reszta byście to samo powiedzieli.-odparła.
-żartujesz sobie?-zapytałam kręcąc głową.
-nie zawstydzaj mnie.-powiedziała po polsku.
-co powiedziałaś?-zapytał Harry.
-że mam zapytać, czy coś zjecie.-skłamałam.
-z chęcią.-odparł Niall i zeszliśmy na dół.
-to co zjecie?
-może zrobimy TACOS ?-zaproponował Harry.
-a może Ty zrobisz?-zapytałam i poczułam wibracje-zaraz wracam-odparłam i poszłam do łazienki, była to Mama ♥
*No hej-odparłam.
*wejdź na skypa.
*teraz?
*a nie możesz teraz?
*no mogę, mogę to zadzwonię do Ciebie.
*okej pa.
Wróciłam do kuchni i zapytali kto dzwonił.
-mama.
-oooo, stęskniła się za córunią?-zapytał Harry, obejmując mnie ramieniem. Zrobiłam maślane oczy i kiwnęłam głową na ''tak''.
-to co robimy?-zapytał Niall.
-ej wy róbcie, a ja muszę z mamą pogadać na skype'ie.
-jasne, jasne. Nie wymigasz się.-powiedział i chwycił mnie za rękę, Harry.
-no serio.-odparłam.
-dobra wierzę Ci.-zaśmiał się.
Zrobiłam to samo i poszłam do góry, włączyłam laptopa, związałam włosy w kitkę i zadzwoniłam do mamy.
Rozmowa:
-co u was?-zapytałam.
-dobrze..
-a Marysia?
-nadal taka sama..już nie wiem co mam robić-miała łzy w oczach.
-spokojnie. Dasz mi z nią porozmawiać, ale na osobności?
-słuchaj..Tata przyjedzie do Ciebie na dwa dni, okej? Bo do pracy, a nie opłaca mu się wynajmować pokoju w hotelu, jak Ty tu mieszkasz..
-nie ma sprawy, niech wpada.-uśmiechnęłam się.
-co u Alex?
-wszystko w porządku.
-co robi?
-tacos-zaśmiałam się-kolega powiedział, że warto, więc postanowiła zrobić-uśmiechnęłam się do ekranu
-czekaj zawołam Marysię-powiedziała i poszła ją zawołać. Do pokoju weszli chłopaki i Lexi.
--gadasz jeszcze?
--ehem-odparłam.
--dobra, to nie przeszkadzamy.
--ej stójcie. Zrobicie coś dla mnie?
--tak zaraz będzie gotowe.-odparł Niall.
--nie chodzi mi o jedzenie. Zaraz będę gadała z moją siostrą. To ta co była na scenie, na waszym koncercie.
--pamiętam ją-odparł Liam-miała piękne, długie włosy-uśmiechnął się.
--wystraszycie ją? Znaczy ja z nią chwilę pogadam, a wy wskoczycie przed ekran?
--pewnie, ale nie wydaje mi się, że wszyscy się zmieścimy.-zaśmiał się.
-Hej.-powiedział głos z laptopa, obróciłam się i widziałam ciemność.
-Hej, weź odsłoń kamerkę. Chcę Cię zobaczyć-powiedziałam.
-ale ja nie chce Ciebie.
-no, ale i tak mnie widzisz.
-nie, bo zasłoniłam kocem cały ekran.
-Mania? Co się z Tobą stało? Nigdy tak się nie zachowywałaś..
-jakbyś była w domu to byś wiedziała o co mi chodzi-odparła.
aha. Czyli to jednak tęsknota...Tęskni za mną dlatego tak się zachowuje.
-Odsłonisz? Proszę, mam niespodziankę.
-nie chce mi się gadać-powiedziała, odsłaniając kamerkę i idąc.
--powiedzcie coś szybko!
-Jesteśmy One Direction.-powiedzieli, a ona się zatrzymała i spojrzała.
-Hej Marysia, co u Ciebie?-zaczął Harry.
-Ha-Ha-Ha-nie mogła z siebie wydusić żadnego słowa-Aaaaaaaaa-zaczęła się drzeć.
Zaśmiałam się, oni również.
-Usiądziesz? Pogadamy?-zapytałam, a ona kiwnęła głową.
Chłopaki mówili do niej, a ja tłumaczyłam. Nie dużo, bo połowę rozumiała.
-to może przyjedziesz z tatą na te dwa dni?-zapytałam, a ona zrobiła dziwną minę.
-tata będzie w Londynie?- mama jej pewnie jeszcze nic nie mówiła....o-o..No to się wkopałam.
-no, ale do pracy. To co przylecisz z nim?
-a mama? nie pozwoli.
-spokojnie, zostaw to mnie-uśmiechnęłam się.
-okej.
-dobra my kończymy, potem zadzwonię do mamy i z nią pogadam-Ty na razie nic nie mów, okay?
-no okej...a czemu już kończycie?
-kolacja na nas czeka.-odezwał się Niall.
-to papapapa Kocham Cię.-powiedziała.
-Ja Ciebie też, pa.
-Na razie mała.-uśmiechnęli się chłopaki.
-pa.
KONIEC ROZMOWY
Zeszliśmy na dół i zjedliśmy TACOS! po czym usiedliśmy się na balkonie Lexi i zaczęliśmy śpiewać i grać na gitarach. Swoją dałam Niall'owi, żeby zagrali razem...awwwwh! Oni są tacy słodcy ! ♥
*oczami Alexis*
- Kurde. - przerwałam grę .
- Co się stało?
- Kostka od gitary spadła mi na dół.
- Poczekaj pójdę po nią.- szybko odłożył gitarę i poszedł.
- Ja sama pójdę, trochę wysiłku mi nie zaszkodzi.- uśmiechnęłam się i zeszłam do ogrodu.
Stojąc pod balkonem szukałam mojej zguby, kiedy wreszcie ją znalazłam, spojrzałam na okna od mojego pokoju. Na balkonie stali wszyscy czterej i się głupio szczerzyli.
- Ciekawe co Was tak śmieszy?
- Hahaha. No, bo wiesz... hahhaha- jąkał się Harry.
- Oj.. lepiej się już nie nachylaj.
- Dlaczego ? - powiedziałam po Polsku i się zarumieniłam.
Nikola wyjaśniła mi, że jak sięgałam po kostkę, spodnie zjechały mi z tyłka, odkrywając część jego.
- Co za idioci. Tyłka nigdy nie widzieli? - powiedziałam i podciągnęłam spodnie, po czym wytknęłam im język i weszłam do domu przez taras.
Nie zdążyłam wejść do góry, bo oni zanim ja pomyślałam znaleźli się już na dole.
- Gdzie mój telefon, gdzie Niall? - zapytałam.
- Zdaje się, że rozmawia z kimś.
- Mam nadzieję, że nie przez moją komórkę,- powiedziałam i poszłam do pokoju.
Zanim do niego weszłam usłyszałam:
* Alexis nie może rozmawiać. Pa - wściekła wpadłam do pomieszczenia i zaczęłam się wydzierać na niego.
- Co ty odwalasz? Pozwolił Ci ktoś, a tak w ogóle to kto dzwonił?
- Lexi, ja nie chciałem...- przerwałam mu.
- Nie obchodzi mnie to. - podeszłam i wzięłam telefon.
- Dzwoniła jakaś Laura. Ja tylko.. No przecież nie było Cię w pobliżu..
- Słuchaj, chociaż bym była nie wiadomo jak daleko, nie masz prawa dotykać moich rzeczy. Może to było coś ważnego ? Co ona sobie teraz o mnie pomyśli? Mogłeś to zostawić tak jak inni, a ja bym oddzwoniła do niej.
- Dlatego też odebrałem i chciałem jej powiedzieć, że Cię nie ma i ..
- Ale powiedziałeś coś innego, co niestety nie było jednoznaczne.
- Ale..
- Nie Niall, nie ma żadnego, ale. Nie tłumacz się już.
- Jak chcesz - powiedział i wyszedł.
Może i nie potrzebnie na niego krzyczałam, ale chyba nie powinien tego robić. Może się czegoś nauczy. Położyłam się na łóżku i zrobiło mi się go żal. Zadzwoniłam do Laury, porozmawiałam z nią o wszystkim i o niczym. Oczywiście pytała kim był ten chłopak, który odebrał telefon, na co ja się tłumaczyłam, że kolega ze szkoły. Zgadałyśmy się, że jeszcze przed świętami musimy się zobaczyć i uzgodniłyśmy, że albo ja do Polski przylecę albo ona do nas. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon gdzieś w głąb łóżka. Co za idiotka ze mnie - pomyślałam. Może on naprawdę chciał dobrze, a może specjalnie to zrobił? Tak czy tak, nie powinien tego robić, ale głupio mi było i musiałam go przeprosić. Wstałam i zbiegłam na dół. W salonie zastałam Nikolę, Liam'a i Harry'ego.
- Gdzie jest Niall ? - zapytałam.
Nie czekając na odpowiedź, ubrałam buty i kurtkę i chciałam wychodzić. Usłyszałam tylko, że był wkurzony i bez słowa wyszedł zabierając auto, którym przyjechali.
- No i musimy iść z buta.
- Przeżyjecie, a nie wiecie gdzie mógł jechać.
- Hmm, zapewne do domu. Zadzwoń do Louis'a albo Zayn'a, oni powinni wiedzieć, czy jest w domu.
Reszty już nie słuchałam, tylko wyszłam z domu, kierując się do chłopaków. Po drodze zadzwoniłam do Zayn'a, który nie odbierał, a później do Louis'a, który poinformował, że chłopak jest w swoim pokoju.
______________________________________
Wiem, wiem, wiem, rozdziały miały być dodawane częściej,ale mamy tyle popraw, nauki itd. że nawet nie mamy czasu, żeby wejść i poprawić błędy. Mam nadzieję, że będzie nam się to udawać xd żeby Was uszczęśliwić haha. Bardzo serdecznie dziękujemy za komentarze pod poprzednim rozdziałem, ponieważ tak nas zmotywowały, dały takiego mocnego kopa w dupę, że jeszcze raz przemyślimy decyzję o zawieszeniu bloga. A zresztą tak pomijając, to wszystkie Wasze komentarze, opinie i wg. nas meeeeega motywują. Dobra już nie zanudzam hahah. - Weronika x No i miłego weekendu życzymy . ♥♥
piątek, 3 maja 2013
Rozdział 27 ; >
*oczami Alexis*
Pojechaliśmy do supermarketu, zrobiliśmy zakupy i stanęliśmy przy ladzie. Moje zakupy zajmowały całą ladę. Spojrzałam, co kupuję Zayn.
- Kukurydza? Serio ? Kukurydza? To te twoje zakupy?- zapytałam.
- Noo, mam taką ochotę na kukurydzę.
- hahahah. Ja myślałam, że musisz nie wiadomo, jakie duże zakupy zrobić, a ty tylko kukurydzę kupujesz.
- No, przecież to też zakup. - powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
Zapłaciliśmy za wszystko i zapakowaliśmy torby z zakupami, do bagażnika w aucie Zayn'a.
* 15 minut później*
- Dzięki za podwiezienie, może wpadniesz na herbatę.
- Na herbatę nie, ale kawy chętnie się napiję.
- No to chodź. - Zayn pomógł mi zanieść zakupy do domu i wszedł ze mną do kuchni.
- Nikola, już jestem.
- Chodź do salonu- usłyszałam.
Odłożyłam zakupy w kuchni i udałam się do salonu, w którym siedziała Sara, Nikola i jakaś obca mi kobieta.
- Dzień Dobry- podała mi rękę. - Jestem Teresa, mama Sary. Przyszłam do Was, ponieważ moja córka przybiegła do domu z płaczem i poskarżyła się, że ją szarpałyście i przezywałyście, a na dodatek, wywaliłyście z domu, kiedy ona chciała pożyczyć tylko Wam zeszyt.
- Że co proszę? - zapytałam zdezorientowana i spojrzałam na Nikolę i na tą kobietę.
Nie wiedziałam o co jej chodzi, miałam ochotę na nią wybuchnąć ze złości, ale się powstrzymałam.
- Proszę Pani, nie wiem co ta Pańska córeczka Pani nagadała, ale mało mnie to obchodzi, przepraszać jej nie będę, bo nie mam za co, wytłumaczyłam jej tylko grzecznie, że nie wolno przychodzić do nas, bez zapowiedzi i się wpraszać. Czy coś jeszcze chcecie od nas?
- Nie, dziękujemy- powiedziała i odwróciła głowę do Sary. - Sara jak możesz idź się ubrać,a ja jeszcze z dziewczynkami porozmawiam.
- Dobrze mamusiu.
- Zaraz chyba zwymiotuję- powiedziałam pod nosem.
Sara wyszła, a jej mama zwróciła się do mnie i do Nikoli.
- Bo dziewczyny wiecie co? Ja wiem, że ona lubi zmyślać, ale ona wcale taka wścibska nie jest, po prostu chce zawierać nowe przyjaźnie i .. - przerwałam jej.
- Nie chcę być nie miła, ale my nie potrzebujemy nowych przyjaciół. Jak będziemy potrzebowały to wiemy gdzie się zgłosić- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dziękuję, to wszystko chyba. - wzięła torebkę i pokierowała się do drzwi.
Nikola skarciła mnie wzrokiem i poszła odprowadzić rodzinkę. Ja udałam się do kuchni zrobić mi i naszemu gościowi kawę. Po kilku minutach Niki wróciła i dosiadła się do nas przy stole.
- Wiecie co, mam ochotę na jakiś porządny deser. Chcecie? - zapytałam, rozpakowując zakupy.
- Jak robisz, to chętnie zjem- odpowiedziała Nikola.
- A ja już się będę zbierał.
- Nie ma mowy, pojedziesz dopiero jak zjesz- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Przygotowałam wszystko i zaczęłam robić.
Po jakimś czasie już się zajadaliśmy deserkiem.
- Smakuje Wam?
- Mmm. Pyszności . - odpowiedział Zayn.
- Hahaha. Widać, że Ci smakuje, bo jesteś cały brudny- powiedziała Nikola i podała mu serwetkę, którą wytarł twarz.
- Co jak co, ale nie chciałbym z Tobą zadrzeć. - zaśmiał się.
- Hahahha, Dlaczego ?
- Hmm.. To jak potraktowałaś tą kobietę.
- Przecież jej tylko wytłumaczyłam, że nie będę, na siłę się z jej kochaną córką przyjaźnić, bo ona tak wielce lubi. No proszę Cię, jeszcze to jak w perfidny sposób, wymyśliła sobie, że ją szarpałyśmy, to już w ogóle była przesada.
- A tak nie było?
- Hahahaha. No nie poważny jesteś? - wtrąciła się Niki.- Wiem, że Lexi tak strasznie wygląda, ale nie zrobiłaby tego nikomu.
- A no dziękuję Nikola.
- haha. Nie ma za co.
- Dobra pomijając ten temat, nieźle ostatnio zabalowałaś z Niall'em, był taki podekscytowany, że jak przyszedł w środku nocy, to nas obudził, bo nie mógł spać.
- Jakie tam "zabalowałaś"? Nie rozumiem, zwykła kolacja i spacer i London Eye i .. - rozmarzyłam się.
- hahhah, rzeczywiście ZWYKŁA. Ja już jadę, dosyć u Was posiedziałem. - przytulił Niki i mnie, po czym poszedł do drzwi. Odprowadziłyśmy go i posprzątałyśmy po deserze.
*oczami Nikoli *
-Ej mam pomysł-powiedziałam po chwili.
-no słucham Ciebie?
-idziemy na tańce?
-serio?-zapytała, a ja twierdząco pokiwałam głową-no dobra.
-serio?-zdziwiłam się.
-no serio, serio. Tylko co mam ubrać?
-coś luźnego, będziemy same.-powiedziałam.
-to za 20 minut?-zapytała, a ja pokiwałam głową na ''tak''.
Poszła do siebie, a ja wzięłam dwie niegazowane wody i poszłam z nimi do góry. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać, czegoś na tańce. Postanowiłam, ubrać krótki spodenki, i sportowy stanik, w którym zazwyczaj tańczę. Włożyłam do torby ubrania, picia i ubrałam spodenki i białą bokserkę, okulary i trampki na stopy. Zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie Lexi.
-a ja myślałam, że to ja będę musiała czekać.-zaśmiałam się i wyszłyśmy zakluczając dom. Mały spacerek, (czytaj długi), dobrze nam zrobi. Założyłyśmy okulary na nos i poszłyśmy przed siebie. Zaszłyśmy na miejsce, gdzie stała ochrona.
-spoko, możesz wejść-uśmiechnął się do mnie, na co ja odwzajemniłam uśmiech.
Poszłyśmy się przebrać. Weszłyśmy na sale, włączyłyśmy muzykę i zaczęłyśmy się rozgrzewać. Po rozgrzewce było tak ciepło, że otworzyłyśmy wszystkie okna na oścież. Zaczęłam jakieś wygibasy, żeby jej pokazać, co możemy zatańczyć. Wybrała dancehall, więc zaczęłam ją trochę uczyć.
-nie wychodzi mi.-odparła i usiadła się pod ścianę.
-no daj spokój. Parę razy poćwiczysz i Ci się uda.-powiedziałam, idąc po nią.
-shake ? serio uda mi się zrobić shake?-zapytała.
-no tak ! Mi też na początku się nie udawało, tak jak Tobie, ale uda Ci się, jak będziesz ćwiczyła.-powiedziałam.
-skoro robię to co Ty lubisz, to wieczorem siedzimy i gramy na gitarach, ok?-zapytała, a ja kiwnęłam głową na tak i podgłośniłam muzykę. Znowu zaczęłyśmy układ od początku i stwierdzam, że niesamowicie się wygina. Uśmiechałam się, patrząc na nią w lustrze, co ona zauważyła i się speszyła, ale nadal tańczyła. Kiedy nadchodził shake, patrzyła na mnie a ja się tylko uśmiechałam. Nadszedł i.....
-udało się.-wydarła się na całą salę-powiedziała i przybiłyśmy sobie piątki.
-ej, może nagrajmy jak tańczymy telefonem?-zapytałam ściszając muzykę.
-no beeez jaj-powiedziała, robiąc dziwną minę.
-oj no przestań. Dobrze się ruszasz, a tak w ogóle, to nie wstawię nigdzie tego-uśmiechnęłam się.
-no okej.
Położyłam telefon w takim miejscu, gdzie najlepiej będzie widać nas i w lustrze i normalnie. Włączyłam muzykę i poczekałyśmy na moment, w którym wchodzimy. Zaczęłyśmy tańczyć. Kiedy skończyłyśmy oglądałyśmy to, jak tańczymy i Lexi stwierdziła, że umie tańczyć. Ahhh, ta jej skromność. Wzięłam wodę i się napiłam, Lexi to samo.
-skąd masz wodę?-zapytałam.
-z domu, a skąd?
-no, bo kurde, ja specjalnie tachałam dwie wody, a Ty i tak wzięłaś dla siebie-powiedziałam.
-trzeba było powiedzieć.
-trzeba było nie brać.
Wykłócałyśmy się chwilę dla jaj i poszłyśmy się przebrać. Przebrane, wróciłyśmy zamknąć okna i wyłączyć wszystko po czym ruszyłyśmy do domu. W domu, co pierwsze usiadłyśmy się i zaczęłyśmy pić wodę z butelki.
-jaki ty masz spust.-usłyszałam.
-hę?
-jak możesz wypić prawie całą wodę?
-a Ty niby co, lepsza?-zapytałam, patrząc na jej wodę.
-nic nie mówiłam.-powiedziała szybko, na co ja się zaśmiałam.
Odświeżyłyśmy się i zaczęłyśmy śpiewać i grać na gitarach na balkonie u Alex.
-ej-przerwałam-słyszałaś?
-co?-wsłuchiwała się chwilę i usłyszałyśmy pukanie.
-ja pójdę.-powiedziałam i poszłam.
Odkluczyłam drzwi i zobaczyłam w nich Niall'a, Liam'a i Harry'ego. Przywitaliśmy się ze sobą i poszliśmy na górę. Już na schodach było słychać, jak moja przyjaciółka gra.
____________________________________
Cześć. Już 27 rozdział, a liczba czytających, drastycznie spada, nie wiem co się dzieję, nie mam zielonego pojęcia, może piszemy coraz gorzej,ale nudniej, może nie macie czasu, czytać, komentować czy chociażby odpowiedzieć w ankiecie, ale jest nam bardzo przykro. Myślę o zakończeniu tego bloga- Weronika, mimo tego, że mamy około 10 rozdziałów napisanych do przodu, może przemyślicie to i chociaż w minimalnym stopniu się to zmieni, ale niestety na dzień dzisiejszy nie widzę przyszłości dla tego bloga- Weronika. Przykre, ale prawdziwe. Pozdrawiamy. xx
Pojechaliśmy do supermarketu, zrobiliśmy zakupy i stanęliśmy przy ladzie. Moje zakupy zajmowały całą ladę. Spojrzałam, co kupuję Zayn.
- Kukurydza? Serio ? Kukurydza? To te twoje zakupy?- zapytałam.
- Noo, mam taką ochotę na kukurydzę.
- hahahah. Ja myślałam, że musisz nie wiadomo, jakie duże zakupy zrobić, a ty tylko kukurydzę kupujesz.
- No, przecież to też zakup. - powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
Zapłaciliśmy za wszystko i zapakowaliśmy torby z zakupami, do bagażnika w aucie Zayn'a.
* 15 minut później*
- Dzięki za podwiezienie, może wpadniesz na herbatę.
- Na herbatę nie, ale kawy chętnie się napiję.
- No to chodź. - Zayn pomógł mi zanieść zakupy do domu i wszedł ze mną do kuchni.
- Nikola, już jestem.
- Chodź do salonu- usłyszałam.
Odłożyłam zakupy w kuchni i udałam się do salonu, w którym siedziała Sara, Nikola i jakaś obca mi kobieta.
- Dzień Dobry- podała mi rękę. - Jestem Teresa, mama Sary. Przyszłam do Was, ponieważ moja córka przybiegła do domu z płaczem i poskarżyła się, że ją szarpałyście i przezywałyście, a na dodatek, wywaliłyście z domu, kiedy ona chciała pożyczyć tylko Wam zeszyt.
- Że co proszę? - zapytałam zdezorientowana i spojrzałam na Nikolę i na tą kobietę.
Nie wiedziałam o co jej chodzi, miałam ochotę na nią wybuchnąć ze złości, ale się powstrzymałam.
- Proszę Pani, nie wiem co ta Pańska córeczka Pani nagadała, ale mało mnie to obchodzi, przepraszać jej nie będę, bo nie mam za co, wytłumaczyłam jej tylko grzecznie, że nie wolno przychodzić do nas, bez zapowiedzi i się wpraszać. Czy coś jeszcze chcecie od nas?
- Nie, dziękujemy- powiedziała i odwróciła głowę do Sary. - Sara jak możesz idź się ubrać,a ja jeszcze z dziewczynkami porozmawiam.
- Dobrze mamusiu.
- Zaraz chyba zwymiotuję- powiedziałam pod nosem.
Sara wyszła, a jej mama zwróciła się do mnie i do Nikoli.
- Bo dziewczyny wiecie co? Ja wiem, że ona lubi zmyślać, ale ona wcale taka wścibska nie jest, po prostu chce zawierać nowe przyjaźnie i .. - przerwałam jej.
- Nie chcę być nie miła, ale my nie potrzebujemy nowych przyjaciół. Jak będziemy potrzebowały to wiemy gdzie się zgłosić- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dziękuję, to wszystko chyba. - wzięła torebkę i pokierowała się do drzwi.
Nikola skarciła mnie wzrokiem i poszła odprowadzić rodzinkę. Ja udałam się do kuchni zrobić mi i naszemu gościowi kawę. Po kilku minutach Niki wróciła i dosiadła się do nas przy stole.
- Wiecie co, mam ochotę na jakiś porządny deser. Chcecie? - zapytałam, rozpakowując zakupy.
- Jak robisz, to chętnie zjem- odpowiedziała Nikola.
- A ja już się będę zbierał.
- Nie ma mowy, pojedziesz dopiero jak zjesz- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Przygotowałam wszystko i zaczęłam robić.
Po jakimś czasie już się zajadaliśmy deserkiem.
- Smakuje Wam?
- Mmm. Pyszności . - odpowiedział Zayn.
- Hahaha. Widać, że Ci smakuje, bo jesteś cały brudny- powiedziała Nikola i podała mu serwetkę, którą wytarł twarz.
- Co jak co, ale nie chciałbym z Tobą zadrzeć. - zaśmiał się.
- Hahahha, Dlaczego ?
- Hmm.. To jak potraktowałaś tą kobietę.
- Przecież jej tylko wytłumaczyłam, że nie będę, na siłę się z jej kochaną córką przyjaźnić, bo ona tak wielce lubi. No proszę Cię, jeszcze to jak w perfidny sposób, wymyśliła sobie, że ją szarpałyśmy, to już w ogóle była przesada.
- A tak nie było?
- Hahahaha. No nie poważny jesteś? - wtrąciła się Niki.- Wiem, że Lexi tak strasznie wygląda, ale nie zrobiłaby tego nikomu.
- A no dziękuję Nikola.
- haha. Nie ma za co.
- Dobra pomijając ten temat, nieźle ostatnio zabalowałaś z Niall'em, był taki podekscytowany, że jak przyszedł w środku nocy, to nas obudził, bo nie mógł spać.
- Jakie tam "zabalowałaś"? Nie rozumiem, zwykła kolacja i spacer i London Eye i .. - rozmarzyłam się.
- hahhah, rzeczywiście ZWYKŁA. Ja już jadę, dosyć u Was posiedziałem. - przytulił Niki i mnie, po czym poszedł do drzwi. Odprowadziłyśmy go i posprzątałyśmy po deserze.
*oczami Nikoli *
-Ej mam pomysł-powiedziałam po chwili.
-no słucham Ciebie?
-idziemy na tańce?
-serio?-zapytała, a ja twierdząco pokiwałam głową-no dobra.
-serio?-zdziwiłam się.
-no serio, serio. Tylko co mam ubrać?
-coś luźnego, będziemy same.-powiedziałam.
-to za 20 minut?-zapytała, a ja pokiwałam głową na ''tak''.
Poszła do siebie, a ja wzięłam dwie niegazowane wody i poszłam z nimi do góry. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać, czegoś na tańce. Postanowiłam, ubrać krótki spodenki, i sportowy stanik, w którym zazwyczaj tańczę. Włożyłam do torby ubrania, picia i ubrałam spodenki i białą bokserkę, okulary i trampki na stopy. Zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie Lexi.
-a ja myślałam, że to ja będę musiała czekać.-zaśmiałam się i wyszłyśmy zakluczając dom. Mały spacerek, (czytaj długi), dobrze nam zrobi. Założyłyśmy okulary na nos i poszłyśmy przed siebie. Zaszłyśmy na miejsce, gdzie stała ochrona.
-spoko, możesz wejść-uśmiechnął się do mnie, na co ja odwzajemniłam uśmiech.
Poszłyśmy się przebrać. Weszłyśmy na sale, włączyłyśmy muzykę i zaczęłyśmy się rozgrzewać. Po rozgrzewce było tak ciepło, że otworzyłyśmy wszystkie okna na oścież. Zaczęłam jakieś wygibasy, żeby jej pokazać, co możemy zatańczyć. Wybrała dancehall, więc zaczęłam ją trochę uczyć.
-nie wychodzi mi.-odparła i usiadła się pod ścianę.
-no daj spokój. Parę razy poćwiczysz i Ci się uda.-powiedziałam, idąc po nią.
-shake ? serio uda mi się zrobić shake?-zapytała.
-no tak ! Mi też na początku się nie udawało, tak jak Tobie, ale uda Ci się, jak będziesz ćwiczyła.-powiedziałam.
-skoro robię to co Ty lubisz, to wieczorem siedzimy i gramy na gitarach, ok?-zapytała, a ja kiwnęłam głową na tak i podgłośniłam muzykę. Znowu zaczęłyśmy układ od początku i stwierdzam, że niesamowicie się wygina. Uśmiechałam się, patrząc na nią w lustrze, co ona zauważyła i się speszyła, ale nadal tańczyła. Kiedy nadchodził shake, patrzyła na mnie a ja się tylko uśmiechałam. Nadszedł i.....
-udało się.-wydarła się na całą salę-powiedziała i przybiłyśmy sobie piątki.
-ej, może nagrajmy jak tańczymy telefonem?-zapytałam ściszając muzykę.
-no beeez jaj-powiedziała, robiąc dziwną minę.
-oj no przestań. Dobrze się ruszasz, a tak w ogóle, to nie wstawię nigdzie tego-uśmiechnęłam się.
-no okej.
Położyłam telefon w takim miejscu, gdzie najlepiej będzie widać nas i w lustrze i normalnie. Włączyłam muzykę i poczekałyśmy na moment, w którym wchodzimy. Zaczęłyśmy tańczyć. Kiedy skończyłyśmy oglądałyśmy to, jak tańczymy i Lexi stwierdziła, że umie tańczyć. Ahhh, ta jej skromność. Wzięłam wodę i się napiłam, Lexi to samo.
-skąd masz wodę?-zapytałam.
-z domu, a skąd?
-no, bo kurde, ja specjalnie tachałam dwie wody, a Ty i tak wzięłaś dla siebie-powiedziałam.
-trzeba było powiedzieć.
-trzeba było nie brać.
Wykłócałyśmy się chwilę dla jaj i poszłyśmy się przebrać. Przebrane, wróciłyśmy zamknąć okna i wyłączyć wszystko po czym ruszyłyśmy do domu. W domu, co pierwsze usiadłyśmy się i zaczęłyśmy pić wodę z butelki.
-jaki ty masz spust.-usłyszałam.
-hę?
-jak możesz wypić prawie całą wodę?
-a Ty niby co, lepsza?-zapytałam, patrząc na jej wodę.
-nic nie mówiłam.-powiedziała szybko, na co ja się zaśmiałam.
Odświeżyłyśmy się i zaczęłyśmy śpiewać i grać na gitarach na balkonie u Alex.
-ej-przerwałam-słyszałaś?
-co?-wsłuchiwała się chwilę i usłyszałyśmy pukanie.
-ja pójdę.-powiedziałam i poszłam.
Odkluczyłam drzwi i zobaczyłam w nich Niall'a, Liam'a i Harry'ego. Przywitaliśmy się ze sobą i poszliśmy na górę. Już na schodach było słychać, jak moja przyjaciółka gra.
____________________________________
Cześć. Już 27 rozdział, a liczba czytających, drastycznie spada, nie wiem co się dzieję, nie mam zielonego pojęcia, może piszemy coraz gorzej,ale nudniej, może nie macie czasu, czytać, komentować czy chociażby odpowiedzieć w ankiecie, ale jest nam bardzo przykro. Myślę o zakończeniu tego bloga- Weronika, mimo tego, że mamy około 10 rozdziałów napisanych do przodu, może przemyślicie to i chociaż w minimalnym stopniu się to zmieni, ale niestety na dzień dzisiejszy nie widzę przyszłości dla tego bloga- Weronika. Przykre, ale prawdziwe. Pozdrawiamy. xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)